Humor poprawił się nam wszystkim, po kilku piwach, a mnie, kiedy patrzyłam na nich pijanych.
Etan zamówił przyjaciołom taksówkę, żeby bezpiecznie dojechali do domu.
Sami również zmeczeni oddaliśmy się w ramiona Morfeusza....Obudziłam się bardzo wcześnie. Etan jeszcze spał, więc ja postanowiłam przygotować śniadanie. Założyłam jasne jeansy i czerwoną koszulkę na ramiączkach. Włosy związałam w kucyka i pomalowałam tuszem rzęsy. Dziś i tak mam wolne, więc postanowiłam odpocząć od makijażu.
Postawiłam na tosty. Sama zjem dwa, ale Etana potrafi pochłonąć ich chyba z dziesięć. Nie wiem gdzie on to mieści. Do tego przygotowałam kawę. Kiedy chciałam ją nalać do filiżanek poczułam delikatny pocałunek na ramieniu.
~Dzień dobry króliczku.- przywitał się Etan.
~Dzień dobry wilczku.- zaśmiałam się i odpowiedziałam.
Etan znowu pocałował mnie tym razem w szyję.#ETAN POV
Obudziłem się w dobrym humorze. Jednak natychmiast uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy Aria nie było obok mnie. Mam tylko nadzieję, że nie poszła pobiegać. Nie może się przemęczać. Ubrałam dresy i ruszyłem do kuchni. Bardzo się uspokoiłem, kiedy zauważyłem moją kobietę robiącą śniadanie. Przez ten widok od razu nabrałem ochoty na jedzenie. Wcale nie chodziło mi o śniadanie.
Podszedłem po cichu i pocałowałem delikatnie jej ramię.
~Dzień dobry króliczku.- przywitałem się.
~Dzień dobry wilczku.- zaśmiała się i odpowiedziała na przywitanie.
Znowu pocałowałem ją tym razem w szyję. Jej skóra była taka delikatna, że nie mogłem się oprzeć. Obróciła się do mnie i pocałowała w usta. Gdy chciała się odsunąć przyszpiliłem ja do blatu, na co jeknęła. Przygryzłem jej wargę prosząc o dostęp, którego mi udzieliła. Złapałem jej ręce i zarzuciłem sobie na szyję. Pociągnęła mnie za włosy, przez co warknąłem w jej usta. Nie moja wina, że przy niej zachowuję się jak typowy zwierzak. Oderwała się od moich ust by nabrać powietrza. Oparłem czoło o jej wyrównując oddech.
~Nawet nie wiesz jak bardzo ten wilk ma ochotę na swojego króliczka. - szepnąłem jej do ucha.
~Może króliczek chce się oddać swojemu wilczkowi.- powiedziała szeptem.
Spojrzałem w jej oczy i widziałem błysk podniecenia. Sam na pewno nie wyglądałem lepiej. Boże ona chce tego co ja, ale nie mogę. Nie chcę jej zrobić krzywdy. Jak lekarz powie, że wszytko już w porządku to nie wypuszczę jej z sypialni przez najbliższe trzy dni.
~Niestety musimy poczekać.- powiedziałem - Nie chcę zrobić Ci krzywdy skarbie.
Uśmiechnęła się do mnie słodko i pocałowała w usta.
~Dziękuję, że się martwisz. Siadaj i jedz śniadanie, bo musisz iść do pracy.- powiedziała.
Po skończonym śniadaniu przebrałem się w ciemne spodnie od garnituru, biała koszulę u której Aria podwinęła mi rękawy i do tego kamizelka. Zabrałem potrzebne rzeczy i ruszyłem do drzwi.
~Do zobaczenia po południu.- powiedziała i pocałował mnie w policzek.
~Nie chce tam iść. - poskarzyłem się. Dużo bardziej wolę zostać w domu z Arią.
~Hahahha nie możesz robić sobie takich wagarów. Masz dziś tylko jedno spotkanie o 12.30 i nic więcej. Dasz radę. - zapewniła mnie.
~Widzę, że bardzo się przygotowłaś do roli mojej osobistej asystentki.- powiedziałem z uśmiechem.
~Oczywiście panie prezesie. - Boże w jej ustach brzmi to tak seksownie. Szybko pocałowałem ją w ustach i ruszyłem do samochodu.~Proszę!- krzyknąłem, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi.
~No cześć bracie.- powiedział Luk wchodząc do mojego gabinetu.
~Siema, co tam? - zapytałem przybijając z nim męską piątkę.
~Wpadłem sprawdzić jak sobie radzisz.- zaśmiał się widząc jak próbuje odnaleźć teczkę z dokumentami.
Przecież była na tym przeklętym biurku jeszcze z pięć minut temu. Sam ja tutaj kładłem.
~Tego szukasz? - zapytał brat pokazując mi czarną teczkę.
~Tak, dziękuję.
~Leżała na podłodze. Musisz zrobić tu porządek. - zauważył z uśmiechem.
~A Ty myślisz, że co ja niby próbuję tu zrobić? - zapytałem zły.
Jeszcze chwila i bardzo się zdenerwuję. Od kiedy tylko wszedłem do budynku swojej firmy wszytko jest przeciwko mnie. Najpierw klient odmówił spotkania, bo ma ważny wyjazd, później winda, która się zacięła, a teraz nie mogę sobie poradzić ze stertą papierów.
~Jasna cholera! - krzyknąłem, żeby rozładował emocje. Usłyszałem telefon, nie patrząc kto dzwoni odebrałem i juz miałem krzyknąć do słuchawki, ale uprzedził mnie ten delikatny głos.
~Czech skarbie, przepraszam, że przeszkadzam, ale dzwoniła Twoja mama i zaprasza nas na grilla do siebie dziś wieczorem. - gdy usłyszałem głos Arii cała złość momentalnie ze mnie uleciała.
~ Witaj kochanie. Dobrze, jak tylko wrócę z pracy, przebieram się i możemy jechać. - odpowiedziałem lekko się uśmiechając, na co mój brat wyszczerzył się zadowolony.
~Dobrze, ja upiekę jakieś ciasto. To do zobaczenia. - powiedziała.
~Do zobaczenia. - powiedziałem i rozłączyłem się.
Spojrzałem na Luka a ten ciągle się uśmiechał jak jakiś głupi.
~No i z czego się tak cieszysz?- zapytałem zdezorientowany.
~No wiesz, jeszcze przed chwilą chciałeś rozwalić pół gabinetu, a wystarczyło jeden telefon i dwie minuty rozmowy z Arią a stałeś się jak potulny baranek. - zaśmiał się.
~Spadaj, przypomnę Ci, że Ty też tak się zachowujesz przy Rose.
~No tak. Masz rację, ale sam nie wiem dlaczego.
~Nie oszukujmy się. Kochamy je i dlatego.- odpowiedziałem poważnie.
~Dobra lecę. Do zobaczenia na grillu.-pożegnał się i wyszedł.#ARIA POV
Okej, składniki mam uszykowane. Teraz tylko odpowiednio je wymieszać. Kiedy zakończyłam rozmowę z Etanem postawiłam znaleźć jakiś przepis na ciasto. Najbardziej do gustu przypadło mi ciasto z malinami i serkiem mascarpone.
Wlałam mleko do garnka i ustawiłam na kuchni. Przez ten czas, kiedy mleko miało się gotować postanowiłam przepłukać maliny. Kiedy skończyłam usłyszałam otwieranie drzwi.
~Wróciłem! - krzyknął Etan.
Wyszłam do korytarza i pocałowałam narzeczonego w policzek. Uśmiechnął się pokazując dwa dołeczki. Po chwili poczułam ulatniający się gaz.
~Kurwa! Moje mleko!- krzyknęłam i biegiem ruszyłam do kuchni.
Etan spojrzał na mnie zdezorientowany i przestraszony.
Wszytko na nic! Wyłączyłam gaz i otworzyłam okna, żeby wszytko wymierzyć.
~Hej, spokojnie. Spróbuj jeszcze raz. - powiedział Etan.
Stanęłam przed blatem i oparłam na nim ręce.
~Dobrze Ci radzę. Wyjdź. Z. Kuchni. Proszę. - wysyczałam ze złości.
Ten jednak objął mnie mocno i zaczął mruczeć do ucha jakąś melodię. Po jakimś czasie uspokoiłam się na tyle, żeby móc zabrać się za ciasto od nowa.~Kochanie, musimy już wyjechać.- powiedział Etan opierając się o futrynę w kuchni i patrząc na mnie.
Miał na sobie ciemne spodnie od garnituru i białą koszulę z podwinietymi rękawami. Wyglądał bardzo apetycznie.
~Już jestem gotowa.
~Skarbie powtarzasz to od 20 minut.- stwierdził i zaczął się ze mnie śmiać.
~Skoro tak bardzo Ci wesoło, to zabierz ciasto i już wyjdź. Ja biorę torebkę i możemy wychodzić.
~No nie obrażaj się. - powiedział - Wyglądasz bardzo seksownie. - dokończył.
Moje policzki na pewno były czerwone. Miałam na sobie jasnoniebieską sukienkę i do tego baleriny. Zwykły strój, ale bardzo delikatny.
~Myślisz, że wystarczy jeden komplement, żeby mnie udobruchać? - zapytałam powstrzymują śmiech.
Etan podszedł do mnie i nachylił się w stronę mojego ucha.
~Wyglądasz bardzo, bardzo seksownie.- szepnął i klepnął mnie w tyłek na co wydałam pisk.- Uwielbiam jak jęczysz.
W dobrych humorach ruszyliśmy do rodziców Etana.~Jesteśmy! - krzyknął Etan wchodząc do domu.
~Bardzo dobrze, wszyscy są w ogrodzie.- powiedziała Elizabeth wyłaniając się z kuchni.
~Dzień dobry, przyniosłam ciasto.- powiedziałam podając jej kobiecie.
~Dziękuję kochana. Idźcie już, wszytko gotowe. - rzekła z uśmiechem pchając nas w stronę tarasu.
~Dzień dobry. - przywitaliśmy się oboje.
~Ciocia!- krzyknął Jeremi biegnąc do mnie.
~Witaj Ario. - powiedział Alex.
~Pewnie, wszyscy witają tylko Arię, a ja to co?- rzekł z wyrzutem Etan.
~Wujku, wujku.- powiedział Jeremi. Etan ukleknął na jedno kolano przed nim i z zaciekawieniem słuchał co mały chce mu powiedzieć.
~Wiesz, że ja bardzo lubię ciocię Arię i teraz trochę chce mi się spać, to ciocia może ze mną? - zapytał mały z zawstydzeniem.
Spojrzałam na Etana, który klękając tak obok Jeremyego wyglądał z nim bardzo słodko.
~Nie nie wiem, teraz ciocia śpi tylko ze mną. - powiedział Etan.
Na te słowa mały posmutniał. Etan widząc to powiedział.
~Ale chyba teraz mogę zrobić dla ciebie wyjątek. Ale mam pewien warunek.- zastrzegł Etan z uśmiechem.
~Jaki? - ożywił się mały.
~Obiecaj mi, że nie ukradniesz mi jej.
~Obiecuję, obiecuję. - krzyknął Jeremi biegnąc do mnie i przytulając się do mojej nogi.
~Ja go położę. Chodź synku.- powiedziała Rose.
~Mogę z ciocią.?- zapytał.
~Tak możesz , idę z wami. - powiedział Etan uśmiechając się. Jeremi złapał mnie za rękę i pociągnął na górę.
~Synu zobaczysz, że mój wnuk jeszcze odbije Ci narzeczoną. - stwierdził Alex śmiejąc się z tego co przed chwilą się działo.
~Nie dam się tak łatwo.- powiedział Etan i porwał na ręce Jeremyego jednocześnie go łaskocząc, a mnie złapał za rękę ciągnąc do pokoju na górze, gdzie mieliśmy położyć chłopca spać....Rozdział 4 💙
Mam nadzieję, że się nie zanudziliście, obiecuję, że w następnym rozdziale akcja bardzo się rozkręci. 😊
Jak zwykle piszcie co sądzicie. 😘
P.s. Chcecie więcej rozdziałów z perspektywy Ari czy Etana ?
Kolejny rozdział w piątek lub sobotę wieczorem.
Buziaki 😘
CZYTASZ
"Inna historia 2"
RomanceAria i Etan przygotowują się do wspólnego życia. Są szczęśliwi i otoczeni przez wspaniałych rodziców i wiernych przyjaciół. A co jeśli te cudowne chwile ich życia przerwie nieoczekiwane pojawienie się Phila Robersona? A może trzeba będzie odstawić...