☆ROZDZIAŁ II

6K 231 25
                                    

Gdy dotarliśmy do domu każde z nas wzięło szybki prysznic i położyłam się spać razem z Etanem, który przyciągnął mnie do swojego torsu. Pocałowałam go w policzek na dobranoc i zasnęliśmy wtuleni w siebie....

Obudziłam się przed Etanem. Spojrzałam na niego i zaczęłam się dusić ze śmiechu. Etan leżał przyciskając się do poduszki i szeptał do niej!
Postanowiłam go obudzić.
~Etan.
Cisza.
~Etan, obudź się. - powiedziałam trącając jego ramię.
Cisza.
~Dobra, sam tego chciałeś. - powiedziałam.
Ruszyłam do łazienki. Nalałam wody do miski i ustawiłam się nad Etanem. Przysięgam, że chciałam po dobroci, poprostu mnie nie słuchał.
~Liczę do 3.- zakomunikowałam.- Jeden... dwa... trzy...
~Kurwa!- usłyszałam krzyk.- Co się stało? - zapytał zdezorientowany Etan.
~Budziłam Cię trzy razy, ale się nie obudziłeś, więc musiałam zastosować inne metody budzenia.
~To ja tutaj liczę na buziaki od Ciebie, które mnie obudzą, pyszne śniadanko, a Ty wylewasz na mnie zimną wodę.
~Trudno.- powiedziałam i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w jeansy z wysokim stanem i czarną koszulę. Do tego szpilki, lekki makijaż, włosy w kucyk i jestem gotowa.
~Możemy ruszać. - zakomunikowałam.
~Chwila, jeszcze moja teczka.
Ruszyliśmy do samochodu, gdzie Etan otworzył mi drzwi pomagając wsiąść.
Po chwili odpalił samochód i włączył się do ruchu drogowego.
~Skarbie, mam pytanie.- zaczął Etan spoglądając na mnie.
~Przecież wiesz, że możesz iść z Martinem do baru.- uśmiechnęłam się.
~Co? - zapytał zdezorientowany.- Nie o to mi chodzi. - spoważniał.
~Coś się stało? - zapytałam przestraszona.
~Chciałabyś zostałć moją osobistą sekretarką i prawniczką w jednym? - zapytał.
O błagam, to ja tu wymyślam najdziwniejsze scenariusze przez jego powagę, a on pyta o taką błachostkę.
~Jeśli tego chcesz, to chętnie zostane Twoją sekretarką.- powiedziałam z uśmiechem spoglądając na niego.
~Nie.- powiedział ze spokojem parkując jednocześnie pod firmą. - Chcę, żebyś była MOJĄ OSOBISTĄ ASYSTENTKĄ. - wytłumaczył akcentując ostatnie trzy wyrazy.
~Ale przecież z tego co wiem, to do pracy jeździ się po to, żeby pracować. - przypomniałam mu wchodząc do windy.
~No oczywiście, że tak.- potwierdził- Ale czasem można sobie pozwolić na zabawę.- uśmiechnął się niegrzecznie.
~Nie ma takiej opcji. Tutaj tylko i wyłącznie pracujemy.- powiedziałam i ruszyłam do swojego gabinetu.
Po chwili jednak musiałam wejść do gabinetu Etana, by zapytać, co mam dziś zrobić.
~Kochanie, co dziś dla mnie przygotowałeś?- zapytałam.
~No wiesz, dużo ciekawych rzeczy, jednak może nie będę się tym z Tobą dzielił w pracy.- powiedział Etan ze śmiechem.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie jesteśmy sami.
~Isabel! Cześć!- krzyknęłam i przytuliłam kobietę.
~Witaj!- przywitała się. Coś mi w jej wyglądzie nie pasowało. Znaczy nie zrozumcie mnie źle, była bardzo ładna, młoda, elegancko ubrana, tylko....
~Czy mi się zdaje, czy coś się zmieniło ? - zapytałam spoglądając uważnie w jej oczy.
~Hahah tak, musze iść na urlop.
~Ale chwila, nie chcesz jej wrzucić i na jej miejsce dać mnie?!- krzyknęłam do Etana.
~Oh oczywiście, że nie.- bronił się.
~Spokojnie. Raczej nie prędko wrócę do pracy.- zaśmiała się Isabel.
Spojrzałam na nią z niezrozumieniem. Kobieta podniosła swoją dłoń i położyła na brzuchu.
~Właśnie miałem się dziś dowiedzieć dlaczego chcesz iść na urlop.- powiedział mężczyzna, był lekko zły, bo nikt nie zwracał na niego uwagi, a to on jest tutaj szefem.
~Gratuluję!- krzyknęłam i dotknęłam palcami moich dłoni jej brzucha.
~Ale czego?- Etan wstał z fotela i przeszedł na naszą stronę biurka.
~Dziękuję Ario.- uśmiechnęła się kobieta i widziałam w jej oczach łzy.
~Ona jest w ciąży Etan!- krzyknęłam szczęśliwa. Ten popatrzył na mnie jak na głupią, spojrzał na brzuch Isabel i dopiero zrozumiał.
~Aaaaaa rozumiem. Serdecznie gratulujemy.- powiedział Etan przytulając ją.- Hej, ale dostaniesz ten urlop spokojnie... ja chciałem Ci go dać....- zaczął panikować.
~Przepraszam.- powiedziała Isabel pociągając nosem. - To wszytko przez te hormony.- zaśmiała się.
~Okej....- rzekł Etan i zdezorientowany usiadł na fotelu.
~Ja muszę już iść. Dziękuję.- powiedziała Isabel wychodząc.
~Hej, ale od czasu do czasu musimy się spotkać.- powiedziałam.
~Oczywiście, do zobaczenia.
Gdy kobieta zamknęła drzwi spojrzałam na Etana.
~To jak, co mam dziś zrobić? - zapytałam.
~Te dwie umowy, ale proszę zrób to tutaj.
~Dobrze.- powiedziałam i usiadłam po drugiej stronie biurka.
Skupiam się całkowicie na pracy, by jak najszybciej to skończyć. Jednak moje myśli przywołały mi widok z przed chwili. Isabel, która cieszyła się bardzo, że jest w ciąży. Widziałam tę radość w jej oczach mimo, że płakała, to to były łzy radości.
~Ario?- usłyszałam pytanie.
~Tak kochanie?
~Dlaczego Isabel płakała? - zapytał.- Chyba nie powiedziałem nic złego?
~Nie, spokojnie nie musisz się martwić. Poprostu jest w ciąży, a całe otoczenie oddziałują na nią mocniej. Wszystkie uczucia odczuwa dwa razy mocniej.- wytłumaczyłam.
~Okej.
Zakończyliśmy rozmowy i skupiliśmy się na pracy. Poczułam po chwili nieprzyjemny ból brzucha. Był bardzo krótkotrwały, więc nie zwróciłam na niego szczególnie uwagi.

~No skarbie na dziś koniec. Od jutra przejmujesz wszytkie obowiązki Isabel. - uśmiechnął się do mnie narzeczony.
~No dobrze, więc zmykamy coś zjeść. - zarządziłam z uśmiechem.
~A może lepiej zamówimy pizzę do domu.?- zapytał otwierając mi drzwi do samochodu.
~Wiesz co masz rację, kiedy widzisz pizzę zaczynasz ją jeść jak flejtuch.- zaśmiałam się z niego.
~Ej, to nie jest śmieszne. Poza tym Ty nie jesteś lepsza. Jęczysz jedząc ją.- odgryzł się.
Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.
~Oj przestań, wiesz, ze nie musisz się chować. Z rumieńcami jesteś bardziej seksowna. - powiedział Etan seksownym głosem patrząc na mnie.
~Uhhh przestań!

Po kilku minutach byliśmy pod moim apartamentem. Kiedy wchodziliśmy na schody Etan zadzwonił po pizzę. Ruszyłam do pokoju przebrać się w coś wygodnego.
~No proszę, a ja szukałem tej bluzki.- uśmiechnął się.
~Nie rozumem o co Ci chodzi.- powiedziałam niewinnie.
~Mały kradziej.- powiedział Etan patrząc na mnie.
~A wcale, że nie bo może ja ją pożyczyłam bez pytania.
~Oczywiście.- przytaknął Etan całując mnie w czoło.
Ding... dong...
~Moja pizza!- wykrzyknęłam rozradowana.
~Żebyś Ty się cieszyła tak na mój widok....- powiedział Etan idąc do drzwi po nasze zamówienie.
~Ej gdzie?!- krzyknęłam - Ja biorę pierwszy kawałek. - zarządziłam, kiedy mężczyzna wrócił i usiadł na sofie.
~Ej, ale to ja ją zamówiłem.- zaczął się ze mną sprzeczać.
~Bo ja ją chciałam.
~Ja chciałem pierwszy kolację. Zostane nieugięty i ja wezmę pierwszy kawałek. - zakomunikował dumnie wypinając pierś.
Wpadłam na pewnie pomysł. Może i trochę wredny, ale chcę mu pokazać, że wcale nie jest taki męski i stanowczy. Wstałam z kanapy i usiadłam mu na kolanach.
~Proszę. - powiedziałam seksownie. Etan spojrzał na mnie i pokręcił głową na " nie" widziałam jak próbował mnie rozgryźć.
Trzeba przejść do drastyczniejszych środków.
~Bardzo proszę. - poprosiłam szepcząc w jego ucho.
~N...nie...e - zająknął się.
Przygryzłam wargę na której skupił się wzrok Etana. Podniosłam się delikatnie i przyjechałam biodrami po jego wybrzuszeniu na co wciągnął ze światem powietrze.
~A teraz?
Etan złapał mnie za biodra przyciągając do siebie.
~Zrób to jeszcze raz, a przejdę od razu do deseru.- wyszeptał seksownie na co jeknęłam.
~Bardzo ładnie proszę.
~Okej, możesz wziąść pierwszy kawałek. - powiedział.
Zeszłam z jego kolan zadowolona i zaczęłam jeść.
~Hahahahha jesz jak małe dziecko.- zaśmiał się Etan jednocześnie budząc siebie sosem.
Tez zaczęłam się z niego śmiać. Po chwili poczułam znowu skurcze. Spojrzałam na Etana. Złapałam jego nadgarstek na którym był zegarek z datą. Kiedy zobaczyłam, który dzisiaj jest natychmiast pobiegłam do łazienki...

Rozdział 2 ❤
Trochę krótki, ale jak wiecie trwają matury, dziś pisałam WOS i nie miałam siły 😅
Mam nadzieję, że się podoba.
Buziaki 😘😘

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz