Chapter 36

294 36 90
                                    

Kyungsoo POV.

- Soo? Jesteś tam? Soo? - Usłyszałem ciche pukanie w drzwi mojej sypialni. - Żyjesz?

Nie, kurwa, nie żyję. Bo jakby trup miał żyć? Czy to naprawdę takie trudne myśleć, Kim?

- Soo? Nie wychodzisz z pokoju od kilku godzin. Wszystko dobrze?

Dlaczego nawet teraz, gdy prosto z mostu powiedziałem ci, że masz sobie odpuścić, bo nie daję ci żadnych szans, ty nadal się o mnie martwisz? Dlaczego wszystko utrudniasz?!

- Soo?! Jesteś tam? - Drzwi skrzypnęły, a moja głowa ponownie opadła na poduszki. - Soo? - Jego głos wyrażał całą gamę uczuć. Od zmartwienia, aż po dziwny niepokój. - Śpisz?

Nie odpowiedziałem. Chciałem jedynie, aby wyszedł z mojego pokoju i dał mi w spokoju pooglądać śmieszne filmiki, z kotami w roli głównej, na telefonie.

- Kyungsoo. - Podszedł do łóżka i usiadł na nim delikatnie. - Dlaczego ty taki jesteś? - Szepnął, gładząc moje włosy. - Dlaczego nie dasz mi jednej, jebanej szansy? Dlaczego nie zauważasz jak bardzo się dla ciebie staram? - Jego głos drżał. Błagam, tylko mi się nie rozpłacz. - Kyungsoo, dlaczego? Dlaczego to jest takie trudne? - Przerwał, jakby czekał na odpowiedź. Zawiedzie się, bo nie zamierzam mu odpowiadać. - Gdybym wiedział, że to będzie takie trudne, nie zakochiwałbym się w kimś takim jak ty. - Przysięgam, że jeszcze jedno niepochlebne słowo o mnie i przypierdolę temu pizdokleszczowi. - Nie zakochiwałbym się... - Prychnął. - Łatwo powiedzieć. - Na moment zamilkł. Ciężko westchnął. Możesz już sobie iść? - Dlaczego to ciebie kocham? Dlaczego to nie jest taki Taemin? Albo taka Krystal?! Dlaczego moje serce wybrało ciebie?! Dlaczego to tak boli?! - Jeszcze jedno dlaczego i wstanę mu przypierdolę, na miłość Laya. - No dlaczego?! - Kyungsoo, opanuj się! Za momencik ten przychlast stąd wyjdzie! - Ale może masz rację? - Że co? Wyjdziesz stąd w końcu? - Spróbuję zakochać się w kimś innym. Może mi wyjdzie, wiesz?

Wstał i podszedł do okna. Odsłonił rolety, dzięki czemu pokój stał się nagle jasny. Otworzył okna i wzdychając, opuścił pomieszczenie.

No super! Przyszedł tu, truł mi dupę i jeszcze oświetlił moją mroczną komnatę!

Ziewnąłem. Chyba pora spać...

**********

- Kyungsoo! Szefie! - Seungri bardzo niedelikatnie postanowił mnie obudzić. - Za dziesięć minut będzie tutaj Junmyeon i Jongdae. Wysłałem już Heechula na zakupy i ogarnąłem salon.

- Za dziesięć minut? A po co mi te przychlasty w domu? - Warknąłem, przez ziewnięcie.

- Kyung. Przychodzą co tydzień.

- Tak, tak. - Wcale go nie słuchałem. - Obudź mnie jak przyjdą.

- Ehh...

**********

- Wstawaj, Szatanie. - Junmyeon nie był nawet troszkę delikatny, wylewają na moją piękną czuprynę kubek lodowatej wody. - Rusz dupę. Zaraz będzie Baek, Lu i Tao. Jak zwykle spóźnieni!

Mozolnie wstałem z łóżka i nawet nie patrząc w lustro zszedłem na dół. Tylko po to, aby pierwszy otworzyć dzrzwi i nakrzyczeć na przychlastów za spóźnienie.

Ding. Dong.

Obstawiam Luhana.

- Tak?

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz