R.14

22 11 0
                                    

Po kilku dniach wędrówki w Erigorn, Lucy i Yuto dotarli w końcu do Reliner miasta w którym znajdowała się Akademia Magi.
- Jakie to miasto jest wielkie.
- Akademia do której zmierzamy jest conajmiej dwa razy taka.
- Co?!
- A czy przypadkiem Akademia nie jest częścią miasta?
- W teoretyce jest, ale w praktyce Akademia jest traktowana jako osobne miasto.
Yutto i Lucy nie mogli wyjść z podziwu oglądając miasto przez które przechodzili, jednocześnie nie mogli się doczekać wejścia do Akademi która według Eligorna była owiele piękniejsza. W końcu dotarli do wielkiego wejścia prowadzącego wprost do Akademi.
- Dzień Dobry.
- Dobry, prosze okazać pozwolenie na wstęp.
Kontrolem nawet nie patrzył w ich stronę siedział i czytał jakąś grubą księgę.
- Proszę.
- Dzięk... Pan Eligorn najmocniej przepraszam, prosze mi to wybaczyć nie powinienem...
- Spokojnie Fadr, nie masz się czym denerwować. Nic się przecierznie stało.
- Ah tak.. te dzieci są z Panem?
- Tak, trochę nam się spieszy. Możemy już wejść?
- Oczywiście, oczywiście. Oto pańskie pozwolenie.
Lucy i Yuto stali jak głupi żadne z nich nie miało pojęcia co się przed chwilą wydarzyło. Po chwili wrota się otworzyły a ich oczą ukazał się ogromny i piękny budynek zrobiony z mieszanki czarnej skały i stopu brązowego marmuru.
- Dobrze teraz będzie już z górki.
- Erigornie.
- Tak Lucy?
- Co to było, to przed chwilą?
- Powiedzmy że jestem dość szanowany w tych stronach.
Wszyscy ruszyli do środka budynku. Weszli po ogromnych schodach i przeszli przez kilka korytarzy w końcu dotarli do wielkich drzwi.
- Przecierz prosiłam żeby mi nie przeszkadzać - kobieta obróciła się w stronę drzwi - Ah Mistrz Erigorn jakże miła niespodzianka.
- Witaj Chalis, mam do ciebie prośbę.
- Dla Mistrza wszystko.
- Widzisz ten chłopiec potrzebuje pilnej pomocy...
Eligorn opowiedział o przypadku Yuta.
- Rozumiem, zaraz się mim za opiekuję. Deres!
Do pokoju wbiegł młody chłopak.
- Tak Panno Chalis... Oh Mistrz Eligorn...
- Nie mamy czasu na uprzejmości Deres, zabierz tego chłopaka do mojego głównego Gabinetu.
- Tak jest panno Chelis.
Chłopak wyszedł a tuż za min wyszedł Yuto.
- A ta dziewczynka to kto?
- Jestem Lucy prosze Pani.
- Miło mi jestem Chalies. Jaką moc posiadasz Lucy?
- No ja...
- Lucy nie posiada mocy. Przyszła tu jako koleżanka Yuta, ale chciałbym żebyście poddali ją testą.
- Testy w tym wieku? Mistrzu Eligorn ale to...
- Tak wiem, ale w tej dziewczynce może skrywać się duża moc. Zostawiam ją w twoich rękach, a ja będę się zbierał mam tu jeszcze coś do załatwienia przed wyjazdem.
- Tak jest Mistrzu Eligorn.
Dziewczyna skłoniła się, a Eligorn odpowiedział jej tym samym i opuścił pomieszczenie.
- Eh cały Mistrz pojawia się po to żeby zaraz zniknąć, no ale chodź Lucy zaprowadzę cię do Profesora Erlica a potem pójdę zająć się twoim kolegą.
Dziewczyny wyszły z pokoju i szły przez długi korytarz.
- Panno Chalies.
- Tak Lucy?
- Dlaczego wszyscy tytułują Erigorna?
- Nie rozumiem pytania.
- No Eligorn jest przecież tylko zwykłym druidem, prawda?
- Cały Mistrz nic wam o sobie nie powiedział prawda?
- Teraz to ja nie rozumiem.
- Widzisz Mistrz Eligorn jest jednym z najpotężniejszych druidów na tym świecie, no i to przecież on założył tą Akademie ponad sto lat temu.
- Eligorn założył tą Akademie? I jest jednym z najpotężniejszych magów.
- Widzisz Mistrz nie lubi się chwalić.
- Ale coś mi tu nie pasuje skoro jest tak silny, to dla czego nie mógł uleczyć Yuta?
- Mistrz zrobił to co dało się zrobić za pomocą magi dokonując czegoś o czym nikt z tąd nawet nie śni, ale w przypadku twojego kolegi to jie wystarcza, on potrzebuje rehabilitacji i odpoczynku, dlatego Misyrz przeprowadził go tutaj.
- Rozumiem.
- No jesteśmy to jest sala Profesora Erlica.
Kobieta powoli otworzyła drzwi.
- ... I właśnie w ten sposób powstaje magia. Rozumiecie? O Chalies Witaj.
- Dzień Dobry Panno Chalies.
Odezwała się chórem cała klasa.
- Witajcie. Erlick mogła bym cię na chwilę porwać?
- Oczywiście, dzieciaki przeczytajcie w tym czasie tekst ze strony 156.
Nauczyciel wyszedł z sali.
- Więc o co chodzi?
- To jest Lucy - kobieta wskazała na dziewczynę - Mistrz Eligorn pragnie abyśmy podali ją testą.
- Mistrz Eligorn jest w Akademi?
- Przez najbliższy dzień tak.
- Rozumiem. A co do ciebie Lucy, gdy tylko skończę zajęcia będziemy mogli przystąpić to testu.
- Dobrze, w takim razie zostawiam cięw rękach Erlica, a ja ide zająć się twoim przyjacielem.
- Do zobaczenia Panno Chalies.
- Do zobaczenia Lucy.
- Lucy ile czasu jesteś w towarzystwie Chali?
- Około 30 minut.
- I już się z nią zaprzyjaźniłaś, ba nawet się do cb usmiechła. Niektórzy starają sie o to latami. Zaiste musi być w tobie coś wyjątkowego, no ale koniec pogadusze zapraszam do sali, zostaniesz do konca zajęć a potem zabierzemy się za twoje testy.
- Tak jest.
-----------------------
- Deres, przygotowaleś chłopca?
- Tak Panno Chalies.
- Świetnie bierzemy się do roboty. Posłuchaj Yuto jakbyś się słabiej poczuł to odrazu mów, rozumiesz?
- Tak.
- Deres zaczijmy od 100.
Chłopak podal kobiecie przyrząd przypominający defiblirator.
- Może boleć.
Kobieta położyła urządzenie za jlatce piersiowej chłopaka.
- Naprawa Duszy podejście pierwsze napięcie 100. Zaczynamy
- Tak jest!
Chłopak pociągną za dźwignię. Yuto w jedym momęcie poczuł ogromny ból przeplywający całe ciało.
- Dobrze podnieś do 150.
W tym Yuto już miał ochotę krzyczeć z bólu ale w dalszym ciągu go znosił. Na szczęście był przykuty do łóżka co ograniczało jego ruchy.
- Zwieksz do 300.
- 300? To nie za dużo Panno Chalies?
- Musze sprawdzić z czym mam do czynienia. Zwieksz do 300.
- Tak jest.
Tego Yuto już nie wytrzymał zaczął krzyczeć, a w zasadzie wył z bólu, ale Chalies nie odpuszczała.
- Panno Chalies ja... ja...
- Deres wyłącz to! Hej obudź się. Szlag podaj maseczkę i skroplone witaminy szybko.
- Tak jest.
Po chwili Yuto miał na sobie maseczkę wspomagająca odech i coś na kształt kroplówki.
- Powinien się zaraz wzbudzić, w tym czasie nasmaruj go tym - kobieta rzuciła w stronę Deresa pojemiczek z maścią - A ja sprawdzę jego wyniki.
Mineła godzina Yuto się obudził ale dajej czuł ból.
- Nie podnoś się. Musisz odpoczywać. Mistrz mówił że jest z tobą źle, ale nie wiedziałam że aż tak.
- Powie mi Pani ja to wygląda? Eligorn nigdy nie powiedział mi nic oprucz tego że jest źle.
- Cóż twoja dusz jest co prawda już prawie wyleczona, ale przeszkodą jest twoja magia.
- Moją magia?
- Tak, twoja magia się odradza, tyle że wraca z podwojoną siłą przeco strata się znaleźć nowe dusze, tym razem nie anioła i demona.
- Więc czyje dusze?
- Boga i Szatana...





CelalyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz