Rozdział I

161 14 4
                                    

Otworzyłem oczy i podniosłem się z krzykiem. Czułem ból całego ciała, ale jak na siebie spojrzałem nie miałem nawet najmniejszego zadrapania. Uspokoiłem umysł i zacząłem myśleć racjonalnie.
Po pierwsze nie miałem na sobie żadnych ubrań. Rozejrzałem się dookoła i z ulgą zobaczyłem kolo siebie cały komplet idealnie złożonych w ciemnym odcieniu zieleni.
Od razu ubrałem się i teraz zorientowałem się w terenie. Byłem pośrodku jakiegoś terenu leśnego nad brzegiem małego zbiornika wodnego. Podszedłem do niego i spojrzałem w wodę. Miałem surowe rysy twarzy, łagodne, jasnobłękitne oczy oraz wąskie usta. Ciekawie to wyglądało na tle białych włosów oraz wystających spod nich szpiczastych uszu.
Uśmiechnąłem się lekko i wyprostowałem się ponownie rozglądając się. Coś przykuło moją uwagę i spojrzałem w tamtym kierunku. Tuż przy drzewie leżała mała sakwa a o pień oparty był miecz. Podszedłem do tych przedmiotów i w pierwszej chwili sięgnąłem po oręż. Sama klinga była wykonana po mistrzowsku. Brak rys, skaz, czegokolwiek co mogłoby umniejszać piękno tej broni. Ten kto wykonał to ostrze musiał być prawdziwym mistrzem.
Dopiero teraz wziąłem w ręce torbę i przeszukałem ją. W środku nie było nic cennego prócz małego diamentu oraz listu z dziwną nieznaną mi pieczęcią. Nie zastanawiając się otworzyłem kopertę i wziąłem się za czytanie wiadomości.
"Witaj mój Synu! Uznałam, że to dla Ciebie jeszcze nie koniec i postanowiłam dać Tobie oraz wszystkim moim dzieciom jeszcze jedną szansę. Ruszaj na wschód i staraj się pomagać wszystkim, którzy potrzebują pomocy. Pokaż, że istnieje jeszcze dobro. Nie zawiedź mnie..."
Przeczytałem list jeszcze raz, ale nic z tego nie byłem w stanie wywnioskować. Nawet nie wiedziałem, kto to napisał. Wzdychając cicho przełożyłem miecz przez plecy i trzymając torbę przewieszoną przez ramię ruszyłem w drogę.
W czasie drogi zastanawiała mnie jeszcze jedna rzecz. Nie pamiętam nic do momentu mojej pobudki. Zupełnie jakby całe moje życie było jedną wielką niewiadomą. Musiałem się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. To był mój priorytet.

Ten rozdział jest takim moim początkiem do całej historii pisanej wraz z moją kochaną Roxi. Mam nadzieję, że spodoba się to Wam i zapraszam na kolejny rozdział tym razem pisany przez tą, która dała Wam tyle emocji przy "Dipendenzie" pisząc wszystko z perspektywy Leny.
Tym razem są dwie perspektywy i liczymy, że tego rodzaju historia Wam się spodoba.

Piszcie komentarze i dawajcie gwiazdki.
Daniel

RinascitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz