Chanyeol POV.
- Channie! - Odwróciłem się w stronę głosu. - Channie, jak się ciesze, że cię widzę!
- Em... Hej, Kai. - Popatrzyłem na przybyłego lekko zły. Hello, ja mam poważną pracę! - Co chcesz? Laya nie ma, a Soo jeśli się nie mylę powinien być w Czyśćcu.
- Mylisz się.
- Tak? - Nie zwracałem na niego uwagi, dalej segregując świeżą dostawę papierów od U-Kwona. - Super.
- D.O. powinien tu być. - Podniosłem wzrok. O czym o mówi? - Przywiozłem go tutaj ze trzy godziny temu.
- Naprawdę? - A to się zdziwiłem. Ale czekaj, czekaj.... No tak. Widziałem już Kyunga dzisiaj.
- Tak. - Wyjaśnił, podchodząc bliżej i patrząc co robię. - Ale nie wchodziłem do środka, wiesz, przywitać się z wami.
- Więc to taki z ciebie przyjaciel? - Zakpiłem, uderzając Kima w ramię. - Huh?
- Nie miałem czasu... Wiesz... - Co wiem? - Musiałem zrobić zakupy do Pałacu.
- Nie rozumiem.
- Nie musisz. - Kai rozsiadł się wygodnie za moim biurkiem. Wziął mój kubek i upił troszeczkę kawy. - Gorzka.
- Taa. - Zbyłem go, próbując logicznie posortować zawartość jednej z zielonych teczek. - Nie słodzę.
- Coś ty taki małomówny, co Yeol?
- Jakbyś nie zauważył jestem w pracy. I w dodatku Baek mi się gdzieś zapodział.
- Bo bez swojej miłości nie możesz żyć, Romeo?
- Przestań. - Rzuciłem w niego ołówkiem. Oberwał prosto w czoło.
- Auć! - Pomasował je sobie. - Za co to?
- Za gadanie głupot i zajmowanie mojego czasu, który mogę poświęcić na...
- Na mizianie się ze swoim chłopakiem? - Dokończył z wrednym uśmieszkiem.
Żeby wiedział jak to jest naprawdę nie miałby tak głupiej miny i nie byłby teraz tak wesoły.
Ech... A może by go uświadomić? Nie... Pozostała dziewiątka by się zaraz o tym dowiedziała.
Ale jak wygląda teraz nasza relacja? Spaliśmy ze sobą, udajemy parę, ja go kocham, a on mnie nie...
- Słyszysz to?
- Co?
- Chyba wiem, gdzie są nasze zguby. - Kai pociągnął mnie za ramię, aż pod drzwi gabinetu Laya. - Słyszysz?
Zmarszczyłem brwi. O co może mu chodzić?
- Baekhyun! - Zamarłem, słysząc głos Kyunga. Kai przybliżył się jeszcze bardziej, o ile to możliwe, do drzwi.
- No co? - Odpowiedziała moja miłość. - Ja też byłem taki nieznośny, dopóki Park się mną porządnie nie zajął! - Czy on to powiedział, czy mam przesłyszenia?
- Porządnie zajął? - Jongin zaśmiał się cicho, puszczając mi oko.
- Jakbyś nie wiedział. - Odszepnąłem. - Poza tym, to normalne.
- No nie wiem. - Kai stanął bliżej mnie. - Dalej nie mogę przyzwyczaić się do tego, że dwójka moich przyjaciół jest razem. W takim normalnym związku. I że robią nocami coś, czego nawet sobie nie wyobrażam.
- Kai! - Syknąłem przez zaciśnięte zęby. - Zboczeńcu!
- Ja tylko mówię, że to fajnie, ze się kochacie.
CZYTASZ
Niebo. Piekło. Czyściec. EXO
FanficCo ja robię pod stołem? Dlaczego Kai leży mi na nogach?! To się Nini zdziwi jak się obudzi. Chwila... Ila ja, kurwa, wczoraj wypiłem? "Jedna, dwie, cztery, dziewięć, dwanaście..." - zacząłem liczyć puste butelki po soju. Nic dziwnego, że wszystko m...