Rozdział XII

70 13 23
                                    

Patrzyłam w te piękne niebieskie oczy w kolorze kamienia księżycowego i czułam, że zaraz stanie mi serce, gdy poprosił mnie o pomoc. Chciał odzyskać pamięć? Jak miałam mu w tym pomóc? Nie wiedziałam o nim wszystkiego. Jednak sporo. Był delikatny, honorowy, troskliwy, czuły, waleczny, odważny...mogłam tak wymieniać jeszcze długo.

-Mogę spróbować-odparłam w końcu.

Jedyne czego się bałam to to, że narobię sobie nadziei, a on...on zniknie jak kamfora. Zostawi mnie, ze złamanym sercem, a wiedziałam, że drugi raz nie przeżyję jego straty.
- Musi być coś... coś znaczącego w moim życiu... - powiedział Chris cicho - musiałem coś pozostawić co mogłoby mi pomóc przywrócić dawne życie...

W duchu pomyślałam o sobie, ale szybko odgoniłam tą myśl. Gdybym to ja miała dać mu wspomnienia to już by pamiętał. Zaczęłam się zastanawiać.

-Był taki chłopak, Kira, nosił karwasz wysadzany kamieniami, zdawało mi się, że ten przedmiot dla Ciebie coś oznaczał, jest jeszcze...twój dom- dodałam po chwili namysłu.

-Nie sądzę, żeby tego rodzaju przedmioty i miejsca pomogły. Z tego jak rozumiem sam siebie - powiedział zamyślony - nigdy nie przywiązuję się tak bardzo... nie... to musi być coś bardziej osobistego. Mniej... materialnego...

-Nie wiem...Nex był ci bliski, może...ja?-zapytałam chyba sama siebie.

-I tu właśnie jest coś...-Chris uśmiechnął się lekko-ilekroć jestem przy tobie pojawia się jakiś fragment mojej pamięci. Niewielki, ale zawsze jakiś jest...

-Wow, tak na Ciebie działam? Nic dziwnego w końcu jestem seksi w tym bojowym stroju- zaśmiałam się nieco żartując. Zawsze droczyłam się z dawnym Chrisem. W głębi serca ciekawiło mnie jaki jest ten nowy.

-Nie powiem... Jak znam siebie kręcą mnie wojowniczki- uśmiechnął się pół żartem, pół serio.

Zaczęłam jeszcze głośniej się śmiać. Dałam mu całus w policzek i odparłam- Odzyskasz tą pamięć, obiecuję- odparłam. Usiadłam wygodnie na krześle i poruszając palcami wywołałam jasne błękitne światło. Tą samą energię, którą się obroniłam przed nim w walce i która stanowiła dla mnie totalną zagadkę.

-A teraz powiedz co mam z tym zrobić? Nie mam pojęcia co to i czemu się pojawia. Jednym słowem, ratuj- odparłam poważnie.

-Elficka magia- powiedział zaciekawiony- wygląda na to, że jesteś wpół elfem. Mogę cię nauczyć kontroli nad tą mocą, ale ta sztuka do najłatwiejszych nie należy.

-Rany...kiedyś mi mówiłeś, że mam w sobie geny elfa, ale sądziłam, że to tylko teoria. Jeszcze tego mi brakuje. Wampir, który Cię zabił znowu za Tobą łazi, zginął mój partner i przyjaciel zarazem, a do miasta uciekły krwiożercze Nosferatu. Magia to dla mnie już chyba za wiele- odparłam chowając twarz w dłoniach z których nagle momentalnie zniknęła moc.

-Nie musisz się martwić- pchany instynktem Chris objął mnie lekko- będę starał się pomagać ci jak tylko dam radę. Nigdy nie zawodzę towarzyszy...

Wtuliłam się w niego na moment ciesząc jego bliskością.
-Wiem...-szepnęłam.- Właśnie dlatego Cię kocham- odparłam prawie niedosłyszalnie jednocześnie tłumiąc łzy cisnące mi się do oczu. Serce mówiło mi to wciąż on. Żyje. Powinnaś się cieszyć, ale dusza mówiła, że jakiejś jego cząstki, chyba tej najważniejszej tu nie ma. Nie ma też jego uczuć do mnie.

Z trudem odsunęłam się od niego jednocześnie czując jakbym traciła z rąk coś cennego. Odkaszlnęłam, by móc się normalnie odezwać.

-Przepraszam, muszę iść, obowiązki, no rozumiesz- miałam nadzieję, że mój głos ani razu nie zadrżał.- Leż i nawet nie waż mi się wstawać, bo poznasz dlaczego jestem tu dowódcą- zagroziłam z lekkim żartem.

Chris spojrzał na mnie z wyzwaniem jakby mówiąc, że i tak to zrobi, po czym jak na razie zamknął oczy. Nie wiem dlaczego liczyłam, że posłucha. Tak, by usłyszał wezwałam jednego z najlepszych strażników.

-Dima! Dopilnuj, by ten uparciuch nie wstawał- rozkazałam, a chłopak zasalutował.

Był młody pochodził z Ukrainy. Często można było wyczuć jego słowiański akcent. Jednak był naprawdę genialny i szanowałam go tak jak innych w tym instytucie. Usmiechnęłam się i ruszyłam do oględzin. Musiałam dokładnie zbadać monitoring. Przeglądając taśmy mignął mi ktoś kto...nie, to nie możliwe. Stop. Powiększ. Wyostrz i... Aron???

Postać wyglądała jak mój przyjaciel, jednak z drobnym wyjątkiem. Był blady, jego oczy miały wokół mnóstwo czerwonych żył, a one same miały kolor szkarłatu. Dłonie miały czarne pazury i te usta. Przysięgam, że miał na nich krew. Aż usiadłam. Mój Aron został potworem. Nie. Tylko nie to. Jak miałam wykończyć przyjaciela?
Czy może być jeszcze gorzej?????

______________________________________________

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nasza historia wam się podoba. Bez mojego ukochanego Daniela nie byłoby tej historii.

Chcę poznać wasze komentarze, pewnie tak samo jak Daniel.

Dawajcie też gwiazdki

Pozdrawiam

Roxi

RinascitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz