R.15

31 12 0
                                    

- Błagam Sasha skończ już zaraz umre ze śmiechu.
- Już? Mam jeszcze kilka kawałów w zanadrzu.
- Nie prosze nie, dłużej nie dam rady.
Chłopak otarł lecące łzy
- No dobra, w takim razie twoja kolej.
- Moja? Ale ja nieznam żadnych kawałów.
- Eh, trudno.
Nagle do ich uszów dobiegł głos Anne.
- Panie i Panowie dotarliśmy. Wioska Heturi.
Omen wyjrzał z powozu a jego oczom ukazała się mała wioska na szczycie góry.
- Łał jak tu pięknie.
- No tylko trochę mgliście.
Dodała po chwili Sasha.
Anne pociągnęła za lejce dając konią znak do zatrzymania. Gdy tylko Omen i Sasha wysiedli z wozu Anne oznajmiła chłopakowi że powinien najpier udać się do sołtysa wioski. Chłopak zgodził się z nią. Po krótkiej Chwili rozmowy Omen i Anne ruszyli do domu sołtysa a Sasha poszła do karczmy.
- Pannie Hugs. Przyszła dwójka dzieci które mają do panna jakąś sprawę.
- Wpuść ich.
- Rozumiem.

- Dzień Dobry Panie Hugs.
- O Anne witaj, a kim jest twój przyjaciel.
- Jestem Omen prosze Pana.
- Rozumiem. Prosze siadajcie i mówcie o co chodzi.
- Szukam mistrza alchemi który mieszka w tej wiosce.
- Masz na myśli Avalona? Mieszka chwilę za wioską, jak wyjdziesz z mojego domu to idź cały czas ścieżką po prawej.
- Dziękuję Pannu bardzo.
- Ależ nie ma za co.
Omen i Anne pożegnali się z sołtysem i wyszli z jego domu.
- No to chyba musimy się pożegnać.
Powiedział smutnym głosem dziewczyna.
- Na to wygląda. Bywaj Anne, mam nadzieje że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Chłopak pobiegł ścieżka i po chwili się zatrzymał.
- A i pożegnaj odemnie Sashe!
Chłopak pobiegł dalej.
- Tak zrobię! Żegnaj!
Dziewczyna przez chwilę chciała coś powiedzieć ale się zawahała. Ale po chwili namysłu krzyknęła.
- Omen!
Chłopak odwrócił się.
- Ja... ja - dziewczyna ściszyła głos - Ja... kocham cie.
- Co? Nie słysze.
- Kocham cie...
- Nie słysze. Czekaj podejde bliżej.
Dziewczyną coś wzdergnęło
- Nie, nie trzeba! Chciałam tylko życzyć ci powodzenia!
- A, dzięki.
Chłopak odwrócił się i pobiegł dalej. Anne stała jescze chwile i patrzyła na znikającą posture chłopaka we mgle. Po czym ruszyła w stronę karczy w której była Sasha.
Po kilku minutach biegu Omen dotarł do małej drewnianej chatki.
- Halo jest ktoś w domu?
Chłopak zapukał do drzwi.
- Nie nikogo nie ma.
Odpowiedział mu dość chropowaty głos.
- Mistrz Avalon? Jestem Omen i...
- Nie obchodzi mnie kim jesteś ani po co tu przychodzisz. Idź sobie.
- Moja matka się u pana uczyła a ja...
- Matka? Jaka matka? Nie uczyłem żadnej matki. Pomyliłeś adresy. Żegnam.
- Moja matka nazywała się Celiwia Gerend...
- Celiwia?
Głos z chaty stał się trochę cichszy i milszy dla ucha.
- Tak. A ja jestem Omen Grrend jej syn.
Dzwi do chaty lekko się uchyliły.
- Jesteś synem Celiwi? Jaką mam pewność że to prawda?
- Moja matka kazała to panu pokazać - chłopak wyją z kieszeni klejnot. - Proszę.
- Nie wieże.
Drzwi do chaty się otworzyły a za nich wyłonił się niski starzec z brodą do ziemi.
- Dałem jej ten klejnot gdy już obchodziła. - starzec spojrzał w oczy chłopaka - Więc jednak nie kłaniesz. Prosze wiedź.
Chłopak wszedł do małej chaty a jego oczą ukazał się ogromny dom i piękny dom.
- Łał, jak pan to...?
- Masz na myśli tą iluzję? To sprawka mojego przyjaciela.
- Niesamowite.
- No ale do rzeczy. Chcesz żebym nauczył cię magi alchemi, prawda?
- Tak, skąd pan wie?
- A po co innego miałbyś tu przyłazić? No dobra odłóż swoje rzeczy do pokoju na górze i zaczniemy.
- Już, teraz?
- A coś myślał że będziemy siedzieć i popijać cherbatke?
Chłopak zamilkł. Wszedł po wielkich schodach na górę i odłożył swój plecak do jednego z pokoji.
- No to ruszamy.
Avalon wyszedł z chaty a Omen szedł tuż za nim. Po około 10 minutach wędrówki dotarli do małej łąki.
- Więc chłopcze, wybrałeś sobie już jakąś specializację?
- Specializację?
- Tak. Nie wiesz czym jest specializacja? Eh to może nawet lepiej.
- Nie rozumiem, o co chodzi mistrzu?
- Mów mi Avalon.
- Dobrze, więc o co chodzi z tą specializacją Avalonie?
- Widzisz, magia alchemi dzieli się na specializację które mają za zadanie ułatwić korzystanie z tej magi i wskazać odpowiednią ścieżkę. Problem jest w tym że to nie człowiek ją wybiera lecz ona człowieka.
- Więc dlaczego pytałeś się mnie czy któraś wybrałem?
- Miałem kilku takich uczniów którzy już z góry wybierają specializację a potem są wielce zawiedzeni.
- Rozumiem, a jakie są specializację?
- Są to kolejno: Droga Gwiazd, Droga Żywiołu oraz Droga Tworu. Potem ci wytłumaczę na czym polega każda z nich. A teraz przejdzmy do treningu.
- Co mam zrobić?
- Wyciągnij ręce przed się i skup swoją moc tworząc kulę. Sprawdze ile masz w sobie mocy.
Chłopak wyciągnął ręce przed siebie i skupił w nich całą moc. Po chwili zaczęła się przednim tworzyć kula, która na pierwszy rzut oka wyglądała jak wielka kropla wody.
- Całkiem nieźle. Myślę że masz dość mocy ukierunkować ją w jedną ze specializacji. Chodź.
Avalon poszedł na skraj łąki i staną koło pnia ściętego drzewa.
- Usiądź chłopcze.
Starzec wskazał na pień. Gdy Omen usiadł Avalon wyją z kieszeni mały klejnot wyglądem przypominający szmaragd, ale klejnot ten był całkowicie przeźroczysty. Avalon staną na przeciwko chłopaka i wyciągną wyciągną przed siebie kryształ.
- To jest kryształ Drogi. W zależności jak zmieni się jego wygląd zostanie wyznaczona twoja specializacja. A teraz skup na nim swoją całą moc i zamknij oczy. Chłopak wyciągnął przed siebie ręce. Starzec puścił klejnot, ale ten nie upadł. Wisiał w powietrzu. Po chwili powiększył się on kilkukrotnie i lekko poszarzał
- Jesteś zbyt spięty, odpręż się, myśl o czymś miłym. Rub głebokie wdechy.
Omen zaczął głęboko oddychać i myśleć o wszystkich swojich przyjaciołach i miłych chwilach.
Po kilku minutach kryształ zaczął jak by wibrować i zanikać, lecz po chwili w jego miejsce pijawił się płomień następnie w miejce pojawiła się czarna plama na której widniały białe kropki tworzące konstelację następnie zaczęły sie one przemieszczać tworząc kolejną i tak kilka raza, na końcu kryształ wrócił do swojej pierwotnej formy.
- Jest tak jak się spodziewałem.
Avalon zabrał kryszał i wsadził go do kieszeni. Omen otworzył oczy i zszedł z pniaka.
- I co? Jaką specializacją władam?
- Niesamowite, nie widziałem tej magi od kiku dobrych lat. Droga Gwiazd... nie będzie łatwo ci jej opankwać ale skoro jesteś synem Celiwi napewno dasz sobie radę.

CelalyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz