R.5

53 15 1
                                    

- Urielu odpocznij. Teraz Mordad nam pomoże.
- Tak Panie. Bywajcie.
- Magia Podmiany FORMA DUSZY: DEMON 
W momencie w którym Yuto wypowiedział te słowa Uriel zniknął, a czas jakby stanął w miejscu. Oczy chłopaka stały się krwisto czerwone, jego brązowe włosy stały się czarne jak najgłębszy mrok. Jego skóra stała się ciemno czarna, pojawiły się w niej dziury z których wydobywało się czerwone światło. Z pleców wyrosły mu ciemne poszarpane skrzydła, paznokcie zamieniły się w pazury. W jednym momencie w całej okolicy zapanował mrok, pentagram na prawym ramieniu chłopaka zaczął świecić mocnym czerwonym światłem. Jego ubranie zmieniło się w czarny długi płaszcz, pod nim pojawiła się czarna koszula i czarne długie jeansowe spodnie. Czas znowu ruszył, gdy Omen zobaczył Yuto w formie Demona wystraszył się i upadł na ziemię. Bestia która była trochę zdezorientowana po chwili ruszyła do ataku.
- I tylko po to mnie wzywasz? Na taką błahostkę?! [Mordad uspokój się ruszamy do walki]
Demon machnął ręką. Poczekał aż bestia się zbliży i wykonał atak. Podskoczył przelatując nad potworem, gdy stanął na ziemi zaatakował bestię kulą stworzoną z ciemnej energi. Potwór odleciał w tył i padł ogłuszony.
- [Mordad nie mamy czasu żeby dalej włączyć musimy się pospieszyć]. Mówiłem kiedyś że Cię nienawidzę Yuto?!
Po chwili ciało Mordad a rozbłysło czarnym światłem i w jego miejsce znów pojawił się Yuto.
- Omen szybko póki bestia jest ogłoszona.
Chłopak zebrał się szybko z ziemi i pobiegł w stronę przyjaciela.
- Twoja moc jest niesamowita!
- Mówiłeś to już kiedyś. Niestety transformację mają swój minus zabierają mi naprawdę dużo energi.
- Bestia pokonana i na dodatek po raz pierwszy będę ci dorównywał typem biegu. Ja tam nie widzę minusów - chłopak wybuch śmiechem.
- Lubie cie. Ale twoje poczucie humoru jest żałosne. I nawet nie masz  co marzyc że dorównasz mi tępa.
Chłopak uśmiechną się o zaczął biec. Omen biegł krok w krok z nim. W pewnym momencie Yuto strasznie zwolnił i padł na ziemię.
- Już opadłeś z sił? Ej słuchasz mnie...?
Yuuuttto odezwij się ... Yuto
Omen podszedł do chłopaka. Yuto leżał nie przytomny na ziemi. Omen spanikował, nie wiedział co ma zrobić. Zaczął biegać po okolicy i wołać o pomoc.

- Shiro słyszysz to ?
- Masz na myśli te krzyki? Trudno ich nie słyszeć.
- Ten głos wydaje mi się znajomy.
- I dobrze ci się wydaje Ame.
- Co masz na myśli?
- To głos jednego z tych chłopaków.
- Kogo ?
- Ehh ty i twoja pamięć. Chodzi mi o dwójkę tych dzieciaków która nas śledziła.
- Aaaa masz na myśli te urocze dzieciaczki. Jak sądzisz dlaczego tak krzyczy.
- Najwyraźniej potrzebuje pomocy.
- W takim radzie chodźmy mu pomóc.
Ame odwróciła się i pobiegła za głosem. Shiro ciężko westchnął i pobiegł za nią. Podczas ich biegu do ich uszu dotarł dźwięk wybuchu. Gdy dobiegli na miejsce spostrzegli powyłamywane drzewa i dziury w ziemi. Następnie rzucił im się w oczy  płaczący Omena  który siedział przy Yuto mieszając coś w fiolkach. Po chwili chłopak podniósł głowę i zobaczył zbliżających się przyjaciół.
- Shiro... Ame ...?
- Omen co się tu stało? Co z Yuto?
- Nie wiem biegliśmy nagle Yuto upadł, starałem się pomóc ale ... ale mikstura  nie po działała ....
- Hej Omen ... Omen ocenić się!
- Ame to na nic on nie będzie reagował.
- Co masz na myśli?
- Widzisz mikstura która spowodowała taka explozje na pewno wywołała jakąś toxyne. Może nawet i słaba ale każdy zawsze bardziej odczuwa swoje zaklęcia.
- Czyli chcesz powiedzieć że oberwał własnym zaklęcie?
- Najprawdopodobniej. Chodź musimy ich stąd zabrać.
Ame i Shiro wzięli chłopców na barana i ruszyli w poszukiwaniu wyjścia z lasu. 


