R.28

16 4 0
                                    

Perspektywa Yuto i Lucy
Północna cześć miasta

- Przeklęty robak! Przestać w końcu uciekać i daj się zgnieść!
Desert wymachiwał rękoma coraz szybciej ale nie mógł dorównać anielskiej szybkości Orfiela.
- Nie zejdziesz na ziemię co? W takim razie sam cię ściągnę, ZEMSTA GRAWITACJI!
Zarówno Lucy jak i Yuto odczuli nagły wzrost siły przyciągania. Lucy padła na ziemię nie mogąc się podnieść. Yuto spadł w chwili wybijając się w glebę.
- Teraz jesteś już mój...
Desert już miał wykończyć przeciwnika, który nie mógł nawet kiwnąć palcem. Jednak ziemia na której stał nagle zaczęła się osuwać, zapadając się do wielkiej sali, która znajdowała się cały czas pod ich stopami. Gdy uderzyli w ziemię Desert stracił kontrolę nad zaklęciem które zniewoliło grawitację. Yuto wykorzystał ten fakt w jednym momęcię zmienił swoją połowicznej anielskiej formę na pełną demoniczną i przystąpił do ataku. Cały rój owadów oraz on sam lecieli w kierunku wroga z pełną szybkością. Nagle nastąpiło zderzenie, Yuto uderzył całą swoją mocą, którą zebrał. Desert został wbity w ziemię zostawiając po sobie wielki krater. Lucy natychmiast żuciłą się na pomoc Yuto który po nagłym wyładowaniu mocy stracił przytomność. Dziewczyna złapała chłopaka i od razu zaczęła leczyć jego rany. Po kilku sekundach Yuto odzyskał przytomność. Jednak chwila spokoju nie trwała długo. Desert wyskczył z krateru. Jednak nie wydawał się tym kim był wcześniej. Co prawda potężne uderzenie chłopaka pozbawiło napastnika ręki. Jednak mężczyzna nie zdawał się tym przejmować. Poziom jego mocy magicznej diametralnie się podniósł, do tego stopnia że była ona widoczna gołym okiem, a on sam zdawał się być zadowolony z całej sytułacji...
- Więc jednak... jednak ci się udało. Nie byłem w tym stanie przez dobre 10 lat. Ale nigdy bym nie przypuszczał, że taki robak jak ty zdoła go przebudzić.
W tym momencie w aurze, która otaczałą mężczyznę pojawiły się oczy które powoli zaczęły się otwierać . Jego wygląd zaczął ulegać zmianie. Do o koła oczu pojawiły się czarne grube obrysy, ręce oraz twarz pokryły dziwne symbole. Natomiast w na samym środku czoła pojawił się symbol oznaczający w starym języku Zagładę.

- Teraz pokażę wam moją prawdziwą moc.

Mężczyzna uśmiechnął się w arogancki sposób. Podniósł jedną rękę w górę a za jego plecami pojawił się wielki kolej zrobiony z piasku wycelowany prosto w dwójkę bohaterów. Desert zacisną dłoń a kolec z ogromną prędkością uderzył w parę. Mężczyzna tylko lekko się zaśmiał, jednak jego szczęście nie trwało zbyt długo. Już po chwili dostał kopniaka w plecy,którego zdawał się jednak nie odczuć.
- Jednak żyjecie? Jestem pod wrażeniem.
Mężczyzna zaczął rozglądać się po komnacie jednak nikogo nie widział.
- Posłuchaj Lucy, musisz stąd uciekać. Tu nie jest bezpiecznie.
- Nie. Chce ci pomóc, nie mogę cię tu zostawić.
- Nie rozumiesz? To nie są żarty jego siłą przerasta naszą sto razy.
- I dlatego mam cie zostawić na pewną śmierć, a sama uciec? Nie ma mowy.
- To nie jest czas na kłótnie. Ja odwrócę jego uwagę a ty masz uciekać i powiadomić resztę.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech.

- Dobrze, zrobię to. Ale pod jednym warunkiem. Obiecaj, że gdy wrócę z pomocą dalej będziesz żywy. Że tu nie umrzesz.
- Lucy ja...

Chłopak spuścił głowę.
- Obiecaj!
Lucy zalała się łzami.
- Obiecaj mi to...
Chłopak spojrzał w zaszklone oczy dziewczyny.
- Obiecuję. Obiecuję że nie umrę do twojego powrotu. Ale ty obiecaj mi to samo, że nie umrzesz i dotrzesz tu cała ze wsparciem.
Dziewczyna kiwnęła głową na znak zgody i otwrła łzy.
- A teraz przygotuj się.
Chłopak chciał już wybiec za skały, za którą się chowali jednak zastopował go głos Lucy.
- Yuto..
Chłopak odwrócił głowę w stronę dziewczyny i nim zdążył cokolwiek zrobić poczuł jak ich usta się łączą. Dziewczyna położyła delikatnie rękę na jego twarzy. Chwila ta pomimo że trwałą tyklo kilka sekund, zdawał się trwać dla tej dwójki w nieskończoność.
- Pamiętaj, obiecałeś.
Dziewczyna spojrzała głeboko w oczy Yuto. Chłopak odwzajemnił spojrzenie i uśmiechną się lekko mówiąc cicho pod nosem "pamiętam", i ruszył na pole walki.
- Tu jesteś robaku!
Desert ładował w Yuta pocisk za pociskiem. Chłopak po mimo pełnej anielskiej formy ledwo dawał radę unikać lecących z ogromną prędkością kolców lecących w jego stronę. W tym samym czasie Lucy starała się cicho przekraść za wrogiem i znaleźć wyjście z komnaty.
- Myślisz że cię nie widzę?
Desert zrobił szybki obrót w jej stronę. Nim kto kolwiek zdążył zareagować w dziewczynę wleciał wielki pisakowy kolec przedziurawiając ją na wylot. Jedyne co dziewczyna zdążyła zrobić to spojrzeć ten na ostatni raz na Yuta uśmiechając się delikatnie. Później z jej ust polała się wielka smuga krwi a kolec przybił jej ciało do ściany.
Oczy Yuto zaszkliły się a on wpadł w rozpacz, która w szybkim tępię pod wpływem śmiechu Deserta przerodziła się w ogromną nienawiść, szał i chęć zemsty. Chłopak bez opamiętania ruszył na napastnika, który bez najmniejszego trudu blokował jego wszystkie ataki. Yuto w końcu nie wytrzymał postawił swoje życie na szali. Zmienił swoją formę i postanowił ponownie uderzyć z całą swoją mocą. Jednak przeciwnik bez najmniejszego problemu skontrował jego atak, zadając chłopakowi ogromne obrażenia.

- Masz dość robaku?

- Ja...
- Masz siłę jeszcze mówić?
- Ja.. nie umrę obiecałem...
- Cóż za determinacja. Gdybyśmy spotkali się w innych warunkach, zdecydowanie był byś dobrym nabytkiem. Ale w tej okoliczności.. Sprawię żeby twoje ostatnie chwile na tym, świecie były najgorszymi w twoim życiu!
Chłopaka pokryła piaskowa pokrywa, która stawała się coraz bardziej ciasna miażdżąc powoli jego ciało. Yuto czuł ogromny ból i czające się nad nim widmo śmierci. Jednak coś wewnątrz niego nie pozwoliło mu pogodzić się z myślą śmierci. Oczami wyobraźni widział stojącą obok niego Lucy, która z uśmiechem na twarzy stała i trzymała go za rękę. Wtedy poczuł, poczuł, że moc wewnątrz niego rośnie z każdą sekundą. Przestał czuć ból zadawany przez piaskową trumnę. Jego prawe oko wybuchło oślepiającym, białym światłem, prawe natomiast posiadło kolor bezdennej czerni. Jego włosy przybrały barwy oczu. Ciało do połowy pokryła ciemna niczym pustka czerń (prawa połowa), druga natomiast przybrała jasny biały kolor niczym chmury dryfujące po niebie w piękny dzień (lewa połowa). Jego ubranie zmieniło się w długą kremowo-szarą szatę z długimi, szerokimi rękawami. Desert odskoczył w tył czując ogromną przytłaczającą go moc. Yuto podniósł się z gruzu i staną na nogi po czym lekko zaczął lekko unosić się nad ziemią. Deserta przeszył ogromny lęk spowodowany ilością magi w istocie która się przed nim znajdowała. Lęk tak silny że całe jego ciało zostało sparaliżowane.
- Jam jest Septyl, pan stworzenia oraz władca ostateczny. Ty nędzy człeku ośmieliłeś się podnieść rękę na me naczynie. Czeka cię za to kara najwyższej wagi...
Postać uniosła rękę na wysokość Deserta i otworzyła dłoń.
- SĄD OSTATECZNY
W mężczyznę uderzyła ogromna wiązka energii która w kilka sekund wymazała jego ciało oraz duszę z istnienia. Następnie istota obróciła głowę w kierunku martwej Lucy i lekko skinęła głową. Po czym Yuto wrócił do swojej zwykłej ludzkiej formy upadając na ziemię. Wycięczony momentalnie zemdlał, jednak na jego ciele nie było śladu po żadnych ranach. Wręcz odwrotnie wydawało się być ono w lepszej formie niż kiedy kolwiek dotąd...


CelalyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz