Biegłam tak szybko jak tylko potrafiłam, nie widziałam nikogo za sobą więc postanowiłam się obrócić i przystopować. Zauważyłam małą szczelinę pod dużym korzeniem drzewa.
Postanowiłam się tam jak najszybciej wczołgać. Było coraz ciemniej.
Nie mógł mnie teraz znaleźć.
po paru minutach usłyszałam szelest liści gdzieś w okolicy.
Jeszcze bardziej się skuliłam myśląc że to JK.
Po chwili zobaczyłam sarenkę więc to ona musiała szeleścić.
Skoro go tu nie ma mogę biec dalej. Jak najdalej...
Wyszłam z dziury i postanowiłam na razie iść żeby nie robić zbytniego zamieszania i hałasu. A z resztą nie chciałam się przez przypadek przewrócić.
Szłam przez około dziesięć minut, kiedy usłyszałam kolejny szelest liści dosyć niedaleko.
Obróciłam się i dopiero wtedy dostrzegłam ciemnowłosego który bardzo szybko biegł w moją stronę. Był dosyć daleko ale wiedziałam że mnie zauważył. Nie marnując czasu zaczęłam biec jak najszybciej. Tym razem nie dam mu się złapać. Nie chcę do niego wracać.
Mi to brakowało mi już sił i coraz ciężej było mi biegać za to on ze swoim wysportowanym ciałem był coraz bliżej mnie.
Gdy próbowałam zobaczyć gdzie się znajduje potknęłam się o wystającą gałąź.
Teraz już wiedziałam że mnie złapie, mimo to wstałam.
Był już przy mnie i mocno trzymał mnie za ramiona.
- Co ty kurwa odjebałaś ? Myślisz że teraz będzie tak kolorowo jak przez ostatnie dni dzięki temu że próbowałaś uciec ?!
Po tym uderzył mnie z otwartej dłoni w policzek a z mojego nosa poleciała krew. Przewróciłam się na ziemie przez siłę jego uderzenia. Natychmiast mnie podniósł i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęłam krzyczeć nawet nie wiedząc dlaczego. Przecież nikt mnie tutaj nie usłyszy.
Odstawił mnie na ziemię i popatrzył na mnie z zaciśniętymi pięściami i ciemnymi od złości oczami.
- Zamknij się bo jeszcze raz cię uderzę...
Wysyczał i złapał mnie mocno za nadgarstek ciągnąc mnie za sobą.
Doszliśmy do jego samochodu.
- Klucze smarkulo...
Powiedział do mnie i wystawił rękę.
Wyciągnęłam je z tylniej kieszeni ale nie zamierzałam się tak łatwo poddać.
Gdy on cierpliwie czekał aż podam mu klucze ja z całej siły uderzyłam go w krocze.
Zgiął się a ja jak najszybciej otworzyłam samochód i wsiadłam do niego zamykając wszystkie drzwi od środka.
- TY MAŁA SZMATO !!
Krzyknął dalej się zginając i trzymając za obolałe miejsce.
Po sekundzie dążył się ogarnąć i chwycił za klamkę od samochodu.
Zaczął nią szarpać.
- OTWÓRZ TE PIERDOLONE DRZWI !!
Nie tracąc czasu przeszłam na miejsce kierowcy i odpaliłam samochód.
Mimo że nie miałam prawa jazdy potrafiłam jako tako prowadzić.
Samochód był już odpalony, zaczęłam powoli ruszać kompletnie nie zwracając uwagi na ciemnowłosego który kipiał ze złości cały czas waląc w szyby jak i szarpiąc za klamkę.
Byłam szczęśliwa w końcu uda mi się uciec.
Niestety moje szczęście nie trwało długo. JK wyciągnął pistolet i zaczął strzelać w opony.
Wiadomo było że teraz już nigdzie nie pojadę.
Chłopak był jakieś 50 metrów ode mnie. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam biec przed siebie.
Po chwili poczułam jak leżę na ziemi a na mnie okrakiem siedzi chłopak.
Chwycił moje nadgarstki i ułożył je nad moją głową.
- Dobrze wiesz że tym razem ci tego nie daruje !! Rozjebałaś mi samochód ! Próbowałaś uciec dwa razy tego samego dnia !!!
Jedną ręką trzymał mnie cały czas za nadgarstki a druga chwycił mnie za policzki.
- Nie próbuj więcej takich pojebanych rzeczy !! Nawet gdybyś teraz odjechała i tak zaraz za tobą pojechało by pięć innych samochodów. Jeśli myślisz że mi uciekniesz to masz za dużą wyobraźnie smarkulo.Powiedział i zszedł ze mnie. Wyjął kajdanki i skuł moją i swoją rękę razem.
Wyjął swój telefon i zadzwonił do swojego kolegi żeby po nas przyjechał. Prawdopodobnie był to Yoongi.
Czarne audi zatrzymało się centralnie przed nami. JK pociągnął mnie za sobą przez kajdanki które nas łączyły.Siedzieliśmy dwoje na tylnych siedzeniach. Do domu ciemnowłosego mieliśmy jakieś pół godzinny drogi więc postanowiłam oprzeć głowę o szybę i zasnąć, byłam zmęczona tym bieganiem.
Dwójka chłopaków po 15 minutach myśląc że już śpię zaczęła rozmawiać na mój temat.
Jeszcze przedtem poczułam jak JK zdejmuje mi jak i sobie kajdanki.
- Spierdoliła ci dwa razy ? Jakim cudem ?
Spytał kierujący.
- Sam kurwa nie wiem. Mówiłem że nie jest taka głupia.
Starszy się zaśmiał.- I co teraz z nią zrobisz ? Pobijesz ją ? Czy co ?
- Nie mam zamiaru jej bić mimo wszystko jest dziewczyną. Uderzyłem ją już raz na gdy ją znalazłem w lesie. Tyle jej wystarczy.
- Po co ty to robisz ? I czemu się na to zgodziłeś ?
- Bo niedawno miałem zbyt dużo długów a teraz wszystko się unormowało...
Zastanawiałam się o czym oni rozmawiają kiedy samochód nagle się zatrzymał co oznaczało że już jesteśmy.
JK wyszedł z samochodu i zaniósł mnie do swojego pokoju kładąc mnie na łóżku.
Położył się obok mnie.
Mogłam poczuć jego wzrok na swojej twarzy.
- Wiem że nie śpisz smarkaczu ale fajnie udajesz...
Zaśmiał się i obrócił się.
- Dobranoc.
Powiedział już odwrócony plecami do mnie.
- Dobranoc.
Odpowiedziałam mu a potem sama zasnęłam.
YOU ARE READING
NOT TODAY // Jeon Jungkook - BAD
Fanfiction- Wypuść mnie. - Nie dzisiaj. Historia o dziewczynie która została porwana przez nieobliczalnego chłopaka z niewyjaśnionej przyczyny.