Czytasz? Podoba się? Zagłosuj!
Ruszamy do garażu, gdzie stoi jeden z ludzi Ryana.
~O boże, co tak śmierdzi? -pyta Aria zakrywając dłonią usta.
~Przesyłka.- powiedział Rayan. - Niech pan sam zobaczy panie Wood.
Gdy otworzyłem paczkę cieszyłem się, że nie jadłem jeszcze śniadania.
~O Jezu! To ludzkie?- zapytała Aria tuląc się do mojego boku.
Spojrzałem na ochroniarzy.
~Nie, to serce i krew świni....~Wywieźcie to i zakopcie. Sprawdzić kamery i kuriera, który to przywiózł. Chce wiedzieć wszytko.- zarządziłem.
~Nie dobrze mi...- zaczęła Aria i dosłownie osunęła mi się w ramionach.
Złapałem ją i biegiem ruszyłem do domu. Położyłem na łóżku i szybko przyniosłem sole trzeźwiące. Po kilku chwilach Aria się ocknęła.
~Przepraszam. - powiedziała i próbowała wstać.
~Nie masz za co. Już się wszytkim zająłem. A teraz idziemy spać. - zapewniłem.
Kiedy Aria usnęła napisałem do Martina. On będzie wiedział co jest grane.~Etan, obudź się. - usłyszałem jak przez mgłę.
Mruknąłem coś niezrozumiałego i spałem dalej.
~Sam tego chciałeś. - powiedziała Aria, a po chwili poczułem jak łóżko po mojej prawej stronie się ugina. Gdy już myślałem, że położyła się razem ze mną poczułem na policzku język. Tyle, że to nie był język Arii.
~Co do cholery?!- krzyknąłem i natychmiast podniosłem się do siadu.
~Ja Cię budziłam i nie wstałeś, dobrze, że Lola dała radę.- powiedziała uśmiechnięta Aria głaszcząc suczkę.
~Jak tak dalej pójdzie oddam ją.- warknąłem sam do siebie mając nadzieję, że tego nie słyszała.
~W takim razie jak też sobie pójdę. - oświadcza Aria zakładając czarny żakiet.
~To jest szantaż?
~Ależ skąd. To tylko informacja. - powiedziała całując mnie w policzek. - Idź jeść śniadanie. Za 30 minut musimy być w biurze.
~Przecież to ja jestem szefem. - rzekłem.
~Więc jako szef musisz dać pracownikom dobry przykład i się nie spóźnić.~Dziś jakieś spotkania?- pytam, gdy idziemy w stronę mojego gabinetu.
~Nie. Czeka Cię tylko papierkowa robota. - odpowiedziała kobieta.
~A Ty?
~Ja musze posegregować dokumenty w Twojej szafie, sprawdzić umowę i iść do archiwum odnieść dokumenty.
~Okej, zacznij od mojej szafy.
~Dobrze panie prezesie.- powiedziała i uśmiechnęła się filuternie.
Kiedy usiadłem przy biurku i wziąłem w dłoń jedną z umów usłyszałem trzask drzwi.
~Zgodziła się! - usłyszałem krzyk Martina.
~Nawet tego kurwa nie skomentuję.- warknąłem.
~Ohhh, cześć Aria.- przywitał się mój przyjaciel.
~Hej.- odpowiedziała z uśmiechem podchodząc do mnie i masując moje barki swoimi malutkimi rączkami.
~ Słyszałeś co powiedziałem.?- zwrócił się do mnie Martin.
~Tak. Serdeczne gratulacje.- powiedziałem.- Powiedz mi, co gdybyśmy byli tu nadzy?
~Ale o czym Ty... - zaczął Martin- Aaaaaa tak, znowu nie pukałem. Nie moja wina, że tak się cieszę.
~Gratulacje. Właśnie. Dzisiaj spotkam się z Niną w "Tim Cafe ". Wszystko mi opowie.- powiedziała Aria.
~Nie ma mowy.- powiedziałem pewnie.
~Niby dlaczego? - zapytała z wyrzutem przeskakując wzrokiem między mną a Martinem.
~Bo sama na pewno nigdzie nie pojedziesz.
~Ale przecież jakiś ochroniarz może jechać ze mną. Po za tym jeszcze nic mi się nie stało. - powiedziała z wyrzutem.
~I to dlatego, że masz ochronę. Pomyślę nad tym, a teraz bierz się do pracy.
Aria wstała zostawiając dokumenty na podłodze i zaczęła kierować się do drzwi.
~Najpierw sprawdzę umowę.- rzekła dobitnie i wyszła z mojego biura kręcąc biodrami.
~Mała, podstępna, wkurwiająca, piękna, wredna...- zacząłem wymieniać.
~Spokojnie.- Martin zwrócił na siebie moja uwagę.
~Czy ona zawsze musi mi robić na przekór.?
~Słuchaj pozwól im się spotkać, daj jej jednego ochroniarza....
~Tylko jednego?!- przerwałam mu- Zgłupiałeś?!
~Daj mi dokończyć. - warknął.- Dasz jej jednego ochroniarza, będzie zadowolona, ale powiedz, że tam z 4 ma pozostać niezauważonych.
~No już lepiej. Okej, pozwolę jej jechać. - zarządziłem po wysłuchaniu pomysłu Martina.
~Widzimy się o 18.00? - zapytał.
~Tak. Porozmawiamy w Twojej loży w "Times ".
~Dobra. To do zobaczenia. - pożegnał się i wyszedł.
CZYTASZ
"Inna historia 2"
RomanceAria i Etan przygotowują się do wspólnego życia. Są szczęśliwi i otoczeni przez wspaniałych rodziców i wiernych przyjaciół. A co jeśli te cudowne chwile ich życia przerwie nieoczekiwane pojawienie się Phila Robersona? A może trzeba będzie odstawić...