Gdy poczułam że JK chcę wbić mi tą strzykawkę w szyję natychmiast zaczęłam się z całej siły szarpać. On nie mógł mnie utrzymać nieruchomo więc robił się coraz bardziej nerwowy.
- KURWA MAĆ ! Uspokój się idiotko !
Nie zwracając na niego uwagi szarpałam się jeszcze bardziej.
- Lucy !!! Muszę to zrobić ! Opanuj się bo nie mogę wbić tego cholerstwa !!!
Dalej go nie słuchałam.
- Tylko to kurwa przedłużasz...
Powiedział do mnie i przerzucił mnie sobie przez ramię.
Szedł ze mną po schodach.
Gdy znaleźliśmy się w pokoju rzucił mnie za łóżko i usiadł na mnie okrakiem.
Zaczęłam okładać go pięściami w klatkę piersiową, on natychmiast chwycił moje nadgarstki i sięgnął jedną ręką do szuflady.
Wyjął z niego sznur a ja momentalnie zaczęłam jeszcze bardziej się szarpać.
- To nic ci nie da... Uspokój się, to nic takiego.
Powiedział spokojnie i obwiązał moje nadgarstki przywiązując je do ramy łóżka.
Cały czas siedział na mnie okrakiem.
Ponownie wyciągnął strzykawkę i przyłożył mi ją do szyi.
Zaczęłam kręcić głową tak żeby nie mógł mi tego wbić.
- Przestań !!! Proszę !! Przecież nic nie zrobiłam !
- Wiem, to nic takiego skarbie.
Chwycił moją głowę tak żebym nie mogła nią ruszać,
i wbił strzykawkę.
Momentalnie zaczęłam krzyczeć.
- Ciii... jeszcze chwilkę.
Powiedział patrząc na mnie.
Po chwili wyciągnął strzykawkę i spojrzał na mnie.
Miałam dziwne wrażenie że zostawił mi coś pod skórą.
- Co to było ?
Zapytałam zdenerwowana.
- Czym mnie omamiłeś ?!
Niestety cały czas miałam przywiązane nadgarstki.
- Niczym cię nie omamiłem...
To mikroskopijny nadajnik dzięki któremu zawsze będę wiedział gdzie jesteś.
W ten sposób będziemy mogli wychodzić w różne miejsca.
- C..cooo ?
Powiedziałam zszokowana.
- To co słyszysz skarbie. Wiem że myślałaś o ucieczce i dlatego byłaś taka szczęśliwa... Niestety nic z tego...
- Nienawidzę cię...
Powiedziałam ledwie słyszalnie i zaczęłam płakać patrząc w bok.
Brunet zeszedł ze mnie i rozwiązał moje nadgarstki.
- Wstań...
- Nie !
JK westchnął i usiadł na łóżku.
- Nie płacz bo wychodzimy do klubu, będziesz cała rozmazana.
- Nigdzie nie idę !!
Obróciłam się do niego i krzyknęłam mu prosto w twarz.
Jego oczy pociemniały ale starał się siebie kontrolować.
- Wstań natychmiast bo zaraz nie będzie tak kolorowo...
Powiedział z zaciśniętymi pięściami.
Zrobiłam tak jak powiedział nawet na niego nie patrząc.
Pokierowałam się na dół, ale nagle poczułam szarpnięcie.
Wylądowałam w ramionach bruneta, który szczelnie mnie przytulił.
- Przepraszam... Ale musiałem...
Otworzyłam szerzej oczy ale nic nie zrobiłam.
Pozwoliłam mu się przytulić. Po chwili podniosłam swoje ramiona i także niepewnie go objęłam.
JK na mój ruch lekko się spiął.
Chyba nie był przyzwyczajony do tego że ktoś mógłby odwzajemnić jego uścisk.
Po chwili odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
Patrzałam na niego lekko zarumieniona.
Mimo wszystko był przystojny i był chłopakiem za którym pewnie wzdychałoby pół Korei.
Zgiął się lekko i popatrzył mi głęboko w oczy.
- Możemy iść ?
Zapytał szeptem a ja omotana jego zachowaniem lekko skinęłam głową.
- A i jeszcze jedno...
Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej tak że moje plecy stykały się ze ścianą.
- Nie odchodzisz ode mnie na krok. Wychodzę z tobą bo nie chcę mi się siedzieć w tym domku przez kolejne miesiące. Gdy zobaczę że patrzysz na kogoś za długo natychmiast wychodzimy i wracamy tutaj. Będziemy siedzieć w loży... Spróbuj komuś cokolwiek powiedzieć to nie tylko ty źle skończysz ale też cała twoja rodzina rozumiesz ?
Lekko skinęłam głową a on od razu się uśmiechnął i pociągnął mnie za rękę do samochodu.

YOU ARE READING
NOT TODAY // Jeon Jungkook - BAD
Fanfiction- Wypuść mnie. - Nie dzisiaj. Historia o dziewczynie która została porwana przez nieobliczalnego chłopaka z niewyjaśnionej przyczyny.