Chapter 28

307 39 52
                                    

Kyungsoo POV.

Wiecie jak to jest, gdy próbujecie komuś powiedzieć coś ważnego, ale żadne słowo nie chce opuścić Waszego gardła?

Nie? Ja też nie.

A tak serio. Nie wiem, co się ze mną dzieję.

Za każdym razem, gdy chce podejść do Kima i zaprosić go gdzieś, dostaję ataku paniki i muszę zamknąć się w łazience w celu uspokojenia.

A on wtedy tak słodko się o mnie martwi...

Aish! D.O. przestań! Myślisz o rzeczach, o których nie powinieneś. Zapomnij o całej swojej zjebanej egzystencji i rusz dupę do tej Kancelarii, bo Zhang ci zniknie.

Zresztą co ja się przejmuję? Jak go nie złapię, to poczekam na niego marnując czas na rozmowę z Baekiem i piciem kawy.

I będę miał czas na porządny opieprz przyjaciela. Chociaż teraz nawet nie wiem, czy nim jest. Bo dlaczego nie powiedział, że Park go przeleciał? Takie rzeczy przyjaciołom się mówi!

Chyba się mówi. Czy ja bym powiedział, jakby Kai mnie przeleciał? Nie wiem. Zresztą nieważne.

- Kyungsoo! - Byun na mój widok pisnął i dobiegł do mnie, od razu mnie ściskając.

Puść mnie, bo zrobię z ciebie frytki.

- Hej, Baek. - Uśmiechnąłem się, zdejmując płaszcz. - Lay u siebie?

- Nie. - Wtrącił niewyraźnie Chanyeol. - Wyszedł już na spotkanie.

- Aha. - Mruknąłem. - Piliście wczoraj?

- A wy nie? - Park popatrzył na mnie z lekkim zdezorientowaniem. - Baek dzisiaj nie był w stanie z łóżka wstać.

- Czyli wy już mieszkacie razem? - Uśmiechnąłem się chytrze. - I ja nic o tym nie wiem?

- Przestań Soo. - Byun popatrzył na mnie z miną szczeniaczka. - Wczoraj o tym rozmawialiśmy.

Tak, rozmawialiśmy. Jeśli można to nazwać rozmową. Bo wiecie, nasze piżama party wyglądało dość... Dość inaczej.

**********

- Jak on może! No jak! - Marudził Luhan, wycierając łzy z oczu i policzków. - On nie może umrzeć!

- Właśnie. - Seungri płakał cicho. Tak, on też dostał zaproszenie na piżama party. - To niesprawiedliwe.

- Przestańcie. I tak go nie lubiłem.

- Bo ty nikogo nie lubisz! - Baekhyun rzucił w Junmyeona poduszką. - Pieprzony.

- Jak można lubić tak dennego bohatera?

- Nie jest denny! Jest prawdziwy!

- Dopiero jak ją zdradził zdał sobie sprawę, że jednak ją kocha!

- To, że jest debilem, nie znaczy, że jest denny!

- Tak jak ty? - Zignorowałem Suho i dolałem wszystkim wina do kieliszków.

- Ja? - Byun zamarł. - Że co ja?

- Przestańcie. - Rzuciłem trochę zły, że ignorują mnie na moim, powtarzam, moim, przyjęciu. - Błagam, bo mój kot nie lubi mrożonych Demonów.

- Nie jestem debilem! - Baekhyun krzyknął, gdy tylko Xiumin zlitowawszy się nad nim powiedział o co chodziło Junmyeonowi. - Nie jestem!

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz