-Jesteś pewien, że widziałeś Nosferatu?-zapytała mnie Lea, patrząc tak, jakbym miał coś nie po kolei w głowie.
-Jeśli przez Nosferatu masz na myśli stado dziwnie zgarbionych, zakrwawionych wampirów ze szponami jak u niedźwiedzia to tak, jestem pewien- odparłem. Kira spojrzał to na nią to na mnie i zrobił krok do przodu.
-Trzeba to sprawdzić- oznajmił.
-Jak, we trójkę? Oszalałeś??? Przecież to są dzikie bestie- odparła rozgniewana tym pomysłem Lea.
-Damy radę, tylko potrzebne nam będzie dużo więcej broni i ...jest jeszcze coś. One mają swojego przywódcę. Z tego co widziałem, był z nimi stary wampir i zdaje się, że potrafi nad nimi zapanować. Głaskał je po łbach jak zwierzęta- odparłem z nutą obrzydzenia, bo sam widok tego dziwnego wampira sprawiał, że zbierało mi się na wymioty.
-Czekaj, co? Jeśli przeczucie mnie nie myli, a sądzę, że nie to chyba wiem, co to za wampir- odparł poważnie Kira.- A jeśli on ma nad nimi władzę, to cywile mogą mieć nie lada problem- dodał.
-No to idziemy to sprawdzić czy nie?-zapytałem zdezorientowany.
-Idziemy- zadecydował Kira i ruszył do zbrojowni. Nasz ekwipunek był czterokrotnie większy niż przy normalnej akcji. Dlatego też poruszanie się było nieco trudniejsze. Jedynie Lea wydawała się niewzruszona ciężarem swojej broni, którą była najbardziej obwieszona. Nawet Kira spoglądał na nią z uznaniem, gdy ta wręcz biegła z całym zaopatrzeniem. Czysta Lena. Nic dziwnego, że te dziewczyny zawsze się przyjaźniły. Były prawie podobne, choć Lea była tą wredniejszą.
W końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie swoją kryjówkę powinny mieć Nosferatu. Wkroczyliśmy do środka i odkryliśmy tylko składowisko nadjedzonych ludzkich ciał. Wzdrygnąłem się widząc ślady ugryzień na ciałach martwych kobiet, mężczyzn i dzieci.
-Na anioła...-Jęknęła Lea zasłaniając usta dłonią.
-Czyli były tutaj, ale jak widać tylko, by się pożywić- oznajmił fachowo Kira.
-Tak...-próbowałem skupić myśli, choć zapach krwi nie bardzo mi to ułatwiał. -Trzeba tu posprzątać i to szybko, przed świtem muszę wrócić do podziemii- odparłem wysilając się na powagę.
-Poszukaj czegoś suchego na rozpałkę- odparł tylko Kira i zabraliśmy się do pracy.
***
Kiedy ojciec poszedł porozmawiać o czymś z Caroline, ja udałam się na salę, by potrenować. Jednak nie byłam jedyną, która o tym pomyślała. Na moje nieszczęście na sali ćwiczył Derek. Właściwie nie rozmawiałam z nim od tej całej akcji, podczas której mnie uratowali. Kiedy czułam, że to będzie mój koniec Derek osłonił mnie własnym ciałem, a potem nie do końca już zapamiętałam co się działo, ale był też Diego i mnóstwo innych osób. Jednak z głodu urwał mi się film.
Niepewnie weszłam na salę, a Derek zmierzył mnie badawczym wzrokiem i rzucił w moją stronę kij do ćwiczeń, który od razu złapałam. Zachęcił mnie tym do walki, a jak wiadomo, nigdy nie odmawiam dobrego starcia. Był jednym ze strażników, miał więc spore doświadczenie. Co prawda ja miałam wieloletnie, jako, że przez pół wieku byłam wampirem, ale mimo wszystko miałam drobną tremę.
Kiedy rozległ się pierwszy trzask zderzanych ze sobą kijów ruszyłam do ataku i od razu wyrżnęłam o posadzkę podcięta przez Dereka. Spojrzałam na niego z uznaniem i jednym kopnięciem sprowadziłam go do parteru, a potem uderzyłam końcem kija w jego krtań.
-Nie żyjesz- odparłam, a wtedy poczułam jego kij na swojej piersi.
-No to mamy remis- odparł.
CZYTASZ
Rinascita
ActionRinascita to po włosku odrodzenie. Po śmierci Chrisa Lena jest żądna śmierci starożytnego wampira - Lucjusza. Jednocześnie na jaw wychodzi wiele sekretów, które skrywa Instytut, a najbliżsi przyjaciele stają się wrogami. Co z tego wyniknie? Czy Le...