Kyungsoo POV.
- Zabieram cię na randkę, skarbie. - Powiedział, patrząc mi w oczy.
No chyba cię koleś porąbało. Jednakże nie zdążyłem wyśmiać tego pizdokleszcza, ponieważ pociągnął mnie do samochodu.
Pomocy, gwałcą!
Ale w sumie nie jest tak źle. Przynajmniej nie będę musiał grać w te głupie kręgle i się nie skompromituję. Już wystarczająco moja reputacja spadła w ostatnim czasie w dół. Co by było, gdyby ktoś to zobaczył.
- Gdzie jedziemy? - Zapytałem na spokojnie.
Soo, opanuj się. Prowadzi, więc nie możesz go wypatroszyć.
- A jak myślisz? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
Zaraz ci jebnę i wtedy normalnie mi odpowiesz.
Popatrzyłem na niego. Co on takiego mógł wymyślić? Zamówi kawę w kafejce i zjemy po kawałku ciasta z orzechami. Albo wypijemy herbatę, a do tego babeczki z czekoladą.
Jeśli tak, to przypierdolę się dlaczego z czekoladą, a nie w czekoladzie. Ewentualnie przyczepię się do temperatury herbaty. Bo do kawy i ciasta orzechowego nie ma o co się przyczepić.
Wiadomo, że kawa będzie mdła i za słodka, w końcu to cappuccino. Nie wiem, kto je wymyślił, ale do ciasta orzechowego ta kawa jest świetna.
Chyba, ze arcymądry Kai zabierze mnie na mego romantyczną komedię w kinie. Podobno dziewczyny to uwielbiają.
Ale ja się pytam jak? Jak można to na trzeźwo oglądać? Filmy akcji, czy te wojenne są milion razy lepsze! I jeszcze popcorn.
Ehh... To nie tak, ze go nie lubię. Ja go uwielbiam. I dlatego nawet największa paczka kończy się po dwudziestu minutach. Żeby nie było, zjadam ją sam.
Chyba, że Jongin chce zabrać mnie do kina, aby mnie troszeczkę zmacać. Niedoczekanie pizdokleszcza!
- Jesteśmy. - Powiedział, kładąc mi rękę na kolanie.
Trzepnąłem go w nią. Zboczeniec. Nie będzie mnie dotykał. Jeszcze nie teraz.
Poza tym wystarczy mi, że wszedł mi do sypialni, kiedy się przebierałem. Widział mnie w samej bieliźnie! Chociaż dobrze, ze zdążyłem zasłonić się koszulką.
Ale powiedźcie mi, kto normalny wchodzi zanim usłyszy:"Proszę."? No kto?
- Chodź. - Jongin złapał mnie za rękę i pociągnął w mi nieznaną stronę.
Nie za nadgarstek, ale za rękę. Odważny.
Splotłem nasze palce. Spojrzał na mnie zdziwiony, na co tylko wzruszyłem ramionami. Odwróć się, bo zaraz się zarumienię.
Zwolnił.
- Myślę, że ci się spodoba. - Uśmiechnął się.
Zabrał mnie do... Zoo.
Tego się nie spodziewałem. Musiałem zrobić głupią minę, bo poddenerwowany zapytał:
- Nie podoba ci się? Wiesz, możemy iść gdzie indziej.
- Nie. - Odpowiedziałem. - Jest świetnie. - Uśmiechnął się. - Po prostu... Zaskoczyłeś mnie.
- Byłeś kiedyś w zoo?
Zaprzeczyłem. Zdziwił się, ale o nic nie zapytał. Kupił bilety, a ja postanowiłem zaopatrzyć nas w popcorn i watę cukrową.
- Pomóż mi. - Wymamrotałem, gdy tylko do mnie podszedł.
CZYTASZ
Niebo. Piekło. Czyściec. EXO
FanfictionCo ja robię pod stołem? Dlaczego Kai leży mi na nogach?! To się Nini zdziwi jak się obudzi. Chwila... Ila ja, kurwa, wczoraj wypiłem? "Jedna, dwie, cztery, dziewięć, dwanaście..." - zacząłem liczyć puste butelki po soju. Nic dziwnego, że wszystko m...