ROZDZIAŁ XXX

2.2K 99 0
                                    

Gdy miałem już nacisnąć opcje zadzwonienia do taty, zobaczyłem na ekranie imię "Oven".
~Mów.-zacząłem.
~Szefie mamy maleńki problem. -zaczął Oven.
Po usłyszeniu tych słów serce mi stanęło.
~Jaki kurwa problem?
~One nam uciekły.....

Jak to kurwa możliwe, że uciekły jak byli już w pociągu.?!
~Jak kurwa mogły wam uciec.?! -warknąłem do telefonu, a Martin słysząc to spiął się. Jakby nie bylo to chodzilo też o jego narzeczoną.

#ARIA POV
~Zabiją nas, jak nas znajdą.-sapnęła Nina biegnąc że mną lasem.
~Nie pierdol. Nie skapnęli się jeszcze, że uciekłyśmy.- zaznaczyłam i oparłam się o drzewo.
~Jezu.... Nie nawidzę biegać.
~Ej czekaj, przebiegłyśmy tyle samo a Ty jesteś bardziej zmęczona niż ja. Wszytko dobrze? Bo jesteś blada.- zauważyłam podchodząc do przyjaciółki.
~Nie dobrze mi. Będę żygać...
~Ale, że teraz?- zapytałam, a Nina obrócił się za drzewo i zwróciła całe śniadanie.
~Co jest grane Nina?- zapytałam.
~Ja... Ja chyba... Ja jestem w ciąży...-szepnęła.
~Ty idiotko! Biegłaś że mną! Po co chciałaś iść że mną. To mogło Ci zaszkodzić. Ty krowo!- krzyknęłam na Ninę.
Jezu A jak coś się mogło stać dziecku. Ona nie myślała.
~Przepraszam...- jęknęła.
~Kocham Cię, ale uważaj na sobie teraz. Bardzo się cieszę! Bedę chęcią i najlepszą matką chrzestną!- zaśmiałam się a Nina razem ze mną.
Spojrzałam na nią z szerokim uśmiechem. Jednak jej twarz nie była tak roześmiana jak moja.
~Hej masz natychmiast powiedzieć co się dzieje.-zarządałam.
~No bo.... Martin... on....- zaczęła i pokręciła głową na nie.
~Jezu on nie wie tak?- sapnęłam.
~Nie wie.- szepnęła Nina łapiąc się za brzuch.
~Gdyby wiedział nie wysłałby Cię że mną. Pilnowałby Cię jak oczka w głowie. Dlaczego mu nie powiedziałaś?
~Bo.. no bo... Nie było czasu, ja... robiłam test rano....
~Jezu Chryste. Musimy dotrzeć jakiś do waszego domu. Na pewno zrobili twierdzę u nas, więc tam nie możemy iść. Chodź. Złapiemy jakiś transport.

Razem z Niną dojechałyśmy do miast. Następnie tramwajem na ich osiedle.
~Na pewno nasz szukają.-stwierdziła Nina.-Kurwa...
~Co jest? -zapytałam.
~O nie. Dzwoni Etan- powiedziałam spogladając na Ninę.
~Do mnie Martin. Nie możemy odebrać, bo nas namierzą.
~Dawaj klucze i wchodzimy.
~Jakie klucze?
~Jezu no te do domu. Nina powiedz, że masz że sobą torebkę.
Ta podniosła głowę i że strachem spojrzała na mnie.
~Zostały w pociągu!-krzyknęłyśmy chórem.
Mamy przesrane. Musimy się dostać do domu!
~Dobra, na spokojnie. Z tylu domu są tylne drzwi. Nie są tak mocne jak te, więc może uda nam się je czymś wyważyć.
~Dobra, czym pozwalamy zamek?- zapytałam.
~A cholera wie, dobra, spokojnie. Yyyyy... może... to?- zapytała Nina podnosząc kawałek drutu znalezionego w garażu.
Przyjaciółka próbowała podważyć zamek, ale za nic na świecie nie chciał ustąpić.
~Co za cholerstwo!- warknęła i zamachnęła się puszczając jednocześnie drut. Ten wpadł w okno i rozbił całą szybę.
~Kurwa!- krzyknęłam odskakując od szyby.-Zabić mnie chcesz?!
~Nie jazgocz, tylko wchodź.- zaśmiała się Nina kochając mnie w stronę okna.
~Nareszcie w domu.

#ETAN POV
~Daleko nie mogły uciec. - zauważył Set.
~No co Ty kurwa nie powiesz.-odezwał się Martin dociskając pięści.
Rozumiałam jego gniew. Kazałem jej jechać w góry i kurwa być pod ochroną. Czego nie zrozumiała?!
~Dzwonie do Niny.- powiedział Martin. W tym samym czasie wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Arii.
~Nie odbiera.-powiedziałem.
~Moja też, dobra, gdzie mogły się ukryć?
Wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy. Muszę się uspokoić, ale ta kobieta wyprowadziła mnie z równowagi. Na pewno nie przyjdą tutaj, wiedzą, że my tu będziemy.
Nagle mnie olśniło. Jakby czytając sobie w myślach razem z Martinem podnieśliśmy głowy i biegiem ruszyliśmy do samochodu.
Obyśmy się nie mylili.

Gdy tylko zaparkowalismy na podjeździe ruszyliśmy do domu jednak drzwi były zamknięte.
~Otwieraj.- powiedziałem.
Martin sprawnie otworzył drzwi i wszedł do swojego domu. Zaczęliśmy skanować otoczenie...Cisza... i spokój.... i cisza... i szkło... i cisza.... i.... zaraz, zaraz jakie szkło?!
~Kurwa wybili okno!- wydał się Martin.
Kiedy to krzyknął na górze usłyszeliśmy zamykanie drzwi.
Spojrzelismy na siebie. Żaden z nas nie miał przy sobie broni. Mimo to ruszyliśmy po schodach do sypialni. Otworzyliśmy drzwi i zauważyłem Arię w drzwiach do łazienki. Odetchnąłem z ulgą, nic jej nie jest. Ciśnienie mi się podniosło w momencie jak tylko przypomniałem sobie, co za numer wycięła.
~Aria!- warknąłem- Masz kurwa przejbane!
Moja kobieta spięła się jak tylko mnie usłyszała. Jednak po chwili odwróciła się do łazienki. Co jest?
Martin podszedł do drzwi i zauważył Ninę nachylającą się nad sedesem.
~Martin...- sapnęła Nina widząc narzeczonego.- Ja...- nie dokończyła, bo musiała oddać zawartość żołądka.
~Nina, co Ci jest kochanie.- usłyszałam miękki głos przyjaciela.
~Etan. Wychodzimy.-zwróciła się do mnie Aria, ruszając do drzwi wyjściowych.
Spojrzałem na nią niezrozumiale.
~Oni muszą porozmawiać. Zaczekamy w samochodzie.- wyjaśniła.

Dotarliśmy do samochodu i kiedy Aria chciała wsiąść do środka zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem jednocześnie popychajac ją na samochód.
~Coś Ty sobie do cholery myślała?!- krzyknąłem nie mogąc się opanować. - Prawie zeszłem z tego świata jak zadzwonił Oven i powiedział, że Was nie ma! Chryste! Miałaś raz zrobić to co Ci kazałem!
~Z łaski swojej nie podnoś na mnie głosu!- warknęła-Mówiłam, że nie chce jechać. To nie! Wielki Etan Wood ma swoje zdanie i ma być tak jak on chce!Nie zostawię Cię tu samego, poza tym czuje się bezpiecznie z Tobą! Ty dupku!- dokończyła krzycząc.
Pewnie słyszeli nas już wszyscy sąsiedzi, także nie będzie problemu jak sobie tutaj wszytko wyjaśnimy.
~Słuchaj mnie kobieto! Zaciągniesz swój tyłek do domu, gdzie będziesz miała 10 ochroniarzy. Ani słowa, ja mówię.- powiedziałem, bo wiedziałem jak już chciała zabrać głos.- Jak tylko załatwię pewne sprawy zajmę się Tobą i tak jak obiecałem dostaniesz takie lanie, że nikt Ci nie pomoże! - skończyłem krzycząc.
~Jesteś.... Jesteś....- zaczęła, ale nie mogła znaleźć słowa.
~Martwiłem się o Ciebie.-szepnąłem przyciągając ją do swojej klatki piersiowej.- Nie wybaczę sobie jeśli coś Ci się stanie. Kocham Cię.
~Ja Ciebie też.- powiedziała i pozwoliła mi złączyć usta w pocałunku.

~Etan! Kutasie! Bede ojcem!-krzyknął Martin od samych drzwi.
No tego to na pewno słyszała cała okolica.
Spojrzałem na uradowanego faceta. Bedzie ojcem, tak bardzo tego chciał i się dorobił. Uśmiechnąłem się.
~Gratuluję! Będą jaja, jak się okaże, że Twój dzieciak nie będzie miał jaj.- zaśmiałem się klepiąc to po ramieniu.
~Będzie chłopiec.-warknął Martin.
~Wiesz zawsze może się okazać, że będą bliźniaki.- stwierdzila Aria śmiejąc się i wsiadajac do samochodu.

Zatrzymaliśmy się i ruszyliśmy do mojego domu.
~Set masz coś?-zapytałem od wejścia.
~Nic a nic. Wszytko zaszyfrowane i zakodowane. Musi być gdzieś klucz do tego wszystkiego.-stwierdził przyjaciel.
~O zguby się znalazły.-powiedział Oven wchodząc do korytarza.
~Tak. Dziewczyny na górę. A wy macie ich pilnować.-  powiedziałem zwracając się do Ovena.
Muszę wreszcie zadzwonić do ojca.
Coś mi tu bardzo śmierdzi i to wcale nie są skarpety Martina.....

MARATON 3/5 💜
KOMEMTUJCIE I DAWAJCIE POMYSŁY 😄

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz