ROZDZIAŁ XXVI

3.1K 123 14
                                    



~Etan....- zaczęłam spokojnie wchodząc do domu- Nie jedz tam.- powiedziałam patrząc na narzeczonego.
~Muszę. Dowiem się czego chce i to wszytko. Jestem bezpieczny.- zapewniłem, choć sam w to nie wierzyłem.

~Zostań. - powiedziałam podchodząc do niego i łapiąc za policzki skierowałam jego wzrok na siebie.
~Dobrze wiesz, że nie mogę.- stwierdził i pocałował moje dłonie.
~Mam złe przeczucia.- podzieliłam się z nim swoją obawą.
Mam wrażenie, że stanie się coś złego. Chodzi mi o to, że na pewno będzie musiał się ścigać. Jak będzie się ścigać to może mieć zepsuty samochód i się rozbić. Jak się rozbije to...
~Przestań tworzyć w głowie scenariusze, które są najczarniejszymi ze wszytkich możliwych. Martin będzie ze mną.- zapewnił.
~No swietnie, ale on Cię nie ochroni podczas wyścigu!- uniosłam głos.
~Nie będę się ścigał.
Na pewno będzie. To jest nie uniknione, ale ja nie chce go zdrapywać z tapicerki.
Bez słowa ruszyłam do kuchni nalać sobie wina. Etan ruszył do sypialni. Zapewne się przebrać.
#ETAN POV
Wiem, że ona się denerwuje, ale naprawdę jadę tam tylko się pokazać. Valentino tydzień wiedział, że jestem i może się dowiem co ma do mnie za problem.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wyszedłem na korytarz i zobaczyłem Ninę oraz Martina.
Ten spojrzał na mnie i wskazał głową na Arię. Powiodłem wzrokiem na moja kobietę, a ta stała wpatrując się we mnie.
~Martin zaczekaj w samochodzie. Zaraz przyjdę. - powiedziałem.
Przyjaciel natychmiast zrozumiał, że chce pogadac z Arią.
~Ja włożę jedzenie do lodówki. - powiedziała Nina i czmychnęła do kuchni.

~Aria spójrz na mnie.- rzekłem podchodząc do niej.
~Co?- zapytała pewnym siebie głosem, jednak w jej oczach błyszczały łzy.
~Chodź tutaj kochanie. - powiedziałem i rozłożyłem ramiona. Na ten gest niemal natychmiast wpadła w nie Aria.
~Nic mi nie będzie. Masz siedzieć w domu i nigdzie nie wychodzić. Nie chce martwić się o to, czy jesteś bezpieczna. Wrócę za max 5h. Kocham Cię.- powiedziałem na końcu i wiedziałem, że ja to zaniepokoi.
~Nie żegnaj się ze mną. Powiedz mi coś innego tylko nie to.- powiedziała ze łzami.
~Uważaj na siebie. Masz być bezpieczna w domu.
~Ty na siebie uważaj. Masz wrócić do mnie cały.
Pocałowałem ją mocno i przytuliłem.
~Do zobaczenia niedługo.- zapewniłem i ruszyłem do Martina, który czekał już na dworze.
~Też Cię kocham.- usłyszałem jeszcze szept Arii, kiedy zamykałem drzwi.

~Ben dał cynk, że Valentino pytał, czy nadal jesteś Królem.- rzekł Martin kiedy wyszedłem przed dom.
~Czego on tu kurwa szuka to nie wiem. Nigdy razem nie współpracowalismy.- powiedziałem zaciskając pięści.
~Przyjechał tu sam. Bez ludzi. Może nie jest już w swoim gangu.- zaczął spekulować Martin.
~Mam to w dupie. Miałem mieć spokój, bo Phil Roberson siedział w zasranym pierdlu. A nagle pojawiła się Layla i ten cały Valentino.
~Kurwica idzie dostać, nie? - zapytał z niegrzecznym uśmiechem przyjaciel.
~Żebyś wiedział. Załatwimy to. - zaznaczyłem i z uśmiechem wsiadłem do samochodu.
Martin wsiadł do swojego sportowego audi i razem ruszyliśmy na tor.

Wsiedliśmy z Martinem i ruszyliśmy do Bena, który stał pod wieżą i zbierał zakłady.
~Moi chłopcy. - powiedział mężczyzna, na co cały tłum się rozstąpił. Dosłownie.
~Witaj staruszku.- powiedział Martin i ciszej dodał do mnie- Słyszysz?
~Ale co? - zapytałem nie wiedząc o co mu chodzi.
~Ten dźwięk spadających kobiecych majtek na nasz widok.- zakomunikował poważnie, ale w jego oczach tańczyły iskierki radości.
~Hahah- zaśmiałem się- jesteś nienormalny.
~A czy męskie spadają to już nie wnikam.
Spojrzałem na niego jak na wariata i zacząłem się śmiać. Sytuacja jest do dupy, ale dobrze jest mieć kogoś kto Cię rozśmieszy.
~Ben możemy na słówko? - zapytałem podchodząc do mężczyzny.
~Jasne. Chodźcie do gabinetu. - powiedział rozglądając się po torze.
Weszliśmy do sporego pomieszczenia, gdzie Ben pracował, to znaczy zbierał zapisy na wyścigi i walki.
~Mam dla Was wiadomość od Valentino.
Na te słowa razem z Martinem spięliśmy się.
~Słucham więc.
~Wrócił bez ekipy, prezes co wersje teraz młodych chłopaków na oko po 19 lat. Chce przejąć tor, ale aby to zrobić musi Cię pokonać.

~Złamas.- szepnął Martin.
Prychnąłem na to słowo.
~Osobiście chce się z Tobą spotkać i wszytko ustalić.
~W takim razie niech pzyjdzie na tor.- powiedziałem. Musze to załatwić jak najszybszą drogą i wreszcie spokojnie planować życie z Arią.
~Spotkanie jutro o 21.00 w opuszczonym magazynie na obrzeżach przy Fullton.
~Dlaczego tam? - zapytał Martin.
~Bo tam Valentino ma siedzibę. Tam trenuje tych chłopaków.-wytłumaczył Ben.
~Okej, gdyby coś natychmiast informuj.- zakończyłem rozmowę. - Do zobaczenia staruszku.
~Spierdalaj! Nie jestem taki stary jak się wydaje.- zaśmiał się Ben i pogroził nam pięścią.

Wyszliśmy z gabinetu i ruszyliśmy w stronę samochodu.
~Stary, jak on trenuje tych młodych na magazynie? Ścigają się tam na rowerach czy jak?- zapytał Martin.
~Cholera wie. Może nie chodziło o trenowanie do wyścigów. Do czego oni mu są jeszcze potrzebni? -zadałem głośno pytanie.
Spojrzeliśmy na siebie z Martinem.
~Walki!- krzyknęliśmy obaj.

#ARIA POV
~Jak Ty możesz być tak spokojna! - krzyknęłam na Ninę, gdy za chłopakami zamknęły się drzwi, a ona spokojnie siedziała na kanapie jedząc ciastka.
~Spoko. Jestem na prochach uspokajających. Ale nie martw się zaraz to ze mnie zejdzie i będę warczę co jak i Ty.- powiedziała spokojnie.
~Nie rozumiem. Niby Phil jest skończony. Layla siedzi w psychiatryku, więc kto jeszcze ma problem do Etana?
~Nie mam pojęcia. Martin próbuje to z nim ustalić, ale to nie takie proste.
~Może znowu pieprzył się z jakąś cizią i jakaś znowu chce mu zrujnować życie? - zapytałam opadając na fotel.
~Ja bym na Twoim miejscu dla własnego spokoju nie pytała ile lasek posówał.- powiedziała Nina śmiejąc się.
~Przypominam, że Martin nie był lepszy.-zaznaczyłam z wredny uśmiechem.
~Tsaaa obaj to chodzące posuwaki.
~Posówaki?- zapytałam zdenerwowana.
~Tak. Słowo mojego autorstwa. Oznacza facetów posuwają całe drewno tego świata, czyli seksowne 19-latki.- poinformowała mnie przyjaciółka.
Już miałam zapytać czy nie wzięła za dużo tych leków uspokajających, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
Po chwili wyłonił się zza nich szef ochrony.
~Tak? - zapytałam wiedząc, że coś jest nie tak, skoro tu przychodzi.
~Czy jest Pan Wood?- zapytał.
~Nie, aktualnie nie. Wróci bardzo późno. O co chodzi.- zapytałam.
~Lepiej będzie jeśli zobaczy to pan Etan.- powiedział,a ja natychmiast wstałam z fotela.
~Proszę powiedzieć mi co się dzieje. Natychmiast.- zaznaczyłam widząc, że chce mi przerwać.
~W takim razie, proszę za mną. - powiedział zrezygnowany i udał się do pokoju z kamerami.
Po chwili stałyśmy za jego krzesłem i wpatrywałyśmy się w ekran. Otworzył nam nagranie, gdzie pod bramą pojawia się niebieske audi bez rejestracji. Zatrzymuje się przed bramą i po chwili rusza. Auto miało przyciemniane szyby wiec nie było wiadomo kto je prowadził.
~No i co? To taki ważne? - zapytała Nina.- Może musiał czegoś poszukać, albo odebrał telefon i ruszył dalej.- dokończyła myśl patrząc na ochroniarza.
~Przrszukalismy miejsce gdzie się zatrzymał. Znaleziono to.- wskazał na mały pakunek leżący na stole.
Spojrzałam na Ninę i powoli podeszłam do opakowania jakby miało zaraz wybuchnąć.

#ETAN POV
Wchodzę do domu i od razu spostrzegam, że jest za cicho.
~Idę do sypialni.- informuje Martin a ja sprawdzam dół.
~Nie ma ich- słyszę po kilku minutach i Martin schodzi razem ze mną.
~Idziemy do ochrony.- zarządziłem i ruszyłem do pokoju z kamerami.
Już mam zamiar zjebać ochronę, kiedy słyszę prośbę jednego z nich?
~Niech pani to zostawi. Proszę to dać. Otworzy to nasz człowiek.
~Co się dzieje?- pytam.
~Oh bardzo dobrze, że pan jest. Proszę zobaczyć.
Pokazał mi nagranie i pakunek.
~Aria odsunęłam się. Oni to rozpakują.- zarządziłem a ona natychmiast wycofała się do mnie.
Cała czwórka spojrzała w kierunku małego opakowania i wstrzymała oddech.
W środku znajdował się biały proszek i dziesięciodolarowy banknot. Był jeszcze krótki list.
~Co my tu mamy? -zapytał Martin otwierając proszek. - nie wygląda to na cukier puder.
~Daj to chłopakom do zbadania. Tylko czekaj zobaczymy co pisze w liście. 

  "Dzień dobry Etanie.

To małe zaproszenie do współpracy. Częstuj się.... jeśli posmakuje jutro będziesz mógł zamówić więcej.
Ps. Zapytaj Arię czy mnie pamięta. :)
Do zobaczenia.!"
Przeczytałem list jeszcze raz. Aria spojrzała na mnie z niezrozumieniem.
~Kochanie wiesz kto to może być? - zapytałem spokojnie.
~Nie wiem. Nie znam nikogo kto chwaliłby się, że ćpa.- odpowiedziała.
~Znasz może Damona Valentino? - zapytał prosto z mostu Martin, za co miałem ochotę mu wyjebać. Delikatnie i na spokojnie inaczej ona też się zdenerwuje i nic sobie nie przypomini.
~Kogo?- zapytała Aria jakby nie rozumiejąc. Jednak w jej oczach zobaczyłem strach.
~Valentino. Mówi Ci coś to nazwisko? - zapytałem podchodząc do niej.
~O Boże....- wyczytałem z ruchu jej warg zanim osunęła się na ziemię. 





Miłego czytania 😊

Rozdziały będą się pojawiać co pinteresuje lub sobotę wieczorem ❤

"Inna historia 2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz