Kai POV.
Dlaczego zawsze, ale to zawsze budzi mnie Lay? I dlaczego zawsze, ale to zawsze przy pomocy kubka zimnej wody? Już nawet D.O. jest delikatniejszy! Urodzony sadysta!
- Spóźniłeś się! - Wyżej wspomniany wydarł się, jak tylko przekroczyłem próg jego Pałacu, jak i mojego domu.
- Wiem.
- Huh? Co z tobą? - Martwi się? I co, szmaty? Robię poste... - Zapierdalaj do kuchni robić śniadanie! Głodny jestem!
Ach. To o to chodzi.
- Mogą być tosty?
- A nie możesz się bardziej postarać?! Może w końcu, kurwa, jajecznica?!
- No dobrze, jajecznica. - Męski okres mu się zaczął?
- No rób te tosty skoro musisz! - Warknął na mnie, gdy tylko sięgnąłem po jajka.
- O co ci chodzi?!
- O nic mi nie chodzi! Odpierdol się pizdokleszczu!
- Och. Okej. - Westchnąłem. Boski poradnik mówi, ze trzeba to przeczekać. Poradnik "Jak wytrzymać z Demonem trzeciej rangi. Dla zaawansowanych." - Po śniadaniu wyjdę, jeśli ci to nie przeszkadza.
- A gdzie? - Zaczął myć ręce.
- Do miasta. Umówiłem się z Sehunem i Taeminem.
- Po co mi to mówisz?! - Agresywnie wzruszył ramionami. - Rób co chcesz.
No dobrze. Skoro go to nie obchodzi. Hm... Tosty zaraz będą, ale gdzie na Laya jest ketchup? Najważniejszy.
- A kiedy wrócisz?
- Późnym wieczorem. - Odpowiedziałem, wyjmując kanapki z tostera.
- A wcześniej się nie da?
- Nie wiem. - Soo popatrzył na mnie dziwnie. O! Ketchup!! - Zamierzamy iść z Tae i Sese na kręgle i pizze. A i byłbym zapomniał. - Przypomniałem sobie. - Seungri! Seungri! - Cisza.
- Seungri! - Wspomógł mnie Soo.
- Już idę! - Odkrzyknął z któregoś z pokoi w piwnicy. - Coś się stało? - Wszedł do kuchni i z niepokojem i lękiem popatrzył na Kyungsoo.
- Idziesz z nami na kręgle? - Zapytałem najsłodszym głosem na jaki mnie stać. Popatrzył na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. - Idzie Sehun i Luhan, Taemin i Onew. I Heechul.
- Heechul? - Upewnił się.
- Tak. Podzielimy się w pary i zagramy. Potem pójdziemy na pizze albo sushi. To zależy od Luhana i jego diety. I od tego czy Sehuj nie będzie miał ochoty na gofry.
- W pary? Coś was nieparzyście. - Zakpił D.O..
Seungri popatrzył na mnie i podniósł pytająco brew. Pytał: "Czy on wie, że ty zamiast grać podrywasz tego przystojnego, młodego barmana?" Spojrzał na Kyunga z mściwym uśmieszkiem.
- To dlatego, ze Jongin nie gra. - Wzruszył ramionami. - Jest zajęty czymś innym.
- A czym? - Zainteresowało się alter ego Kyungsoo - Satansoo.
Seungri, kupię ci loda, tylko nic nie mów!
- Bo wiesz. - Seungri konspiracyjnie szepnął. - Przy barze stoi taki boski, ale to naprawdę piekielnie boski Demon.
- Demon?
- Nasz Kai go lubi. On lubi naszego Kaia.
- My tylko rozmawiamy! - Tego mi teraz trzeba, aby D.O. pomyślał sobie, że kogoś mam.
CZYTASZ
Niebo. Piekło. Czyściec. EXO
FanfictionCo ja robię pod stołem? Dlaczego Kai leży mi na nogach?! To się Nini zdziwi jak się obudzi. Chwila... Ila ja, kurwa, wczoraj wypiłem? "Jedna, dwie, cztery, dziewięć, dwanaście..." - zacząłem liczyć puste butelki po soju. Nic dziwnego, że wszystko m...