2. Tutaj wysiadam.

2.7K 167 79
                                    

Zgodnie z umową :) 


Z taksówki wyskoczyłem pod Enklawą, godzina był dość wczesna stąd i ludzi za dużo się nie kręciło, cieszyło mnie to niezmiernie bo wbrew pozorom chyba nie byłem w nastroju na hulanki. Owszem wstąpiłem do znanego mi miejsca i udałem się w stronę baru, gdzie siedział jeden niepozorny koleś, szybko jednak pożałowałem, że przyglądałem mu się o tę sekundę za długo, bo natychmiast wstał do mnie. 

No to mogę już wracać do domu...

-Znam cię, czekaj! Taco, tak?  Napij się ze mną!

- Innym razem, trochę się spieszę. - odparłem chcąc jak najszybciej stamtąd uciec i tak zrobiłem, zawinąłem się na pięcie i ruszyłem w stronę wyjścia żałując, że w ogóle wyszedłem z domu. Słyszałem tylko za sobą bluzgi tego pajaca. Cholera no nie mam obowiązku spełniania zachcianek każdego kto kojarzy mnie z moją pracą. Powie: o Taco, a Taco biegnie jak wierny piesek. Ja jakoś nie gonię kobitki z osiedlowego w niedziele o 20 by zapytać, czy następna jest handlowa. Też mam swoje życie, które aktualnie wali mi się na głowę.

To wszystko przez nią. Moglibyśmy teraz siedzieć na balkonie i popijać wino, a później spędzić miło noc. Nie potrafię ot tak zapomnieć.

Wędrówka po najbardziej imprezowej ulicy Warszawy tuż przed północą to przedzieranie się przez rozrastającą się dżunglę wygłodniałych nastolatków, którzy gdzieniegdzie mają problem z dostaniem się do lokalu, a mogłem grac w Fifę w domu heh.

Chyba jestem za stary na korzystanie z życia. Przyzwyczaiłem się do w miarę spokojnej i uporządkowanej egzystencji. Kaśka wprowadziła harmonię do mojego życia, na imprezy chodziliśmy rzadko, ale za to dużo czasu spędzaliśmy razem. Kurde nie potrafię sobie wyobrazić żebym teraz miał z jakąś inną laską iść za rękę, albo nawet robić zakupy. Przecież my dosłownie wszystko robiliśmy razem! Nie planowaliśmy dzieci, ale ja wyobrażałem sobie jak będę wnukom opowiadał o tym co razem przeżyliśmy. 

Nogi zaniosły mnie na Świętokrzyską gdzie wsiadłem do metra nie do końca będąc pewnym, gdzie chce się udać. Na dworze nie było za ciepło wiec z kapturem na głowie nie przyciągałem zbędnych spojrzeń i nie musiałem się martwić że nadgorliwy fan mnie rozpozna i rozpocznie zbędną konwersację.

Wysiadłem na Racławickiej skąd planowałem zamówić taxi i wrócić bezpośrednio do domu, nie miałem siły na sprawdzanie autobusów i godzinną tułaczkę. Czułem szczęście w nieszczęściu, kiedy iPhone sygnalizował mi calusieńki jeden procent baterii. Szybko wybrałem odpowiedni numer i czekałem aż ktoś odezwie się po drugiej stronie i gdy tylko tak się stało, a Pani z Taxi Grosik się przedstawiła czułem, że ta chwila się zbliża więc na jednym wydechu wyrecytowałem swoje położenie jednak nie doczekałem odpowiedzi. Telefon się wyłączył.

Nosz kurr wiedziałem, że nie ma co ufać ładnym kobietom i drogim telefonom. Zawiodłem się na obu. 

Nie miałem pojęcia co z sobą począć, może to znak, że lepiej żebym został na mieście?

Szybko odrzuciłem tą myśl. Po drugiej stronie ulicy ze stacji metra wychodziła grupka nastolatków świętujących urodziny, któregoś z nich. Wyli z tym "sto lat" tak niemiłosiernie, że z 30 metrów rozbolały mnie uszy a to był już ewidentny znak, żeby się stamtąd zwijać. 

Plan był następujący, iść przed siebie i znaleźć wolną taryfę. Minąłem Żabkę i dla urozmaicenia wieczoru wstąpiłem tam, oczywiście najpierw z naiwnością zapytałem o ładowarkę, ale prędzej wygrałbym w totka niż dostał tu to o co prosiłem. W rozgoryczeniu poprosiłem o setkę czystej i sprite'a, bo nic więcej mi już nie pozostało. Ostatecznie byłem usatysfakcjonowany swoimi zakupami i nieco weselszym krokiem przemierzałem ciemne ulice aż dotarłem na postój taksówek. 

Jako pierwszy stał ciemny pasat, a w nim siedział gruby facet w średnim wieku. Kulturalnie nim wsiadłem oczywiście do auta przechyliłem resztę wódki aż mi się we łbie zakręciło i poprosiłem o szybka podwózkę do domu, facet nawet nie spojrzał na mnie tylko odpalił silnik dając znak, że pora zamknąć drzwi. 

Nogi bolały mnie niemiłosiernie, marzyłem by jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Półprzytomnie patrzyłem na ludzi szlajających się jeszcze po chodnikach aż doznałem szoku. Pod lokalem serwującym kebaby stały dwie młode kobiety palące papierosy. Nic nadzwyczajnego, stałem na światłach więc mogłem trochę im się poprzyglądać. Obie były zgrabne i seksowne, ale z Kebab King'a wyszła zdecydowana zwyciężczyni konkursu piękności Filipa Szcześniaka - moja Kaśka.

To ona!

- Tutaj wysiadam. - powiedziałem szybko, lecz wbrew mej woli taksówkarz ruszył do przodu. - Niech Pan się zatrzyma! Wysiadam tutaj.


*****

Ładnie proszę o aktywność to może jeszcze jeden wleci dzisiaj :)

FAKE NEWS | TACO HEMINGWAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz