16

1.1K 47 6
                                        

Po po około piętnastu minutach do kuchni wszedł JK.
- Ubieraj się, zaraz wychodzimy.
- Gdzie jedziemy ?
- Nie musisz wiedzieć słońce. Masz pięć minut, przebierz się czy co tam chcesz. A i weź ze sobą jakieś ciuchy i inne pierdoły.

Po tych słowach podszedł do szafy w przedpokoju i wyciągnął z niej walizkę. Potem zaczął iść w stronę swojego pokoju. Poszłam za nim bo tam też były tak jakby moje rzeczy.
Ciemnowłosy zaczął pakować swoją walizkęl a ja po chwili domyśliłam się że chcę wyjechać ponieważ mówili o mnie w wiadomościach. Chciał uciec...

Nie będzie mógł uciekać przez całe życie, będzie musiał mnie wypuścić prędzej czy później.
Mimo wszystko wzięłam parę koszulek, bluz i spodni w rękę. Nie miałam gdzie ich schować.

- JK ? Mam to trzymać w rękach czy dasz mi jakąś torbę ?
Popatrzał na mnie odrywając się od składania swoich ubrań.
- Spakuj to po prawej stronie w mojej walizce.
Powiedział i wrócił do przerwanej czynności.
Podeszłam do jego walizki i zrobiłam tak jak powiedział.

Po około pięciu minutach byliśmy już przed drzwiami.
- Daj mi rękę...
Powiedział do mnie w drugiej dłoni trzymając walizkę.
Nie pewnie chwyciłam swoją małą dłonią jego dużo większą.
Splótł nasze palce i wyszedł z mieszkania.
Zamknął drzwi na klucz i schował go do tylniej kieszeni.
Podeszliśmy do bagażnika, JK puścił na chwilę moją dłoń chowając walizkę do bagażnika, następnie złapał mnie z powrotem .
- Wsiadaj.
Powiedział otwierając mi drzwi. Zrobiłam tak jak powiedział.
Obszedł samochód i usiadł na miejscu kierowcy.
- Zapnij pasy.
Sam też to po chwili zrobił.
Popatrzył na mnie i sięgnął ręką do schowka nad moimi nogami.
Położył mi na udach, okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem.
- Załóż to.
Powiedział i odpalił samochód.
- Ale po co ?
- Ubieraj to a mnie nie wkurwiaj.
Nie chciałam go bardziej denerwować więc zrobiłam tak jak chciał.

Jechaliśmy jakieś pół godzinny w kompletnej ciszy.
- Chcesz się przespać ?
- Co ?
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Pytam czy chcesz się położyć, przed nami jeszcze długa droga.
- Ach.. Nie ma takiej potrzeby.
Powiedziałam krótko i odwróciłam wzrok w stronę szyby.
- Jak wolisz kwiatuszku...
Zaśmiał się krótko i włączył radio puszczając w samochodzie muzykę.

- Jak masz na imię ?
Po kolejnych dwudziestu minutach ciszy postanowiłam zacząć jakiś temat bo ta cisza zaczynała mnie męczyć.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Przecież wiesz jak się nazywam...
- Ale pytam o to prawdziwe imię.
- Przykro mi skarbie ale nie mogę ci powiedzieć...
- Dlaczego ?
- Zakończmy ten temat.
- Nie, chcę wiedzieć.
Powiedziałam pewna siebie.
- Nie pyskuj i siedź cicho.
Powiedział mocniej zaciskając ręce na kierownicy.
- Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi księżniczko.
Zaśmiałam się ale po chwili tego żałowałam.
Gwałtownie wjechał w jakąś polną drogę.
- Coś ty powiedziała ?
Popatrzył na mnie, powoli odpinając pasy.
- Nic takiego...
- Księżniczko ?
- Nie...
- Nie kłam, słyszałem słońce. Wysiadaj z samochodu, już.
- Co ?
Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo brunet już był przy moich drzwiach.
Otworzył je i schylił się żeby odpiąć mi pasy.
Jego twarz była kilka milimetrów od mojej.
Gdy już odpiął moje pasy chwycił mnie za nadgarstek.
Pod wpływem jego siły musiałam wysiąść z samochodu.
Naparł swoim ciałem na to moje, przyciskając mnie do samochodu.
- Jesteś strasznie pyskata...
Powiedział i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.
Spięłam się i zaczęłam go okładać pięściami.
On był szybszy i złapał moje nadgarstki uniemożliwiając mi dalsze okładanie go.
- Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi księżniczko...
Po tych słowach zaczął się śmiać jak opętany odsuwając się ode mnie.
- Ale miałaś minę !!
Patrzałam na niego jak na debila. Gdy już się uspokoił wskazał ręką że mam wejść do samochodu, zrobiłam to.
Sam za chwile zrobił to samo, zapinając pasy.











NOT TODAY // Jeon Jungkook - BADWhere stories live. Discover now