Siedziba Główna Zakonu Białego Wschodu 

- Wielki Mistrzu wzywałeś.
- Usiądź Hisko. Posłuchaj zostałem zaproszony na zakończenie egzaminu na łowcę. Ale nie będę mógł się tam pojawić. Co nie zmienia faktu że ktoś musi reprezentować masz zakon i zachęcać nowych łowców do wstąpienia.
- Mam cię tam zastąpić Mistrzu?
- Dokładnie. Jako moja prawa ręka idealnie nadasz się na reprezentantkę naszego zakonu.
- Tak jest Mistrzu. Z wielką przyjemnością.
- Świetnie wiedziałem że się zgodzisz. Jutro z rana wyruszasz w podróż.
- Tak jest. Natychmiast ruszam się pakować. 

Dolina Grilich

- O w końcu się ocknąłeś!
- Strasznie boli mnie głowa... Omen? Gdzie my jesteśmy?
- W siedzibie Łowców. Jutro zaczyna się ostatnia próba.
- Ale skąd się tu wzięliśmy?
- Cóż po tym jak zemdlałeś próbowałem cie obudzić jedną z mikstur ale coś mi nie poszło i zatrułem się własną miksturą. I wtedy przyszli Ame i Shiro. A potem obudziłem się tu.
- A ilu ludzi przeszło to tej tury egzaminu? 
- Z tego co mi wiadomo jest nas ósemka .
- Ósemka?! 
- Tak. Ja, ty, Shiro, Ame, Gwetri, Drigi, Lili i Hrix.
- A co z resztą przecież było nas ponad ośmiuset!?
- Pamiętasz tą bestie? Mieliśmy dużo szczęścia że wtedy ją ogłuszyłeś. Podobno były tak niebezpieczne że zabiły ponad pięciuset ludzi. Niektórzy zabłądzili w lesie a reszta przybyła po czasie.   
Yuto opuścił głowę, wyglądał na zamyślonego.
- No dobra koniec tych smentów. Wstawaj za chwilę przyjdą nowe egzaminatorki.
- Egzaminatorki? Czyli będzie więcej niż jedna? 
- Z  tego co mi wiadomo to tak. No ale zbieraj się bo nie zdążymy.
Yuto wstał z łóżka i poszedł do łazienki się przebrać. Po 5 minutach wyszedł z łazienki przebrany.
- To co możemy iść?
- Yup
Omen i Yuto szli powoli przez korytarz rozmawiając i śmiejąc się. Po pewnym czasie wyszli na dziedziniec gdzie wszyscy już czekali.
- No i znalazły się zguby - kobieta w czarnym ubraniu uśmiechnęła się.
- Więc zaczynajmy. Tak jak już mówiłam nazywam się Ami - odezwała się kobieta w białym ubraniu.
- A ja jestem Kiri 
- Jesteśmy siostrami  Yin Yang - Obydwie dziewczyny uśmiechnęły się szeroko.
- Waszą ostatnią próbą będzie walka w parach...
-  ...Macie czas do jutra aby dobrać się w pary...
- ...Oczywistym jest że raczej nikomu nie uda się z nami wygrać...
- ...Ale będziemy oceniać waszą technikę i wytrzymałość...
- ...Cóż to na tyle widzimy się jutro...
- ...A teraz dobierzcie się w pary i trenujcie...
- ...Żegnajcie!
Egzaminatorki weszły do środka budynku. Na dziedzińcu rozległ się szum każdy dobierał się w pary. Po około 10 minutach wszyscy byli już w parach które prezentowały się następująco: 
Omen i Yuto
Shiro i Ame 
Lili i Drigi
Gwetri i Hrix
Reszta dnia minęła niektórym na treningu a niektórym na odpoczynku. Omen pilnował Yuto żeby ten porządnie odpoczął przed walką. Jutro rano wszyscy zebrali się rano i stawili się na dziedzińcu.
- No wszyscy już są więc zaczynajmy....
- ...Wybierzcie po jednej osobie z pary...
- ...Do losowania, proszę podejdźcie...
- ...I wyjmijcie kartkę z pudełka...
- ...Świetnie zapraszamy parę z numerem jeden...

Jeżeli się spodobało prosił bym o zostawienie Gwiazdki i Komentarza.

Mam nadzieję że zobaczymy się w następnym rozdziale. Żegnam :)


CelalyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz