ROZDZIAŁ XXXIII

5.2K 163 61
                                    

~Oczywiście.- powiedział i podał mi telefon.
Przełknęłam ślinę. Sama chciałam z nim rozmawiać, więc zrobię to. Przez telefon mnie nie udusi.
~Cześć kochanie....

#ETAN POV
Zaraz ją uduszę. Tak, przez telefon. Nie, nie wiem jak, ale jakoś na pewno. Jestem na nią cholernie zły. Jak tylko Martin usłyszał, co robią natychmiast zadzwonił do Niny.
Mają szczęście, że są tak daleko od nas. Inaczej nie kozaczyły by tak bardzo.
Jak tylko usłyszałem jej słodki głos, coś ścisnęło mnie w klatce piersiowej. Jednak przyjąłem maskę wkurzonego faceta.
~Jak myślisz dlaczego dzwonię kochanie?- zapytałem.
~Bo..O... Oven na nas naskarzył.-zacieła się odpowiadając, a to znak, że jednak trochę się mnie boi.
~Nie możesz się głodzić. Dlaczego to zrobiłaś?- zapytałem trochę spuszczając z tonu.
Jeszcze teraz potrzebna mi Aria w szpitalu. Jak mam ja chronić jak ona ciągle mi to utrudnia. Dla mnie to, że jej nie widzę i nie mogę z nią rozmawiać to też cios.
~Bo nie mogłam z Tobą porozmawiać.- powiedziała cicho.- Dlaczego nas wywieźliście i zmieniliscie numery? Dlaczego nie możemy być z Wami? - zadawała pytania płaczliwie.
~Aria...- sapnąłem opierając czoło o szybę.
~Etan...- szepnęła, a ja mogłem sobie wyobrazić jak właśnie zagryza wargę i jak łza spływa po jej policzku.
~Dobrze wiesz, że wszytko co robię jest po to, żebyś była bezpieczna. Nikt nie wie gdzie jesteście, nie macie telefonów, przez co nikt was nie namierzy.- wytlumaczyłem.
~Ale Ty nie jesteś bezpieczny, prawda?
~Jestem, też mam ochroniarzy.- powiedziałem zamykając oczy.
~Oh gówno prawda!- warknęła.- Nie masz żadnego ochroniarza, albo wysłałeś ich do nas, albo dałeś wolne do odwołania. Nie ma tam z Tobą nikogo z wyjątkiem Martina, Bruna i Seta.!- wysyczała.
Z wrażenia otworzyłem usta. Jak ona się o tym dowiedziała?! Jak?!
Oven. Później z nim porozmawiam. Wszytko im wypaplał.! Ale chwila, najpierw muszę uspokoić moją kobietę.
~Aria, dobrze wiesz, że nic mi nie będzie. Temat zamknięty.- zakończyłem.
~Ale...- zaczęła.
~Koniec tematu.- przerwałem jej tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Słyszałem w słuchawce jej westchniecie.
~Zrobimy tak, co trzy dni będę dzwonić do Ovena i wtedy będziemy mogli porozmawiać, nie szybciej i nie później. Jasne?- zapytałem.
~Tak, jasne.- odpowiedziała, a w jej głosie było słychać ulgę i radość.
~Masz być grzeczna, żadnego głodzenia, samobójstw i innych takich rzeczy. Rozumiesz?- zapytałem ponownie, bo mam nadzieje, że tym razem mnie wreszcie posłucha.
~Rozumiem. Etan?- zapytała Aria.
~Tak maleńka?
~Kocham Cię i uważaj na siebie.
~Ja Ciebie też kocham. Bądź ostrożna. - powiedziałem i zakończyłem połączenie.

Otworzyłem oczy i odsunąłem się od okna. Dłużej jak trzy dni nie wytrzymamy. Mam wrażenie, że pozwalając na ten kontakt popełniłem błąd.
~Chodźcie, bo mamy przesyłkę.- powiedział Set wkraczając do salonu.
~Debile zamówiliścietu paczkę?- zapytał Martin z szeroko otwartymi oczami.
~Ohujałeś?- zapytał Bruno- paczką jest do Was.- dokończył i wskazał na pakunek.
Jak nie otworzymy to się nie dowiemy. Złapałem za kuchenny nóż, który był na blacie i rozciąłem karton.
Całą czwórką wpatrywalismy się w zawiniątko.
~Dobry znak, nie słychać dźwięku odliczania, więc to pewnie nie bomba.-powiedział Set.
~Ty i te twoje złote rady....- szepnął Martin.
Jednym sprawnym ruchem rozwinąłem  wieczko i zaniemówiłem.
Chryste.... zdjęcia dziewczyn...
~Skąd on to ma?- sapnąłem czując jak nogi się pode mną uginają.
~Nie możliwe...- szepnął Martin również wpatrując się w zdjęcia.
Aria i Nina śmiejąc się w domku, Aria i Nina w wejściu do domku, Aria i Nina....
~Chwila!- krzyknąłem.
Chłopaki spojrzeli na mnie jak na niezrównoważonego psychicznie.- To nie jest ten domek.
~Etan, może położysz się spać co?- zapytał Bruno spoglądając na mnie.
~Tak, to nie ten domek. Teraz są u moich rodziców. Domek jest prawie identyczny, ale jest tu studnia przy domku. U moich rodziców jej nie ma.- wytłumaczył Martin.
~Jesteś pewny? Może nie zwróciłeś uwagi?- zapytał Set oglądając zdjecia z uwagą.
~Jestem w 100% pewny, że nie ma tam żadnej studni.
~Ej te zdjęcia są trochę podejrzane. Dam znać jak coś znajdę.- powiedział Set ruszając do laptopa.
~Jest jeszcze to.- powiedział Bruno i podał mi rękawiczkę jednorazową. Jednocześnie sam podniósł na wysokość oczu woreczek z białym proszkiem.
~Swoją drogą ciekawe gdzie on to robi.- powiedział Bruno.
~Nie wiem, ale nie rozumiem po co on nam to wysłał.
~Może zgłosimy to na policję?- zapytałem.
~Nie ma mowy Stary, jak to zgłosisz wsypiesz też sam siebie. Skąd wytłumaczysz dlaczego masz narkotyki od największego dilera?- powiedział  Martin sprowadzając mnie tym na ziemię.
~Nie ma żadnego liściku czy nawet podpisu, ale wszyscy doskonale wiemy kto to wysłał.- powiedziałem.
~Myślmy nad sposobem dobrania mu się do dupy.- powiedział Martin.
~ Tak wy myślcie, a tym czasem ja poproszę go o spotkanie. - stwierdziłem i udałem się w stronę gabinetu, żeby napisać list.
Przy okazji oddamy mu jego narkotyki. Pewnie za nimi tęskni.

#ARIA POV
Po zakończeniu połączenia oddałam telefon Ovenowi. Powiedział, że zadzwoni. Na pewno zadzwoni.
Nina z lekkim uśmiechem podeszła do mnie.
~Zadzwonią.- powiedziała. -A teraz chodź do kucharki. Padnę zaraz z głodu!-krzyknęła i pobiegła w stronę kuchni.- Zamawiam naleśniki!
Jak dziecko, no jak dziecko. Zaśmiałam się z niej i ruszyłam do kuchni.
Kiedy weszłam do środka usłyszałam telefon Ovena. Ten spoglądając na wyświetlacz natychmiast wstał i wyszedł na tyły domku, żeby odebrać.
Mam nadzieję, że to nic poważnego i że to nie chłopacy.
~Moje są z czekoladą. Zrób sobie sama.- powiedziała Nina jak tylko wyciągnęłam dłoń w stronę talerza na stole.
~Przecież to są dla wszystkich.- zauważyłam.
~Ale j chce te z czekoladą. Zostaw mi te, a następne sobie zrób dla siebie już. Więcej nie zjem.- odpowiedziała Nina.
Spojrzałam na talerz A tam było jeszcze z 10 naleśników. Okej,  nie będę się z nią kłócić.
Po jedzeniu postanowiłam iść się przejść.
~A panienka dokąd?- zapytał jakiś ochroniarz.
~Chce wyjść na zewnątrz. Ile można siedzieć w jednym miejscu. Możesz iść że mną jak chcesz.- powiedziałam.
Naprawdę potrzebowałam odetchnąć świeżym powietrzem.
~Nie wolno wychodzić.- powiedział i stanął tak, że zasłonił mi drzwi.
Już miałam zacząć się z nim kłócić, ale przerwał mi chrzakniecie. Spojrzałam za siebie i zauważyłam Ovena.
~Pan Wood zabronił wychodzenia na zewnątrz. Proszę nie utrudniać.- rzekł i obruciwszy się wyszedł z korytarza.
Zacisnęlam pięści, ale posłusznie wróciłam do salonu.

#ETAN POV
~Te zdjęcia są przerobione.- powiedział Set wpadając do salonu, gdzie siedzieliśmy przy włączonym meczu.
~Skąd to wiesz?- zapytał Bruno.
~Zeskanowałem je, obejrzałem dokładnie i widać, że postacie są wklejone.
~Dużo trudu musiał włożyć w te zdjęcia. Tylko po co?- stwierdził Set.
~Mam nadzieję, że się dowiemy.
Usłyszałem dźwięk SMS.
~No Panowie, nie planujecie sobie nic na jutro. Mamy spotkanie z psycholem o 21.00- poinformowałem ich.
~ Mam nadzieję, że nie u niego.-zapytał Set.
~Nie. Widzimy się na torze.- powiedziałem  i zobaczyłem jak spojrzeli na mnie zdziwieni.
~Chyba nie chcesz się ścigać?- zapytał Martin-przecież jak Aria się dowie wezwie mi jaja.
~Nie jedziemy się tam ścigać, tylko pogadać. Myślę, że właśnie obejdzie się bez ścigania.
~Przecież on jest zaćpany w chuj. Jeszcze mieć kogoś takiego na sumieniu...- powiedział Bruno.
~Może wystawić kogoś z nowych. Trenuje ich przecież. Może się okazać, że będzie chciał Cię pokonać właśnie w ten sposób.- rzekł Martin.
Spojrzałem w telewizor na piłkarzy  którzy od 47 minut próbowali strzelić gola. Ich walka kończy się po 90 minutach, a moja skończy się jak tylko załatwię sprawy z Danonem Valentino, który jest jak wrzód na dupie.....

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz