Chapter 33

268 35 40
                                    

Baekhyun POV.

- Chanyeol? - Rozejrzałem się zdezorientowany po pokoju Yeola. - Chan?

Odpowiedział mi cisza. Głucha cisza, przerywana jedynie dźwiękiem uderzających kropel deszczu o parapet. Tylko tego mi brakowało. Deszczu. Niewystarczające jest to, że moje serce płacze?

Usiadłem. A właściwie próbowałem. Niemalże w tej samej chwili opadłem na miękkie poduszki. Zamknąłem oczy, czując niewyobrażalny ból całego ciała.

Drzwi pokoju otworzyły się, a światło z korytarza oświetliło pomieszczenie.

- Baekhyun?

- Wszystko okej? - Nie pierdoląc się z niczym, Kyungsoo usiadł na krawędzi łóżka, odkrywając ze mnie kołdrę. - Och.

- Tak, och. - Warknąłem, czując przeraźliwy chłód.

Wstydzić się nie musiałem. Yeol jest tak idealny, że teraz leżałem ubrany w jego najwygodniejsze ubranie.

Bluzka z Batmanem i z pewnością nowe, ciemne, ciepłe bokserki. Ciekawe, skąd on je wziął. Chyba muszę sobie z nim poważnie porozmawiać...

- Coś się stało? - Lay był na tyle uprzejmy, że zanim do mnie podszedł kazał mi się okryć kołdrą. - Znaczy ja wiem, że coś się stało, ale czy chcesz teraz o tym rozmawiać? Minęło już trochę i... Rozumiesz, że to ważne i wszyscy się martwimy? W szczególności twój chłopak, który zamiast się tobą teraz opiekować przychodzi mi do domu i truje mi dupę na temat tego, czy dobrze zrobił upra... fizycznie pokazując ci jak bardzo cię kocha, pomimo tego w jakim stanie się teraz znajdujesz? - Ze zdziwienia otworzyłem usta. - No, bo widzisz... Teoretycznie powinieneś być teraz roztrzęsiony i razem z Yeolem leżeć w ciepłym łóżku pod pierzynką jedząc lody i płacząc, a ty... No wiesz o co mi chodzi!

- Nie?

- No, bo jeśli ktoś zrobił ci krzywdę powinieneś siedzieć i płakać, a nie miziać się z facetem!

- Czyli z kobietą już mogę?

- Na tego, co jest nade mną! - Lay ukrył twarz w dłoniach, a Kyungsoo parsknął cichym śmiechem. - Baekhyun, do cholery!

- Tak. Tak. - Ziewnąłem, zamykając oczy. - Yeollie, chodź tutaj. - Starałem się wskazać palcem na łóżko, choć nie wiem, czy mi to wyszło. - Ja chcę spać!

- O mój Boże! Zmiłuj się! - Byłem pewny, że Lay wzniósł ręce w błagalnym geście. - Czy ty mu przypadkiem czegoś nie dałeś? - Już nie krzyczeli na mnie, tylko szeptali między sobą.

- Ehh... - Nie wiem, czy D.O. westchnął z mojego powodu, czy po prostu był zmęczony. - Może pójdziemy na kawę? On i tak nie podniesie się z tego wyra przez najbliższą godzinę. - Możliwe, że w tym momencie spojrzał na mnie i smutno się uśmiechnął. - Zhang?

- Tak. Kawa jest dobrym pomysłem.

- Idźcie. - Chanyeol odezwał się po raz pierwszy odkąd się przebudziłem. - Zadzwonię jak wstanie.

- Ta. - Potaknął któryś. Nie rozpoznałem już który. - Przyniesiemy wa...

**********


- Baekkie? Baekkie? Króliczku? Skarbie? - Ktoś potrząsnął moim ramieniem. - Obudź się. Kochanie?

- Odwal się i daj mi spać. - Burknąłem, zupełnie nie zwracając uwagi na to co się dzieję. - Spierdalaj.

Mój umysł był zamglony. Chciałem jedynie spać. Spać, spać i wdychać ten przyjemny zapach... Kawy?

- Kawa? - Gwałtownie wstałem, sycząc z bólu. - Aaa... Kurwa, Chanyeol! Zrób coś!

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz