Tysiące much osaczyły przeciwnika i wygrywając się w jego ciało. Yuto uśmiechną się lekko pod nosem, ale q tym samym momęcie spod genstwiny much zaczęły wyłaniać się brązowe wiązki światła. Nagle nastąpiła explozja i wszystkie odady zostały zabite, mężczyzna natomiast stał bez szwanku i głośno się śmiał.
- Naprawdę? To wszystko na co cię stać dzieciaku? Pozwól że pokaże ci jak wygląda prawdziwa magia!
Mężczyzna zaczął składać ręce w różne kombinacje.
- Magia Piachu: Bolesne wykończenie.
Nagle spod chłopaka wyświetliła piaskowa kolumna która wystrzeliła chłopaka wysoko w górę, w jednym momęcie z ziemi wystrzeliły kolejne kolumny które odbijały chłopakiem niczym piłką. Jedna z nich uderzyła Yuta od góry wybijając go w ziemię. Chłopak odbił się od gleby a z jego ust wyleciał strumień krwi.
- Żyjesz? Zadziwiające, cóż zakończę to. Piachowe Ostrze
Mężczyzna uniósł rękę w której pojawił się miecz w gwałtownie w górę.
- Lodowy Twuru: Lanca!
W jednej chwili z gęstwin wyłoniła się lodowa włucznia która rozwaiła oręż mężczyzny, który odskoczył w tył. Za drzew wyłonił się chłopak o kruczo czarnych włosach ubrany był w długi biały płaszcz z jasno błękitnymi wzorami. Miał na sobie czarną bluzkę oraz długie do kostek białe spodnie i białe buty. Na nadgarstku miał branzoletę z białym niczym śnieg kryształem.
- Kolejny dzieciak?! Nie mam na was czasu. Muszę się wycofać.
Mężczyzna w jednej chwili zapadł się pod ziemię.
- Sh.. Shi...
- Ciii już dobrze Yuto. Zabiorę cię do reszty.Kilka godzin później w wioskowej karczmie...
- Omen! Obiecałeś!
- Spokojnie Lucy zaraz ci wszystko wyjaśnię. Tylko daj mi troche odpocząć.
- Mógłbyś chociarz zrobić coś o co cie prosze...
- Już spokojnie nie wolno wam się denerwować ani zbytnio ruszać. Jesteście poważnie ranni.
- Zgadzam się z Ame, nie ma co się spieszyć. Musicie odpocząć, a poza tym poczekamy aż Yuto się obudzi.
- Wy też przeciwko mnie..
- Lucy wszystko ci objaśnimy jak tylko Yuto odzyska przytomność i wszyscy trochę wydobrzejecie.
- Shiro nie trudź się, jak ona się na coś upsze to nie ma wybacz...
- Ja to słyszę...
- Przecierz wiem
- Osz ty...
- Uspokójcie się oboje!
- To on zaczął! / To ona zaczęła!
Powiedzieli równocześnie Omen i Lucy. Kuzynostwo spojrzało się na siebie, po czym szybko odwróciło wzrok.
- Przestańcie chyba nie będziecie się kłócić o taką bzdure...
- Patrzcie Yuto się poruszył.
Wzrok Omena Lucy oraz ustalającego ich Shiro automatycznie przeskoczył w miejsce łóżka na którym leżał nie przytomny chłopak.
- Halo Yuto słyszysz mnie?
- Kto... co... Ame? Co ty tu... ał moja głowa.
- Spokojnie nie podnoś się jesteś bardzo poważnie ranny po walce.
- Walce? Teraz pamiętam, ten gościu...
- Mówiłam żebyś się nie ruszał!
Yuto uśmiechną się lekko i ponownie zamkną oczy. Minęło kilka godzin powoli robił się wieczór, Omen oraz Lucy odzyskali już większość straconej energi a Ame leczyła połamane kości Yuta.
- Skoro wszyscy mamy się już lepiej, może powiecie w końcu o co chodzi z tą wojną.
- Wojną?
Yuto spojrzał w kierunku rozmawiających.
- Zaraz wszystko wyjaśniamy.
- Omen pozwól że ja będę mówił, wiem teoche więcej niż ty.
Omen kiwną głową na znak że się zgadza.
- Wszystko zaczęło się jakieś półtora roku temu, nasz Król podpisał traktat pokojowy z państwem Regi, jednym z jego warunków było rozwiązanie Zakonu Wschodzącego Słońca który stał na straży naszego państwa. Zakon padł a jego członkowie zaczęli szukać nowych profesji. Jakiś czas później na granice państwa podeszła armia z Regi. Następnie Król dostał powiadomienie o końcu pokoju i o wypowiedzeniu wojny. Początkowo byliśmy na straconej pozycji. Wrogie armie zajęły część naszych ziem. W końcu nasza armia dotarła na granice i postawiła opór. I tak walka toczy się do teraz.
- Dlaczego nie dostaliśmy wsparcia od innych państw?!
- Lucy pomyśl, jeżeli jakie kolwiek państwo wsparło by nas albo Regi wybuchła by wojna na skalę kontynentu a może nawet świata.
- Przecierz jako nasi sojusznicy powini nas wesprzeć!
- To prawda, tylko ze nikt nie podjął się tej odpowiedzialności.
- Mogę kontynuować? Dziękuję, tak jak wspomniałem walka toczy się do teraz nawet w tym momęcie na froncie giną ludzie. Nasi żołnierze walczą dzielnie lecz wątpię aby nasze państwo przetrwało. Udało mi się dowiedzieć że armia wroga planuje gwałtowne natarcie na stolicę i morderstwo Króla. A jeżeli im się to uda wojna się zakończy a Celaly zniknie z map świata... I dlatego właśnie się z wami kontaktuje
- Chyba nie chcesz wspomóc Regi?!
- Spokojnie Lucy, jestem tu aby zaproponować wam wstąpienie do buntu.
- Buntu?
- Tak. Mamy zamiar ochronić stolicę i nie dopuścić do zabójstwa Króla.
- Nie sądzicie że to trochę czy ja wiem... niemożliwe? W 5 osób nie ochronimy całej stolicy.
- Spokojnje Yuto o to się nie martw. To jak będzie? Dołączycie do nas?
- Jestem na tak!
- Ja również.
- Wygląda na to że nie mam wyboru. Dołączę do was.
- Doskonale, jak tylko wyzdrowiejecie ruszymy do maszej bazy. A tam objaśnie wam cały plan.
Minął jeden dzień, gdy tylko Lucy poczuła się troche lepiej odrazu zabrała się do pomagania Ame w leczeniu przyjaciół. Po tygodniu wszyscy byli już w dobrej formnie i cała drużyna wyruszyła w stronę zachodniej części państwa do miasta Frus gdzie znajdowała się główna siedziba gildi Hilik którą zarzdziła matka Shino.
- Zróbmy przerwę, zaraz umrę.
- Spokojnie Lucy jeszcze trochę i będziemy na miejscu.
Ame uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny.
- Ah ty zawsze wiesz jak zmobilizować człowieka!
- Niesamowite.
- O co chodzi Omen?
- Lucy i Ame znają się dopiero od niecałych 3 tygodni, a już się bardzo ze sobą żyły. Zachowują się jakby znały sie cale życie.
- Cóż Ame jest bardzo dobrą i pomocną osobą. Z kim nie porozmawia z gdzie nie pójdzie zawsze zdobywa sympatię drugiej osoby.
- W sumie masz rację, na początku jak ją poznałem odrazu była przyjazna i uśmiechnięta. Nie tak jak ty.
- Sugerujesz coś?
- Nie nie, ale wiesz mógłbyś być czasem mniej oschły...
- Uwierz że się staram. Ale nie jest to takie łatwe gdy wychowywałeś się w rodzinie zabójców.
- Ah no tak wypadło mi to z głowy, przepraszam.
- Nie ma za co. Powoli zbliżamy się do celu, widać już mury miasta. Powinniśmy tam dotrzeć przed zmrokiem.
CZYTASZ
Celalya
AdventureMłody chłopak podąża za swoim marzeniem aby zostać potężnym Łowcą jak jego zmarła matka. Po przekonaniu ojca a następnie zdaniu egzaminu nasz bohater powraca do domu wraz z nowo poznany przyjacielem, tam też zaczyna objawiać się "choroba" jego noweg...