R.23

20 10 2
                                    

- Ał Lucy to boli...
- To dobrze, znaczy, że działa. Mogliście bardziej uważać, nie sądziłam, że ta walka zajdzie tak daleko.
- Faktycznie może trochę przesadziliśmy.
- Trochę? Omen czy ty się słyszysz? Złamanie z przemieszczeniem, trzy rany otwarte... o siniakach nie wspominając. A to tylko twoje rany, pewnie z Yutem też nie jest za ciekawie...
- Spokojnie, Ame się nim zajmuje w drugim wozie. Wszytsko będzie dobrze.
Chłopak chciał się zaśmiać ale doznał tylko ogromnego bólu w klatce piersiowej.
- A no tak, jeszcze złamane żebro. Co wy sobie w ogóle sobie myśleliście...

- ... To co zrobiliście było skrajnie nie odpowiedzialne.
- Oj Ame daj już spokój, słucham o tym od godziny.
- Doskonale wiedzieliście że za niedługo ruszamy... rozumiem przyjacielska walka, ale spójrz na siebie. Nie jesteś nawet w stanie się ruszyć!
- Tak wiem, przepraszam. To jakoś samo wyszło.
- Samo? Nic nie robi się samo mój drogi....
- Oj, wiesz co miałem na myśli. My naprawdę nie chcieliśmy po prostu poniosło nas.
- Poniosło tak? Zdajesz sobie sprawę że uleczenie was w trochę ponad jeden dzień jest praktycznie niemożliwe?!
Dziewczyna stanęła nad chłopakiem robiąc groźną minę, Yuto poraz pierwszy widział Ame w takim stanie.
- Daj mu już spokój, nie widzisz że ledwo żyje? A dodatkowo jeszcze teraz umiera ze strachu.
Yuto odetchnął z ulgą gdy tylko zobaczył twarz Shiro wychylającego się przez małe okienko od strony woźnicy. Ame spojrzała w stronę ukochanego, wzięła głęboki wdech i uśmiechnęła się szeroko.
- Może masz rację Shiro, nie potrzebnie się tak zdenerwowałam.
w tym momęcie Yuto popadł w nie mały szok, w jednej chwili przerażający potwór zamienił się w małą słodką dziewczynkę.
- Reght podał byś mi proszę tamte opatrunki?
"COOOO? A TEN SKĄD SIĘ TU WZIĄŁ?!" wykrzyczał w myślach Yuto.
- Oczywiście Ame.
Mężczyzna sięgnął do pudła i wyją z niego opatrunki.
- Kotku mógł byś?
Dziewczyna spojrzała w stronę Shiro  wyciągając w rękę z opatrunkami. Chłopak położył na nich rękę i zamroził w mgnieniu oka, Ame odwróciła się w stronę Yuta i z lekko przerażający dla chłopaka uśmiechem przełożyła opatrunek do rany.
- Jakie to zimne! Ame proszę weź to!! Ame błagam!
Dziewczyna zdawała się nie zwracać uwagi na chłopaka i w spokoju przygotowywała kolejne leki.

Kilka godzin później nasi bohaterowie dotarli do małej wioski gdzie zrobili sobie postuj.
- Stajemy? - zapytał zaskoczony Yuto
- Tak, ma tu do nas dołączyć jeszcze kilka osób.
Odpowiedział mu zchodzący już z wozu Shiro.
Yuto również chciał wyjść z wozu, jednak w ciągu dalszym czuł potwora siedzącego w Ame i bał zapytać się czy pomoże mu wysiąść. W sumie to nawet nie miał na to okazji bo gdy już chciał się zapytać zorientował się że dziewczyny nie ma już w środku
- A ty nie wysiadasz?
Do wozu zajżała błąd głową.
- O Lucy jak miło cie widzieć, mogą byś mi pomóc wysiąść.
Chłopak uśmiechnął się głupio, co sprawiło że dziewczyna poczuła się dziwnie i lekko zaczerwieniła
- Tak, jasne.
Dziewczyna wchodząc do wozu potknęła się i upadła prosto na chłopaka, który tylko jękną z bólu.
- Przepraszam ja nie chciał...
- Spokojnie nic się nie stało.
Chłopak uśmiechnął się wymuszenie pomimo tego że przeszył go ogromny ból, mimo wszytsko nie chciał żeby dziewczyna poczuła się winna. Po chwili dziewczynie udało się wyprowadzić chłopaka z wozu nie zadając mu większej ilości bólu.
Gdy tylko wysiedli ich oczom ukazała się wieżdżający wóz pełen broni którym kierowały dwie kobiety. Dziewczyna trzymająca lejce miała piękną delikatną karnacje idealnie koponującą się z jej jasnymi zielonymi oczami oraz długimi opadającymi na ramiona bardzo jasnymi błąd włosami. Ubrana była w lekką skórzaną zbroje ze złotymi wykończeniami. Druga dziewczyna, która siedziała obok również miała na na sobie prawie identyczną zbroję, jednak miała ciemniejszą cerę a jej włosy były mocno brązowe natomiast jej oczy były koloru piwnego.
- To są te osoby które mają do nas dołączyć?
- Ktoś ma do nas dołączyć?!
- Shiro nic ci nie mówił?
- Nie widziałam go odkąd się zatrzymaliśmy.
Wóz się zatrzymał a dziewczyny zeskoczyły z niego leciutko lądując na ziemi.
- Szukamy chłopak imieniem Shiro, wiecie gdzie go znajdziemy?
Nim kto kolwiek zdążył odpowiedzieć z karczmy obok doszedł ich znajomy głos.
- Anne! Sasha! Jak ja was dawno nie widziałem!
Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku a ich oczom ukazał się lekko kulejąca Omen który wychodził z gospody.
- Chwila... Omen!
Anne rzuciła się na chłopaka mocno go ściskając. Chłopak poczuł ogromny ból ale starał się go znieść, bardzo cieszył się na widok starych przyjaciółek.
- Ha, kope lat druhu!
Sasha wlaneła chłopaka w ramię. W tym momęcie wydał już z siebie cichy jęk bólu.
- Co wy tutaj robicie ?
- Szukamy chłopak imieniem Shiro, wiesz coś o nim?
- Shiro? Myślę że wiem jak wam pomóc.
- To świetnie..
Rozmowę przerwało ciche chrząkniecie Lucy.
- Przepraszam, Omen wytłumaczysz o co tutaj chodzi?
- Ah tak, Lucy, Yuto to są moje przyjaciółki Anne i Sasha. Anne, Sasha to jest moja kuzynka Lucy i mój przyjaciel Yuto.
Cała czwórka prawie równocześnie powiedziała "Miło mi" po czym zapadła cisza.
- Toooo - zaczął Omen - Może zaprowadzę was do Shiro, tędy.
Chłopak wskazał dzwi karczmy a dziewczyny ruszyły przodem.
- Omen zaczekaj, skąd ty je znasz?
- Poznałem je kilka lat temu gdy ty towarzyszyłaś Panu Erigornowi i Yuto w drodze do Akademi. Spotkałem je w karczmie i pomogły mi dotrzeć do wioski Heturi.
Lucy i Yuto stali bez ruchu, niby w histori nie było nic zaskakującego ale sposób opowiedzenia tego oraz jego emocje sprawiły jednak że nie umieli wykrztusić z siebie żadnego słowa.
- Okej - chłopak wpadł w lekkie zakłopotanie - więc może chodźmy do Shiro, pewnie już na nas czekają.
Wszyscy udali się do piwnicy karczmy gdzie czekała już cała reszta ludzi. Shiro przywitał Anne i Sashe a następnie wraz z De Reghtem objaśnił ponownie cały plan.
- Jeżeli mogła bym się wtrącić - Sasha podniosła się z krzesła - Uważam że taki rozkład spisał by się owiele lepiej w trakcie tego natarcia.
~ Shiro vs Flejmia Uligh
~ Wielki Mistrz vs Agirt Tryf
~ Panienka Hisko vs Florencja Haterfil
~ Madam Lesfir vs Juher Deratur
~ Książę Mikleo vs Perla Liklid
~ Omen oraz Anne vs Luciusz Gerter
~ Yuto oraz Lucy vs Desert Litur
- Z całym uszanowaniem ale...
- Już tłumaczę, Yuto oraz Omen potrzebują opieki zdrowotnej ponieważ nie są w stanie walczyć, a Lucy świetnie się w tym spisuje z tego co mi wiadomo, Anne również nie jest w tym najgorsza oczywiście mogła by ją zastąpić Panienka Ame jednak potrzebujemy doświadczonego medyka na froncie. Idąc dalej Shiro że swoją magią lodu pozornie skazany jest na porażkę lecz nie zapominajmy że lód to za mrożona woda więc twoja  walka z mistrzynią wody była by bezsensowna, natomiast Mikleo jako arcymag wielu żywiołów da sobie świetnie radę. Wielki Mistrz bez problemu powinien poradzić sobie z animagiem natomiast Hisko wygląda na kogoś kto potrafi posługiwać się mieczem. Madam Lesfir cóż tylko pani umiejętności są w tanie zatrzymać władcę dusz. Ktoś chciał by coś dodać?
Wszyscy siedzieli jak wryci, nawet Madam Lesfir była pod wrażeniem co często się nie zdarza. Analiza sytuacji oraz precyzyjne rozłożenie zadań, nikt nie wpadł by na podobny pomysł. Wszyscy jedno głośnie zgodzili się z planem Sashy. Później trwała jeszcze dyskusja na wypadek nie wypalenia planu oraz szczegółów całej akcji. Następnie po chwili odpoczynku ruszyli w dalszą drogę do Stolicy...

CelalyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz