☆ROZDZIAŁ X

5K 189 8
                                    

Phil podchodzi i zrywa jej taśmę z ust.
~Ładna jest. Chyba ja sobie zatrzymam.- mówi wskazując na Arię.
~Po moim trupie.- syczę.
~Daj sie załatwić. - odpowiada i celuje we mnie naciskając spust.
Ostatnie co pamiętam to przeraźliwy krzyk Arii i jej szloch.....

Natychmiast zerwałem się do siadu. Kurwa, to sen. Pieprzony sen. Biorę kilka głębokich oddechów, żeby się uspokoić. Mam wrażenie, że zaraz serce mi wyskoczy. Spoglądam na miejsce obok mnie i wiedzę,  że nie ma Arii, za to słyszę szum wody w łazience. Postanawiam na nią poczekać.  Dziś nie idę do pracy. Będę pracował w domu, nie mam żadnych spotkań,  więc będzie trochę spokoju.

Słyszę otwierające się drzwi do łazienki.  Spoglądam w tamtą stronę i tracę oddech.
Aria stoi w progu w mokrych włosach i bialym szlafroku.  Niepewnie obraca się tyłem do mnie, a na jej plecach czarnymi literami jest napisane :" Morning sex" .
~Nowy szlafrok. Nina namówiła mnie do jego kupna.  - powiedziała zarumieniona spuszczając głowę.
Podszedłem do niej podnosząc palcami jej brodę. 
~Bardzo mi się podoba.- chrypię będąc już podniecony.
~Wiesz, że nie mam pod nim bielizny?- pyta Aria, a ja wciągam ze światem powietrze. 
Kobieta jak gdyby nigdy nic omija mnie i rusza do szafki nocnej.
~Chcę Cię. - mówię pewnie.
~Co?- Aria obraca się do mnie z zdezorientowaniem wpisanym na twarzy.
~Chcę Cię. Teraz.- powtarzam i ruszam w jej kierunku natychmiast atakując jej usta.
Zaskoczona moim czynem otworzyła usta dając mi dostęp do jej języka. 
Obracam ja i pcham plecami na łóżko. Delikatnie kładę się na nią i kiedy chce sięgać po sznurek od jej szlafroku coś mi się przypomina.
~Miałaś operacje. Nie możemy. - mówię i wstaje z niej.
~Pytałam lekarza. Możemy. - odpowiada jednoczenie rozwiązując szlafrok i delikatnie zsuwa go z ramion.
Zadowolony z obrotu sprawy rzucam się na nią jak wygłodniały lew, no co ona piszczy i śmieje się przez pocałunek. 
~Teraz się przygotuj.- ostrzegam.- Nie wyjdziemy dziś tak szybko z tego pomieszczenia.
Łapię za szlafrok i wręcz zrywam go z narzeczonej. Spoglądam jej w oczy i widzę w nim iskierki pożądania. Kładzie się na plecach, przez co jeszcze bardziej uwydatnia nagie piersi.
Spoglądam na jej nagie ciało i nie mogę się nadziwić.  Jest moja. Tylko moja, już na zawsze.

#ARIA  POV
Widzę,  jak sunie palącym wzrokiem po moim ciele. Chyba jest zadowolony z tego co widzi. Sam jego wzrok rozpala mnie do granic możliwości. Przygryzłam wargę, gdzie od razu skupia się jego wzrok.
~Kocham Cię. - mówi Etan całując mój dekolt i zmierzając do piersi.
~Tez Cię kocham.- odpowiadam i syczę, bo właśnie zrobił mi malinkę.
Zjechał dłońmi na moje piersi. Jedną z nich ugniata dłonią, a drugą lekko przygryza i ssie. Wiję się po nim z przyjemności. Każdy mój jęk doprowadza go do uśmiechu satysfakcji.
Przejeżdża dłonią po moim wejściu i mruczy z zadowolenia.
~Mokra i gotowa.- powiedział Etan jednoczenie niespodziewanie wkładając we mnie dwa palce, na co pisęłam i wygiełam plecy w łuk.
Kiedy przestał się ze mną droczyć wreszcie poczułam go w sobie.
Cały dom wypełniony jest naszymi jękami i szybkimi oddechami.
~Eetaaan... - jeknęłam przygryzając wargę. 
~Chcę słyszeć jak dochodzisz.- sapnął wbijając się we mnie mocniej.
Wszystkie mięśnie scisnęły się i wiedziałam,  że nie wytrzymam dłużej.
~Etan!- krzyknęłam, kiedy zalała mnie fala orgazmu.
~Grzeczna dziewczynka.- uśmiechnął się zadziornie Etan.
Jeknęłam,  gdy wysunął swojego członka. 
~Teraz troszkę odpoczniesz, ale i tak sprawię, że dojdziesz.
Jego głowa wylądowała między moimi nogami, już miał przystąpić do działania,  kiedy zadzwonił mój telefon. Chciałam go zignorować, ale Etan wziął telefon pokazując nie kto dzwoni. Nina. Idealne wyczucie czasu.
Etan spojrzał na mnie i złowrogo się uśmiechnął.
~Witaj Nina.
~.......  ... ...... .....
~Oczywiście, już Ci ją daję.- powiedział i podał mi telefon.
~Aria, kiedy się widzimy?- zapytała przyjaciółka.
Już chciałam odpowiedzieć,  ale Etan przejechał językiem po moim wejściu. Zagryzłam wargę, by nie jeknąć do telefonu.
~Mmmm... nie.. e wiem.- powiedziałam.
~Wszytko w porządku?- pyta.
~Jasne!- krzyknęłam i próbowałam odciągnąć głowę Etana z pomiędzy moich ud. Jednak ten wcale się nie ruszał, ale czułam jak jego usta się uśmiechają.
~Na pewno? Nie brzmisz przekonująco.
~Ohh- sapnęłam, bo za chwilę dojdę.
Pieprzony Etan! Zaraz nie wytrzymam!
~Aria!- krzyknęła Nina.- Pieprzysz się z Etanem i jednocześnie rozmawiasz ze mną.?- dokończyła ze śmiechem.
~Zadzwoń później.!- krzyknęłam i się rozłączyłam.
~Etan!  Ahhhh! - krzyknęłam na całe gardło.
~Pyszna.- jęknął i pocałował mnie w usta.
~Czemu to zrobiłeś? !- warknęłam.
~Chciałem zobaczyć jak długo wytrzymasz. Szczerze to myślałem, że poddasz się szybciej.- powiedział zadowolony.
~Ohhh... pieprz się.!- krzyknęłam i chciałam wstać. 
Koniec tego. Tak mnie upokorzyć! Przed Niną. Co ona sobie pomyślała!?
Etan złapał mnie za rękę. 
~Hej, kochanie.- powiedział ciągnąc mnie na łóżko w wyniku czego upadłam na niego. 
~Nie mów,  że Ci się nie podobało. - powiedział zadziornie.- Zaraz Cię udobrucham.- dokończył i znaczył nasze usta.

Ostatecznie wyszliśmy z sypialni około 13.00 po południu. Po prysznicu ubrana w ciemne jeansy i szarą koszulkę na krótki rękaw postanowiłam zadzwonić do Niny. 
Jednak nim zdążyłam wybrać jej numer, ktoś zadzwonił do drzwi.
~Ja otworze!- krzyknął Etan.
Po chili usłyszałam głosy z korytarza.
~Ona może w ogóle chodzić? - usłyszałam pytanie Niny.
~Hahahah- zaśmiał się Etan. - Może chodzić. Jest w kuchni.
~Laska żyjesz! - krzyknęła kobieta rzucając mi się w ramiona.
~A dlaczego miałabym nie żyć. - zapytałam.
~Nina myślała, że Etan i Ty umrzecie ze powodu nadmiaru orgazmu. Chciała znaleźć was pierwsza.- powiedział Martin wchodząc do pomieszczenia i przywitał się ze mną.
~Bardzo śmieszne Nina.- wtrącił się Etan.
~Zamawiamy pizzę! - krzyknęła Nina siadając na kanapie.
~Jestem za.- przytaknął Martin.
~Świetnie,  że czujecie się jak u siebie w domu.- powiedział Etan.
~Wiesz, że Cię Kocham stary.- odpowiedział Martin dzwoniąc do pizzerii.
~Ale to dobry pomysł.  Zgłodniałam.- powiedziałam.
~Ja tam ma ochotę na deser.- powiedział Etan przytulając mnie od tyłu. 
~Martin czujesz to?- zapytała Nina.
Wszyscy spojrzeli na nią dziwnie.  Nawet Martin.
~Ale co skarbie?- zapytał.
~Śmierdzi tu wielogodzinnym seksem.- stwierdziła Nina podchodząc do okna i otwierając je.
Razem zaczęliśmy się śmiać. Cała sobota minęła nam na pogaduszkach i ploteczkach. Nawet Martin i Etan wciągnęli się w rozmowę. Późno wieczorem zakończyliśmy nasze spotkanie.

~Dobranoc.- powiedziałam.
~Dobranoc skarbie. - powiedział Etan i pocałował mnie w czoło przytulając się do moich pleców.

#ETAN  POV
Obudził mnie dzwoniący telefon. Przetarłem oczy i spojrzałem na zegar. 6.56.  Sprawdzam, kto bardziej chce mnie zdenerwować,  a na ekranie wyświetla mi się Martin. On nie dzwoni do mnie w takich godzinach,  chyba, że to coś ważnego.
~Co jest? -odbieram.
~Jakiś zakapturzony koleś chciał się włamać do twojego prywatnego komputera. Na szczęście złapali go Twoi ochroniarze. Jeszcze nie dzwoniłem po policję.  Jestem w drodze.- mówi Martin, a ja wstaje i po cichu otwieram szafę wyciągając białą koszulę i spodnie od garnituru.
Wsiadam do auta i ruszam do firmy.
Arii zostawiłem kartkę na szafce.

~Dzień dobry panie Wood.- wita się ze mną szef mojej ochrony. 
~Dzień dobry. Gdzie on jest.?- pytam.
~Pan Aston go przesłuchuje w pana biurze.- odpowiada.
~Dobrze. 
Ruszam do siebie i wchodzę bez pukania.
~Jesteś. Zaraz usłyszysz coś ciekawego.- mówi Martin wskazując na faceta zakutego w kajdanki.
~No więc słucham. - mówię patrząc na niego.
~Przysyła mnie twój przyjaciel Roberson. - mówi.
~Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na "ty" a tak po za tym, Roberson nie jest moim przyjacielem. - odpowiadam tracąc powoli spokój. 
~Jak tam narzeczona? - pyta, a wszytkie moje mięśnie sztywnieją.
Ruszam w jego stronę, ale zatrzymuje mnie ręka przyjaciela na ramieniu. 
~Daj spokój.  Nie warto budzić sobie ręce. - mówi Martin.
Zaciskając szczękę i siadam na krześle. 
~Gdyby nie to, że w tym pieprzonym apartamencie od razu mieli informatyków nie spędziłbyś już czasu z nią. 
~Kim Ty kurwa jesteś? !- krzyczę zaciskając pięści,  na co facet automatycznie kuli się w sobie.
~Pytam o coś? !- warknąłem, kiedy nie uzyskałem odpowiedzi. 
~Tim Benson. On mnie zatrudnił i kazał mi to wszytko zrobić. - powiedział przestraszony facet.
~Martin wezwij policję. - mówię biorąc głęboki oddech.
Ochroniarze wyprowadzili go, a ja podszedłem do regału,  gdzie stał jakiś ozdobny wazon.
Jednym ruchem ręki zarzuciłem go na podłogę i z wielkim hukiem rozbił się na drobne kawałki.
~Etan musisz się uspokoić. - powiedział Martin.
~Kurwa.- powiedziałem i zrezygnowany usiadłem na kanapie.
Martin podał mi szklankę whisky i razem ze mną usiadł na kanapie.

Rozdział 10 💙 Maraton 2/3
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie co sadzicie.   😘😁

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz