Chapter 52

234 33 19
                                    

Kyungsoo POV.

Patrzyłem jak Sehun żegna się z Luhanem krótkim przytuleniem, a Chan z Baekiem dość namiętnym pocałunkiem.

Patrzyłem jak pod czujnym okiem Laya opuszczają mieszkanie.

Patrzyłem i chciałem za nimi biec. Bo dlaczego to ja mam czekać? Dlaczego sam nie mogę uratować swojej miłości?

Poza tym, jak go znajdą i tu go sprowadzą i tak go nie zobaczę. Nie będzie chciał się ze mną spotkać. Nie będzie chciał. A ja tego nie zniosę. Nie zniosę aż tak ogromnego bólu.

Dlatego ja muszę to zrobić. Ja. Nikt inny. tylko ja. 

- Kyungsoo?! - Junmyeon próbował mnie zatrzymać. - Gdzie ty idziesz?!

Nie odpowiedziałem. Po prostu trzasnąłem drzwiami i próbowałem dogonić chłopaków.

Próbowałem, bo mi się nie udało. Niestety.

- Taksówka! - Krzyknąłem, widząc jakiś kolorowy samochód.

Dobra, to nie taksi, ale i tak mnie podwiezie.

W końcu jestem Władcą Piekieł i lepiej mnie nie denerwować.

**********

- Chanyeol! Sehun! - Krzyknąłem jak najgłośniej mogłem. - Stać, kurwie!

- Kyungsoo, co ty?

- Sam to zrobię. - Powiedziałem. - Sam tam po niego pójdę!

- Na pewno? Lay chciał...

- Sehun! Sam tam pójdę! - Krzyczałem, zwracając na nas uwagę. - Ja muszę to zrobić! Ja! Inaczej on nie wróci!

- Uspokój się. - Yeol złapał za moje ramię. - Nie możesz tam iść.

- Niby dlaczego? - Próbowałem się wyrwać. - Dlaczego nie mogę?!

- Bo nie wrócisz. - Powiedział na spokojnie Sehun. - Nie będziesz potrafił wrócić. Nie możesz schodzić na Ziemię.

- Kto mi zabroni?! - Krzyczałem, roztrzęsiony. - No kto?!

- Ja ci zabronię. - Chan pociągnął mnie do samochodu. - Wsiadaj i wracaj.

- Nie. - Protestowałem. - Nigdzie nie wracam. Ja muszę po niego iść. Nie mogę czekać i martwić się, czy uda mu się wrócić.

- To nie jest takie proste.

- Wiem. - Powiedziałem spokojnie. - Wiem, ze to nie jest proste. Wiem, że mogę już nie wrócić, ale ja muszę... Muszę go zobaczyć. Muszę. Muszę, bo inaczej zwariuję czekając tutaj. W tej niepewności. Muszę.

- Kyungsoo...

- Nie. - Zaprotestowałem. - Czy tego chcecie, czy nie. Idę po niego. Sam.

Już nie próbowali mnie zatrzymać. Już nie.


Suho POV.

D.O. wybiegł z mieszkania Baekhyuna. Idiota. No najprawdziwszy idiota!

- Lay! - Krzyknąłem, spanikowany. - No zróbże coś!

- Co mam zrobić? - Mój ukochany był spokojny.

Mi tu przyjaciel biegnie na pewną śmierć, a on jest spokojny.

- No zrób coś! Zatrzymaj go! - Panikowałem. - On nie może zejść na Ziemię!

- Nie może, ale musi. - Zaśmiał się Chińczyk. - Tylko on wyciągnie Jongina z tego bagna, w jakie się wpakował.

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz