ROZDZIAŁ XXIV

4.5K 192 35
                                    

Ostatnio spadły liczby waszych komentarzy i gwiazdek 😕
Mam nadzieję, że ten rozdział rozdział to nadrobi.😊

~Żyjesz? - zapytałam na wstępie.
~Nawet mi nie mów. Nie mogę się ruszyć. - jeknęła- Muszę siku, ale nie mam siły. Wszystko mnie boli. A zresztą jak nie wytrzymam to nasikam do łóżka niech sobie sprząta dupek jeden!- krzyknęła.
~Hahah... O Jezu....- jeknęłam, bo od śmiania się z niej zabolał mnie brzuch.
~Doszłam chyba z 8 razy...- wyznała...
~Ja też... ale spokojnie.  Mój dostanie nauczkę. To będzie najdłuższy post w jego zasranym życiu! - krzyknęłam.

~Ja kończę.  Odezwę się jak tylko będę mogła wstać. - powiedziała.
~Okej. Paaa.- pożegnałam się i usłyszałam kroki na schodach.
~Śniadanie dla mojej księżniczki. - powiedział Etan i pochylił się chcąc pocałować mnie w czoło, ale nie odsunęłam. Ten jednak wcale tym nie zrażony wcisnął w moje usta władczy pocałunek,  który niestety musiałam oddać.
~Nie sprzeciwiają mi się. - mruknął do mojego ucha.
~Etan, nie mogę jeść. - powiedziałam odsuwajac się od niego.
Tez jestem głodny...
~To trzeba było sobie zrobić.  Byłeś w kuchni przecież. 
~Ale ja mam ochotę na coś innego. - odpowiedział sunąc dłońmi po moich udach w górę i w dół.
~Nie. - powiedziałam stanowczo. -  A teraz przepraszam, ale idę się odprężyć w wannie.
~Uuu tam jeszcze się wczoraj nie kochaliśmy. Była komoda, łóżko,  dywan,  ściana,  drzwi...- zaczął wymieniać,  na co ja czerwona jak pomidor uciekam do łazienki zgarniając tylko bieliznę i szlafrok.

#ETAN POV 
Zadowolony z siebie uśmiecham się na widok Arii znikające za drzwiami.  Kiedy przypomnę sobie choćby  urywek wczorajszej nocy od razu mi staje. Jej mokra kobiecość ocierając a się o mojego sterczącego członka, jej jęki, kiedy doprowadzam ją do  orgazmu, jej ciało winach się pod moim....
Drrrr... drrrr...
~Czego?!- fukam nie patrząc kto dzwoni. Miałem takie piękne myśli, to oczywiście ktoś musiał je przerwać.
~Jak tam?  Masz jeszcze zęby? -zapytał ze śmiechem Martin.
~Oh siema. Tak, mam. A ty, mocno poturbowany? - zapytałem ze śmiechem.
~Nieee... za to bardzo zaspokojony. Nina powiedziała dzisiaj rano, że mnie wykastruje w nocy.- odpowiedział zadowolony.
~Hahaha więc nie możesz zasnąć. - powiedziałem.
~Tak, chyba czeka ją kolejna runda.
~Mi Aria powiedziała,  że nie zamoczę przez najbliższy miesiąc. Ej ale tak ogólnie to mi trochę przykro, bo jak widziałem jak nie może chodzić....
~No trochę mają zakwasy.... moja też.... może zrobimy im masaż? - zapytał.
~Ooo to jest dobry pomysł.  Jakaś kompiel albo coś.
~Dobra to ja lecę. - pożegnał się. - Aaaaaa nie czekaj! Pamiętaj o dzisiejszym wyścigu Valentino.- powiedział i się rozłączył.
~Tsaaa no to Aria mnie zabije.- powiedziałem do siebie i ruszyłem do łazienki w której była Aria.
Złapałem za klamkę, ale drzwi się nie otworzyły. Spryciula się zamknęła. Podszedłem do szafki po zapasowy klucz i ze spokojem otworzyłem drzwi.
~Aaaa! ETAN! TY DUPKU! !! WYPAD!!- krzyknęła przestraszona Aria.
~Csiii ... chcę Ci jakoś wynagrodzić te zakwasy.- powiedziałem  z powagą.- Nie wiedziałem,  że będzie Cię tak wszystko boleć.
Na moje słowa Aria znowu się zrelaksowała. Zanim zdążyłaby cokolwiek powiedzieć już siedzieliśmy razem w wannie. Złapałem gąbkę i nasączyłem ją jej cytrusowym żelem i zacząłem dokładnie myć. 
~Dziękuję.- mruknęła Aria, gdy skończyłem ją wycierać.
~Nie ma za co. Chodź idziemy coś obejrzeć. - powiedziałem.
~Ty musisz iść do pracy. - powiedziała dobitnie.
~Nie musze. Mogę to odwołać.
~Wczoraj też Cię nie było.  Gdzie ten władczy prezes firmy?- zapytała z niedowierzaniem.
Może ma rację. prez to wszytko trochę zaniedbuję własną firmę.  Nie mogę ciągle wysługiwać się tatą.
~Nie chce Cię zostawić samej.- powiedziałem całując ją w czoło.
~Będziesz tu od cholery ochroniarzy i Lola. Dam sobie radę. - powiedziała.
~Okej.  Lecę się przygotować.
Wyszedłem z salonu i przebrałem się w szary garnitur i białą koszulę.
~Masz dziś spotkanie o 12.30 z Alanem Mastersem.- zakomunikowała Aria gdy ponownie przekroczyłem próg salonu.
~Okej.- powiedziałem biorąc aktówkę w dłoń.  - Bądź grzeczna.- rzekłem i pocałowałem ją w czoło, bo odsunęła usta.
Nadal jest zła, albo to jej zemsta.
Wsiadłem do samochodu i  ruszyłem pod budynek firmy. 

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz