Chapter 19

290 43 46
                                    

Baekhyun POV.

Nareszcie niedziela! Nareszcie dzień wolny w mojej, teraz już lubianej przeze mnie, pracy! Polubiłem ją ze względu na Chanyeola. Teraz zamiast zwyczajnie się opierdalać, ja myślę, jak by tu go zaciągnąć do łóżka.

Jak widać nieskutecznie, ale próbuję!

Nie moja wina, że za każdym razem jak kulturalnie pytam go, czy przeleci mnie w łazience on odpowiada, że chyba mnie pojebało.

Albo, gdy tylko idę za nim w stronę toalet on odwraca się i patrzy na mnie morderczym wzrokiem dopóki nie zejdę mu z oczu. I muszę wtedy udawać, ze naprawdę chcę mi się siku i już dłużej nie wytrzymam! 

Ale to naprawdę nie moja wina, że aż tak się przyzwyczaiłem do sypiania z nim w jednym łóżku, że teraz zamiast leżeć na swoim, leżę na jego i przeglądam NPC.

Już nawet mnie nie irytuję jego ciągle przewracanie się z boku na bok i sapanie mi nad uchem. Powiedziałbym, że to słodkie. Ale żeby nie było, nie mówię.

O właśnie. Już po siódmej. Czemu on ciągle śpi?

- Baekhyun, proszę! Daj mi te jebane pięć minut! - Sapnął, gdy tylko usiadłem na nim.

Przecież mu nic nie robię, więc czego on chce?

- Głodny jestem, wiesz?

- Nie wiem.

- To teraz ci mówię.

- Co ja ci zrobiłem, że mi to mówisz? - Otworzył oczy.

Jest postęp, przynajmniej nie będę musiał iść po wodę do łazienki.

- Lubisz mnie.

- Chyba przestanę. - Zrzucił mnie z siebie. Ale dlaczego przestanie?

- Ale Channie...

- Baek, daj spokój. To, że jesteś uroczy i cię lubię nie upoważnia do tego, że możesz robić co tylko chcesz. W dodatku w moim pokoju!

- Jesteś zły?

- Wściekły! - Wstał. - Ja nie godziłem się na opiekę nad marudnym czterolatkiem! Nie, nie przerywaj mi! Tak się zachowujesz! Ja wiem, że ty wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko, ale Baek... Nie przesadzaj, co?

- Ale...

- Daj mi skończyć! Okej. Rozumiem. Zawsze się zachowujesz jak rozkapryszona księżniczka, ale, kurwa, daj spokój. Nie dajesz mi żadnej prywatności! Żadnej! Siedzisz u mnie non stop! Chodzisz nawet ze mną do łazienki!

- Nie krzycz na mnie! - Jak on może mi to mówić?! - Nie musisz na mnie krzyczeć od razu! Było trzeba mi powiedzieć, że mnie nie chcesz, to bym sobie poszedł! Myślałem, że lubisz jak zasypiam wtulony w ciebie! Jak rozmawiamy czy coś innego... - No i fajnie. Chlip. Poryczałem się przez niego. - Mogłeś mi to powiedzieć, a nie na mnie krzyczeć!

- Ej... Mały, nie płacz. - Chlip.

- Przestań. - Chlip. Gdzie są chusteczki? - Pójdę do siebie. Tak będzie lepiej. - Chlip.

- Nie o to mi...

- O to ci chodziło. Jeśli już nie chcesz udawać, to mi powiedz. - Przełknąłem wielką gulę w gardle. Doskonale, założę spodnie i pójdę. - Nie musisz się zmuszać...

- Nie zmuszam się.

- Okej. - Uśmiechnąłem się do niego. Lepiej udawać, że nic się nie stało. Lepiej udawać. - Wiesz gdzie mnie znaleźć. - Zabrałem torbę ze swoimi ciuchami, które zdążyłem już przetransportować do dużego i otworzyłem drzwi.

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz