☆ROZDZIAŁ V

5.8K 218 17
                                    

Jeremi złapał mnie za rękę i pociągnął na górę. 
~Synu zobaczysz, że mój wnuk jeszcze odbije Ci narzeczoną. - stwierdził Alex śmiejąc się z tego co przed chwilą się działo. 
~Nie dam się tak łatwo.- powiedział Etan i porwał na ręce Jeremyego jednocześnie go łaskocząc, a mnie złapał za rękę ciągnąc do pokoju na górze, gdzie mieliśmy położyć chłopca spać....

~No młody pakuj się do łóżka. - zarządził Etan z uśmiechem.
~No wiem, mama mi kazała iść spać. Jak się obudzę to będziecie jeszcze?- zapytał mały.
Spojrzałam na narzeczonego, bo nie wiedziałam ile chłopczyk będzie spał.
~Nie, raczej nas już nie będzie.  Ale nie martw się. - powiedział Etan, kiedy zobaczył smutną minę Jeremyego.- Niedługo twoje urodziny, wtedy się zobaczymy, a ja jako Twój najlepszy wujek kupię Ci wielki prezent.
~Naprawdę!? To super. Nie mogę się doczekać.!- krzyknął mały.
~Ale teraz kładz się spać.  - powiedziałam podając książkę Etanowi.
Ten spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
~Poczytasz mu.- powiedziałam i ruszyłam do pobliskiego fotela, żeby posłuchać. 

~Już jesteście? - zapytał Luk patrząc na nas  wchodzących do salonu.
~Tak, Etan tak nudno czytał książkę, że mały uznał,  że lepsze będzie spanie.- zaśmiałam się.
~Ohhh, a od kiedy to Ty się taka mądra zrobiłaś?- zapytał Etan spoglądając na mnie z zadziornym  uśmiechem.
~Nie wiem, o czym mówisz.  Ja zawsze jestem grzeczna.
~Taaa chyba tylko wtedy,  kiedy spisz.- rzekł Etan przyciągając mnie do siebie i całując. 
~No błagam, idźcie sobie do jakiegoś pokoju.- powiedział Alex śmiejąc się z nas.
Zarumieniona usiadłam na miejscu, a obok mnie Etan.
~Jak was nie było zwolnił do mnie Smith Mcground i zaprosił nas na bankiet. Chce z Tobą omówić wstepną umowę do budowy hotelu.- powiedział Alex.
~Jasne. A kiedy ten bal.?- zapytał narzeczony.
~Jutro. Tak wiem,  bardzo szybko nas poinformował, no ale cóż, musimy się tam zjawić.
~No dobra. Damy radę.
~Ale ja nie mam sukienki,musimy jechać dziś do sklepu.- szepnęłam do Etana.
~Wiecie co, my będziemy się zbierać. Do zobaczenia jutro. - powiedział Etan wstając od stołu.
~Dobrze, do jutra dzieci. Ario, załóż jakaś wystrzałową sukienkę. - powiedziała Elizabeth.
~Pójdzie w takiej, która będzie ja całą zakrywać. - powiedział Etan patrząc na mamę.
~Nie przesadzaj...- zaczęłam, ale przerwała mi Elizabeth.
~Synu, nie musisz być zazdrosny.- zaśmiała się kobieta.
~Jestem. Zawsze wiedziałaś, że nie byłem samolubny. Ale teraz nie będę się dzielił tym co moje.- powiedział z uśmiechem całując mnie w czoło i łapiąc za rękę.
~Do zobaczenia.- pożegnałam się i razem z Etanem ruszyliśmy do galerii.

~Przepraszam, może pani mi pomóc w zapięciu sukienki? - zapytałam wyglądając zza kotary.
~Oczywiście. Bardzo proszę. - odpowiedziała.
~Dziękuję. 
~Myślę, że pani koledze się spodoba.- powiedziała pewna siebie.
~To nie kolega, lecz narzeczony.- powiedziałam.
Ja rozumiem, że Etan jest przystojny, ale żeby od razu pożerać go wzrokiem od kiedy tylko weszliśmy do sklepu to przesada. Jest miła dla mnie tylko kiedy patrzy na nas Etan. Jeszcze do tego to niewinne dotykanie go, kiedy pokazywała mu sukienki dla mnie. Wcale nie jestem zazdrosna. No dobra jestem cholernie zazdrosna. ETAN JEST MÓJ!!
Wyszłam z przymierzalni i spojrzałam na Etana, który siedział na fotelu na przeciwko.
~Ta może być? Mnie bardzo się podoba.- powiedziałam obracając się i prezentując na sobie czarną sukienkę na krótki rękaw do połowy ud.
Etan spojrzał na mnie i pokręcił głową na nie.
~Zbyt dużo pokazuje.- powiedział stanowczo.
~Jak to?
~Nie pokażesz się tam w tak krótkiej sukience.
~Etan, przestań.  Zobacz jest do polowy ud.
~Nie będę się dzielić.  Już wystarczy, że i tak wszyscy się na Ciebie patrzą. Zrób to dla mnie. Przymierz dłuższą.- powiedział podchodząc do mnie i łapiąc za biodra.
~Nie wiem czemu, ale teraz na myśl przychodzą mi Twoje słowa: " Choć raz będę samolubny. Nie będę się nią dzielił." - rzekłam spoglądając mu w oczy z lekkim uśmiechem.
~Dokładnie tak. Jesteś moja i nikomu Cię nie oddam. Nie pozbędziesz się mnie.- zaśmiał się i pocałował przelotnie w usta.
Ruszyłam do przymierzalni. Została mi tylko ciemnogranatowa sukienka na grubych ramiączkach z dekoldem w literę V i jej długość była do połowy łydek. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam nieskromnie mówić ślicznie. Sukienka opinała mi biust i talię, bo od bioder była lekko rozkloszowana.
~A ta? - zapytałam odsuwając kotarę.
~Bierzemy.- zarządził Etan z szerokim uśmiechem niegrzecznego chłopca.

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz