10.

3.4K 116 4
                                    

Siedzę już razem z Kate w restauracji i pijemy kawę.

- Wiem gdyby nie ta Tamara wszystko było by jak dawniej - Odpowiedziałam  jej całą historię od początku.

- No to faktycznie, ale wiesz, że jak będziesz kłamać szefa to cię wyleje, co jak co ale Michael kłamstwa nie toleruje.

- Wiem, to co mam zrobić ? Przecież on chce abym mu pomogła.

- Wiem, masz głupią sytuację z której nie ma dobrego wyjścia. Ale ja na twoim miejscu bym stanęła po stronie Johna, bo jednak to twój narzeczony i powinnaś być z nim na dobre i na złe.

- Wiem, ale co z Michaelem ?

- Poszukaj innej pracy, on i tak prędzej czy później dowie się, że ty John nie jesteście sobie obcy, on jest mądrym facetem i połączy fakty.

- Ale mam szukać innej pracy ?

- Tak, wiem, że to może być trudne, ale nie masz innego wyjścia.

Parę minut później pożegnałam się z Kate i wróciłam do domu, Johna jeszcze nie ma dlatego przebrałam się w domowe ubranie, położyłam sie na kanapie i włączyłam z telewizor.

Jak zwykle nie ma nic ciekawego w tej telewizji ale ja sama też nie mam nic lepszego do roboty.

Po jakiejś godzinie leżenia usłyszałam otwieranie drzwi.

- O już jesteś kochanie - usłyszałam - O proszę niech Pani wejdzie, to jest moja narzeczona Angielina - I zobaczyłam w drzwiach  bardzo znajomą osobę.

- Dzień dobry Tamara - podeszłam do niej i ona zrobiła to samo. Może nie wygląd najlepiej, bo krótkie różowe spodenki i czarny top to niezbyt odpowiednie ubranie na takie spotkanie. - Skąś panią znam. - Hmm ciekawe....

- Możliwe, że się już widziałyście - zaczął John i miałam ochotę na niego krzyknąć ale nie wypada - Moja narzeczona jest asystenką Pani byłego męża.

- A tak pamiętam - dodała kobieta - Pani Angelina Filis, asystenka mojego byłego męża i narzeczona mojego prawnika - Jak trzeba to ma dobrą pamięć.

- Ale spokojnie, Angie jest po naszej stronie - dodał John. Dlaczego on nie mógłby być bardziej przewidywalny.

- Tak, John ma rację. Dla mnie liczy się tylko dobro dziecka i powinien znać swoją mamę.

- A może Pani się czegoś napije? - zaproponował John.

- A bardzo chętnie.

Rozebrała  się i usiadła przy stole. Tylko jeszcze tego mi brakowało, Tamary przy moim stole. Ale może to jakieś wyjście jak w niej będę miała sojusznika, a nie wroga.

Bo jak narazie obwiniam ją o moje wszystkie problemy, że to niby przez nią mam problemy w pracy, a może powinnam powiedzieć dzięki niej ?

Może właśnie powinnam jej podziękować? Stając po jej stronie, staje po stronie mojego narzeczonego, nie wiem czy Williamowi było by dobrze ale czemu nie warto spróbować? Może to jest właśnie  to wyjście którego szukałam.

- A może przejdziemy na ty? - zaproponowała Tamara.

- W sumie czemu nie. Angelina jestem.

- Tamara.

- Kawy czy herbaty?

- Herbaty jak możesz - Zrobiłam jej, postawiłam na stołe i usiadłam na przeciwko niej, a John nadal szuka jakiś dokumentów w sypialni. - A Michael wie, że Ty i John jesteście razem?

- Nie, wiesz jaki byłby dym jakby się dowiedział ?

- Wiem, znam go. Ale chce żebyś wiedziała, że ja naprawdę chce dobrze dla Williama. Nie wiem co on ci powiedział, ale po naszym rozwodzie musiałam wyjechać, bo zaszłam w ciąże z innym mężczyzną. Mam córkę Emilie, która ma już 11 lat oraz też mam narzeczonego. Narazie oni mieszkają jeszcze w Chicago, ale w najbliższym czasie chcemy się tu wszyscy przenieść. - Ona na prawdę mówi prawdę, to niesamowite jak ja ją źle oceniła, bo głupich słowach Michaela.

- Michael nie wie o tym prawda ?

- Nie wie i niech tak zostanie narazie. A mam pytanie czy William wie o mnie ? Albo czy Michael ma kogoś ?

- William nie wie o twoim istnieniu, dlatego jak wtedy poszłaś do jego szkoły wystraszył się.

- No to faktycznie było głupie.

- Ale Michael nie ma nikogo, ale nawet jak z nim  rozmawiałam to on nie chce mówić Williamowi kto jest jego matką. A mogę się zapytać jak to było z twojej perspektywy, bo Michael mówił, że ty nigdy nie szukałaś kontaktu z Williamem aż do teraz. To prawda ?

- Nie, faktycznie od odejście nie miałam kontaktu, ale gdy już Emilia miała 4 lata zaczęłam interesować się także Williamem, dzwoniłam do Michaela nawet tu przyjeżdżałam, ale on odcinał mnie jak tylko mógł. Ale nigdy nie pomyślałam, że pójdę do sądu, ale namawiał mnie Robert mój narzeczony, on jest Polakiem i jakoś tak wyszło, że teraz tu jestem.

- To cudowne, że tak walczysz o swojego syna. - Uśmiechnęła się.

- A co ty teraz zamierzasz zrobić z pracą ? Michael nie nawidzi kłamstwa.

- Zamierzam znaleźć sobie inną pracę pewnie, bo wiesz, że on ciągle mnie prosi o to abym zeznawała w sądzie przeciwko tobie.

- Ale tego nie robisz ze względu na Johna tak ?

- Tak, miłość jest ważniejsza niż jakaś tam praca, a i przy okazji przepraszam za moje zachowanie w firmie.

- To ja cię powinnam przepraszać. Ale też muszę ci podziękować.

- O mam już, przepraszam ale gdzieś mi się to zgubiło - przyszedł John.

- Nic się nie dzieje kochanie.

- Dobrze, tu ma Pani....

- Jaka Pani przecież chyba już przechodziliśmy na ty.

- Dobrze to tu masz Tamaro dokument który musimy złożyć do sądu, tam wypełnisz go i dasz mi go przy okazji.

- Dobrze, a co robimy z tym świadkiem? Robert mógłby zeznawać.

- Ale myślę, że my mamy lepszego świadka. - Popatrzył na mnie. - Co Ty na to kochanie ?

- Nie wiem, ale nie jestem przekonana.

- Dobrze to ja już będę lecieć. Dziękuję i do zobaczenia.

Pożegnaliśmy się z Tamarą po czym ona wyszła i John zamknął drzwi. Ja akurat posprzątałam kubki i kieruje się w stronę kanapy.

- Chodź no tu  do mnie - objął mnie w pasie, a moje ręce powędrowały na jego kark.

- Jeżeli chodzi o tą sprawę ...

- Ci. Nie rozmawiajmy o tym, mamy weekend cały dla nas i pracę i to wszystko inne zostawiamy z tyłu. Ja chciałem z Tobą porozmawiać o ślubie, bo już nie mogę się go doczekać. - pocałował mnie.

I mamy kolejny rozdział, trochę krótszy ale mam nadzieję, że wam się podoba. Trochę następuje tutaj zwrot akcji, a wy co myślicie o postawie Angeliny?

I oczywiście dziękuję za wszystkie głosy to naprawdę bardzo mnie motywuje do pisania.
Topcio

Dzień Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz