ROZDZIAŁ XXII

3.5K 183 45
                                    

Czytasz? ZAGŁOSUJ!  😘

~Wierzymy wam.-rzekła Aria. 
~Ale nic nam nie powiedzeliście!- krzyknęła Nina. - Jak to zobaczyłyśmy to się przestraszyłyśmy.
~Dlatego postanowiłyśmy, że zamieszkam u Niny, a Martin tutaj.- powiedziała Aria dobitnie.
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
~Nie ma mowy.!- krzyknąłem razem z Martinem.
~Jest. To postanowione. Nie mamy zamiaru patrzeć na tą broń. Dopóki się nie ogarnięcie nie zobaczycie nas.- funknęła Nina i złapała Arię za rękę ciągnąc do wejścia.

Spojrzałem na Martina, który ciskał gromy w kierunku Niny, jednak rzadna z nich się nie odwróciła.
Po chwili usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi.
~Stary....- zaczął Martin - kiedy one tak chwyciły nas za jaja.?- zapytał z niedowierzaniem.
~Nie mam kurwa bladego pojęcia. - przyznałem.
Usiadłem na kanapie i zamknąłem oczy.
~Przepraszam bracie. Myślałem, że Nina tego nie znajdzie.- powiedział Martin ze skruchą.
~Nie ma problemu. Kurwa one mówiły serio. Doba trzeba jak najszybciej się tego pozbyć.
~Jeszcze dziś jedziemy na wyścigi. - zakomunikował Martin i razem wzięliśmy skrzynie z salonu pakujące je do samochodu. Każdy z nas pojechał swoim.
Mam nadzieję, że Ben będzie wiedział, czy ktoś warty uwagi pojawił się w mieście.

Wysiadłem z samochodu i poczekam na Martina. Nie mieliśmy zamiaru mieszać w wyścigach. Chcieliśmy tylko spotkać się z Benem.
~Pewnie będzie przy wieży.- zakomunikował Martin wskazując na wieżę z megafonem, by było wszytko słychać dużo lepiej i dalej.
~Siema Ben!- krzyknął przyjaciel przybijając z nim męską piątkę.
~No proszę,  proszę. Co Was do mnie sprowadza? - zapytał mężczyzna.
~A czy musimy coś chcieć? - zapytałem z uśmiechem.
~Skończyliście z tym przecież.  Więc, o co chodzi?- odpowiedział Bem.
~Chcieliśmy się dowiedzieć,  czy w mieście nie pojawił się ktoś nowy.- rzekł Martin.
~Cóż... z tego co mi wiadomo to nikt na dłużej. - odpowiedział - Ale nie zgadniecie.  Wczoraj przyszedł do mnie Valentino i powiedział, że chce się ścigać. - powiedział podekscytowany.
~Valentino? Damon Valentino? - dopytywał Martin patrzac na staruszka wielkimi oczami.
~Tak, właśnie ten. Nawet nie wiecie ile kasy zaproponował. Powiedział,  że chce zostać nowy  królem. - rzekł Ben spoglądając na mnie.
~Kiedy ma pierwszy wyścig? - zapytałem.
~Jutro o 20.00
~Dobra, dzięki Ben. Jesteśmy w kontakcie.- pożegnał się Martin i razem ze mną ruszył do samochodu.
~Od kiedy to szef przeciwnego gangu wchodzi na nasz teren?- zapytał.
~Nie wiem. Może on nie ma z tym nic wspólnego.- powiedziałem. - Dopóki jawnie nie pokaże się tu z gangiem nic nie możemy zrobić.
~Tak, masz rację. Trzeba zawieźć ten sprzęt Bruno i chłopakom.- powiedział i wsiadł do samochodu ruszając w stronę lasu.

~Oh no proszę szef we własnej osobie.- przywitał nas Bruno, dawny kumpel z gangu. - Chłopaki się ucieszą.
~Cześć, ale my nie na długo. Przywieźlismy broń i chcieliśmy się dowiedzieć,  czy coś macie.- powiedział Martin wyjmując z bagażnika skrzynki.
~Taaa coś tam Set znalazł. Chodźcie do środka. - powiedział Bruno i zaprowadził nas do piwnicy domu.
~Set, zobacz kto wpadł.- zaśmiałem się, kiedy facet podskoczył na krześle bo go wystraszyłem.
~Kurwa! - krzyknął - Jeszcze raz mnie któryś zajdzie od tyłu to....
~Sory, ale wolę dziewczyny.- przerwałem mu i zacząłem się śmiać razem z resztą.
~Dobra.- powiedział Martin ocierając niewidzialną łzę - Pokaż co masz.
Set włączył nam na komputerach obraz z kamery na lotnisku w Chicago. Zobaczyłem tam Damona Valentino.
~Czego on tu szuka? To sąsiadujący gang, nie może jawnie wejść na nasz teren. - odezwał się Martin.
~Nie wiem. Nie mogę włamać się do jego komputera na razie ma zbyt mocne zabezpieczenia, ale złamię je.- zakomunikował Set.
~Czy my mieliśmy z nimi kiedyś jakiś zatarg? - zadałem pytanie.
~Hmmm z tego co pamiętam to nie.- powiedział Bruno.
~Więc czemu mają zakaz wchodzenia na nasze terytorium?- zapytałem znowu.
~Yyy czekaj, wiem. Handel narkotykami. - odpowiedział Martin.
~Może on nie ma nic wspólnego z tym, że ktoś chce mi zniszczyć życie. - powiedziałem.
~Może...,ale to i tak podejrzane, że pojawia się tutaj i zamierza  zostać królem. - powiedział Martin.
~Jak coś cały czas mam go na oku. Ale może lepiej będzie jak wyjedziesz z narzeczoną na jakieś krótkie wakacje. - zaproponował Set. - A i daj jej to.
Powiedział podając mi  złoty pierścionek z małym oczkiem. Był bardzo ładny.
~Spoko, sam za niego zapłaciłeś- zaśmiał się- daj jej to. W środku oczka jest chip. Będziesz zawsze wiedział gdzie jest Aria za pomocą telefonu.- wyjaśnił.
~Okej, dzięki. - powiedziałem i po pożegnaniu się z chłopakami ruszyłem do samochodu. Teraz możemy na spokojnie zadzwonić po dziewczyny.

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz