41.

1.8K 72 2
                                    

Jest już wieczór i zero nowych informacji, Michael mi tylko mówił, że zaraz przyjadą policjanci ale coś czuje, że jeszcze nic konkretnego nie mają.

Dzisiaj też w ciągu dnia byli u mnie rodzice ale o dziwo nie było Kate i Caroline albo mają po prostu dużo pracy.

- Angie - przyszedł do mnie William, bo leżę w sypialni - Policjanci przyszli.

- Dobrze - Wstałam i poszłam razem z nim do pokoju - Wiecie już coś ? - usiadłam na kanapie.

- Nie wiele, sprawdziliśmy odciski palców z łóżeczka i niestety ale to wszystko należy do państwa, personelu i osób które u was były, wiemy też, że to napewno nikt z pracowników pana firmy ani nikt ze wspólników z innych firm.

- Czyli nic nie macie - dodałam.

- Sprawdziliśmy też tego Hansa ale on jest czysty, no cóż wiemy też, że to nie porwanie dla okupu, bo porywacze powinni już dzwonić.

- Tyle to my sami wiemy - dodał Michael - A macie coś nowego ?

- Trochę tak trochę nie, ale chodzi o to, że jeden z pana pracowników został brutalnie zamordowany.

- Tak George, a co ma on do tego ? - pytał Michael.

- No wydaje nam sie, że te sprawy są jakoś powiązane albo to po prostu zły trop, A Pani znała tego człowieka ? Może wchodziła Pani z nim w jakiejś bliższe relacje ?

- No tak jakby wchodziłam, bo to George był i no w sumie jest biologicznym ojcem Tommiego.

- Hmm, a może ktoś z zemsty chce Pani zaszkodzić ?  Może z kimś się Pani pokłóciła, albo z kimś zerwała ?

- No była taka sytuacja, że zdradziłam mojego narzeczonego ale to nie możliwe, że to on lub jego rodzina.

- A dlaczego ?

- On jak i jego siostra i rodzice są prawnikami, a po drugie to było ponad 9 miesięcy temu.

- Ale jak są prawnikami to doskonale wiedzą co policja sprawdza, jak sprawdza więc mają czyste pole do popisu.

- Ale to by miało sens - powiedział Michael - Jego siostra pracowała u nas to znaczy miała praktyki, a były narzeczony mojej partnerki był podejrzany w sprawie zabójstwa Georga Smitha.

- Dobrze jak się oni nazywają ?

- John Pitt, a jego siostra Olivia Pitt, ale nawet jakby to oni to ktoś musiał im dawać znać na bieżąco. - dodałam, bo nie wierzę  w winnę Pittów.

- Ale to jest proste - powiedział William - Ja wam mówiłem, że to ktoś bliski czyli Kate, sama mówiłaś, że przez jakiś okres czasu nie odzywałyście się do siebie, a potem czym bliżej porodu było to ona bywała tutaj niemalże codziennie, a jak byłem nie raz u taty w firmie to widziałem jak ta cała Olivia jadła obiad z Kate, a potem Caroline kłóciła się z Kate więc sprawa jest rozwiązana, a przperaszam ale mówiliście, że billingi Kate są w porządku, a może ona rozmawiała przez telefon firmowy lub miała trzeci dodatkowy?

- Dobrze mówisz - powiedział policjant - I to ma sens, czyli Kate dawała znać Olivii lub Johnowi, a oni działali, dziękujemy ci, możliwe, że rozwiazałeś nam sprawę. To my się już będziemy zbierać, jesteśmy a kontakcie.

- William jak na to wpadłeś ? - zapytał Michael młodego jak policjanci wyszli.

- Dużo filmów kryminalnych oglądam i jakoś tak.

- Ja muszę jechać do Johna - powiedziałam - Muszę, on ma mojego syna.

- Angie to niebezpiecznie - mówi Michael.

- Ale to chodzi o mojego syna i nie będę tu czekać - ubrałam się, zabrałam dokumenty - Wychodzę.

- O nie, sama na pewno nie pojedziesz, jadę z Tobą, a ty William zostań i nigdzie nie wychodź - wyszliśmy z domu i kierujemy się do samochodu - Ale ja prowadzę, ty nie możesz w takim stanie.

- Dobrze, ale matko, że ja nie wpadłam na to, że to oni.

- Kochanie nie możesz się o to obwiniać, to nie twoja wina.

- Mam nadzieję, że nic mu nie jest i że jest cały i zdrowy.

- Spokojnie, zaraz będziemy...

- Ale ja tam wejdę pierwsza, a ty będziesz pod drzwiami okej ?

- No dobrze.

Jak dojechaliśmy to ja szybkim krokiem poszłam pod znajome drzwi, zapukałam i to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

- Angie ? - przede mną stoi Kate w szlafroku.

- Zadowolona jesteś z siebie ? Taka z Ciebie przyjaciółka ?

- Sama się o to prosiłaś - popchnełam ją i weszłam do środka - A ty gdzie ?

- Nie odzywaj się i tak będziesz miała problemy.

- Angelina ? A ty tu czego ? - zobaczyłam Johna w samych majtkach.

- Gdzie moje dziecko ? Myśleliście, że to wszystko przejdzie wam tak łatwo ?

- Tu go nie ma - powiedziała Kate - Ale spokojnie jest już daleko.

Nie wytrzymałam i walnełam Kate z całej siły, nie nawidze jej, zgrywała taką wspaniałą przyjaciółkę.

- Co ty robisz ?!

I chwilę potem przyszedł Michael, a ja poszłam rozejrzeć się po wszystkich pomieszczeniach ale nigdzie nie ma mojego Tommiego.

- Michael wychodzimy, a my się jeszcze kurwa spotkamy, dostaniecie za swoje. - powiedziałam i kopnełam Johna w intymne miejsce.

- Co Ty wyprawiasz ? - zapytał Michael jak wyszliśmy.

- Nawet mi nie mów, że się o nią martwisz? O tą dwulicową sukę.

- Angie spokojnie, ale przemocą nic nie wygrasz.

- Ale zrozum, że ja musiałam to zrobić, ona zgrywała zajebistą przyjaciółkę, tak się martwiła, a chodziło jej tylko o własną dupę.

- Dobrze rozumiem, ale teraz chodźmy już do domu, a policja sie wszystkim zajmie.

- Ja im nie ufam, już doba minęła od zaginięcia małego, a oni nic nie mają, gdyby nie William to nie było już nadziei, ale dobrze jedźmy już do domu, muszę się położyć.

- Kochanie zobaczysz wszystko będzie dobrze - złapał mnie za rękę.

- Mam nadzieję i kochanie chciałabym ci podziękować za wszystko.

- Nie musisz, tak się robi w związkach, wspiera nawzajem - cmoknełam go w policzek.

Jak dojechaliśmy do domu poszłam od razu się położyć do sypialni, może faktycznie głupio zrobiłam, że ją uderzyłam ale to był impuls, ale nie żaluzje, że to zrobiłam. Nic jej nie będzie, ale dobra nie chce już o niej myśleć bo nie chce się denerwować.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i korzystając z okazji chciałabym bardzo podziękować za głosy i komentarze, jesteście cudowni.
Topcio

Dzień Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz