Chapter 29

332 39 44
                                    

Chanyeol POV.

- Channie! - Odwróciłem się w stronę głosu. - Channie, jak się ciesze, że cię widzę!

- Em... Hej, Kai. - Popatrzyłem na przybyłego lekko zły. Hello, ja mam poważną pracę! - Co chcesz? Laya nie ma, a Soo jeśli się nie mylę powinien być w Czyśćcu.

- Mylisz się.

- Tak? - Nie zwracałem na niego uwagi, dalej segregując świeżą dostawę papierów od U-Kwona. - Super.

- D.O. powinien tu być. - Podniosłem wzrok. O czym o mówi? - Przywiozłem go tutaj ze trzy godziny temu.

- Naprawdę? - A to się zdziwiłem. Ale czekaj, czekaj.... No tak. Widziałem już Kyunga dzisiaj.

- Tak. - Wyjaśnił, podchodząc bliżej i patrząc co robię. - Ale nie wchodziłem do środka, wiesz, przywitać się z wami.

- Więc to taki z ciebie przyjaciel? - Zakpiłem, uderzając Kima w ramię. - Huh?

- Nie miałem czasu... Wiesz... - Co wiem? - Musiałem zrobić zakupy do Pałacu.

- Nie rozumiem.

- Nie musisz. - Kai rozsiadł się wygodnie za moim biurkiem. Wziął mój kubek i upił troszeczkę kawy. - Gorzka.

- Taa. - Zbyłem go, próbując logicznie posortować zawartość jednej z zielonych teczek. - Nie słodzę.

- Coś ty taki małomówny, co Yeol?

- Jakbyś nie zauważył jestem w pracy. I w dodatku Baek mi się gdzieś zapodział.

- Bo bez swojej miłości nie możesz żyć, Romeo?

- Przestań. - Rzuciłem w niego ołówkiem. Oberwał prosto w czoło.

- Auć! - Pomasował je sobie. - Za co to?

- Za gadanie głupot i zajmowanie mojego czasu, który mogę poświęcić na...

- Na mizianie się ze swoim chłopakiem? - Dokończył z wrednym uśmieszkiem.

Żeby wiedział jak to jest naprawdę nie miałby tak głupiej miny i nie byłby teraz tak wesoły.

Ech... A może by go uświadomić? Nie... Pozostała dziewiątka by się zaraz o tym dowiedziała.

Ale jak wygląda teraz nasza relacja? Spaliśmy ze sobą, udajemy parę, ja go kocham, a on mnie nie...

- Słyszysz to?

- Co?

- Chyba wiem, gdzie są nasze zguby. - Kai pociągnął mnie za ramię, aż pod drzwi gabinetu Laya. - Słyszysz?

Zmarszczyłem brwi. O co może mu chodzić?

- Baekhyun! - Zamarłem, słysząc głos Kyunga. Kai przybliżył się jeszcze bardziej, o ile to możliwe, do drzwi.

- No co? - Odpowiedziała moja miłość. - Ja też byłem taki nieznośny, dopóki Park się mną porządnie nie zajął! - Czy on to powiedział, czy mam przesłyszenia?

- Porządnie zajął? - Jongin zaśmiał się cicho, puszczając mi oko.

- Jakbyś nie wiedział. - Odszepnąłem. - Poza tym, to normalne.

- No nie wiem. - Kai stanął bliżej mnie. - Dalej nie mogę przyzwyczaić się do tego, że dwójka moich przyjaciół jest razem. W takim normalnym związku. I że robią nocami coś, czego nawet sobie nie wyobrażam.

- Kai! - Syknąłem przez zaciśnięte zęby. - Zboczeńcu!

- Ja tylko mówię, że to fajnie, ze się kochacie.

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz