Ocknąłem się czując słońce padające na mą zarośniętą już twarz. Okazało się, że przysnąłem obok Partyki na kanapie, a tuż obok okna balkonowego w fotelu spała zwinięta w kulkę Alicja. Widać było, że jest mega zmęczona, ale widząc ją w tej pozycji wiedziałem, że będzie umierać z powodu bólu pleców.
Miałem świadomość co powinienem zrobić jednak czułem się z tą myślą dość nieswojo. Przełamałem się i postanowiłem ją wybudzić z mocnego snu.
- Alicja, halo, Ala obudź się - delikatnie potrząsałem jej drobnym ciałem jednak nic to nie dawało. Spała równie mocno co Łukasz, a ja nie miałem wyjścia.
Chwyciłem ją pod łopatkami i pod kolanami niosąc ją najdelikatniej jak tylko potrafiłem do mojej sypialni. Cicho pomrukiwała coś czego nie potrafiłem rozszyfrować jednak nie stanowiło to problemu bym szeroko się na te mamroty uśmiechnął.
Cieszyłem się niezmiernie z faktu, że dzień wcześniej zmieniłem pościel.
Ułożyłem dziewczynę na łóżku, delikatnie okrywając ją cienką jeszcze pachnącą kołdrą. Przyłapałem się na tym, że nie wyszedłem od razu z sypialni, przez chwilę się jej przyglądałem pytając samego siebie dlaczego właściwie ją tutaj ściągnąłem.
Wróciłem do salonu gdzie słychać było pochrapywanie Partyki, zegar wskazywał godzinę szóstą czterdzieści na co jęknąłem, dawno nie byłem na nogach tak wcześnie. Postanowiłem zrobić sobie kawy na rozbudzenie i ogarnąć bałagan, który zrobił się tutaj poprzedniego wieczora. Poczułem chyba powołanie do sprzątania bo rozpędziłem się do tego stopnia, że właśnie wycierałem kurz za telewizorem.
Szkoda było mi Łukasza na myśl o kacu jaki go dopadnie zaraz po przebudzeniu, przygotowałem dla niego butle wody, proszki przeciw bólowe i kilka kolorowych kanapek i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
Wyszedłem w ręczniku zerkając kątem oka czy chłopak nadal śpi i skierowałem się do sypialni, gdzie trzymałem wszystkie ubrania. Nie dane było mi jednak tam dotrzeć bez przeszkód. Niewiele brakowało a wpadł bym na zaspaną Alicję.
Byłem zmieszany jak cholera, bo kuźwa byłem w samym ręczniku, a świecenie gołą klata przed laskami parę lat temu wyparowało mi ze łba.
- Jaa, idę się ubrać! - wymamrotałem chcąc rozpłynąć się w powietrzu.
- Idę siku! - zawołała niemal w tym samym czasie Ala i pognała do łazienki.
Co tu się właśnie...?
Odgoniłem myśli kotłujące się w mojej głowie i poszedłem ubrać coś na tyłek. Ubrany wróciłem do powoli budzącego się Partyki.
- Witaj skowroneczku! Jak się spało? Kacyk już męczy?? - dopytywałem przesłodzonym głosem, bo wiedziałem, że go to wkurzy
- Pierdol się księżniczko - mruknął prawie niesłyszalnie i złapał się za głowę. Wiedziałem, kac!
- Przepraszam, nie słyszałem co mówiłeś. Możesz głośniej? - niemal krzyczałem, a on jedną poduszką rzucił mi w twarz a drugą zakrył sobie głowę tuląc się w kanapę.
Zgarnąłem z kuchni wodę i tabletki, które następnie troskliwie wręczyłem tej skacowanej pipie.
W tym czasie z łazienki wyszła Alicja, z którą złapałem zdecydowanie za długi kontakt wzrokowy przez co ona się speszyła, a ja chyba powinienem coś powiedzieć.
- Pomożesz mi z autem? - zapytała nagle,
- Tak, jasne. Oczywiście, że tak! - odparłem nieco rozkojarzony jednak upewniając się, że Partyka nie rozniesie mi mieszkania, udałem się z Alicją na stację po benzynę.
*****
Udzielajcie się więcej :P Lubię czytać Wasze komentarze :)
CZYTASZ
FAKE NEWS | TACO HEMINGWAY
FanfictionKiedy wszystko idzie dobrze To znak Że wkrótce Wszystko się rypnie