Po nocy na podłodze rano czułam się strasznie źle.
Było mi zimno ale i jednocześnie gorąco.
Bolał mnie każdy skrawek ciała.
Nie miałam nawet siły otworzyć oczu.
Po paru minutach usłyszałam jak ktoś nade mną staje.
- Wstawaj...
Oczywiście był to brunet bo kto inny ?
- Źle się czuje...
Powiedziałam szeptem.
- Co ?
Nie odpowiedziałam mu bo nie miałam siły mówić mu tego po raz drugi.
Po chwili poczułam dłoń na swoim czole.
Spięłam się ale oczy miałam nadal zamknięte.
- Masz wysoką gorączkę...
Powiedział jakby sam do siebie a po chwili podniósł mnie i położył na łóżku.
- Kurwa... Widzisz ? Gdybyś nie sprawiała kłopotów nie musiałabyś spać na zimnej podłodze i teraz nie byłabyś chora...
Otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego nic nie mówiąc.
On westchnął głośno i zeszedł schodami na dół.
- Zaraz przyjdę...
Powiedział i zniknął za drzwiami.
Po paru minutach przyszedł z miską oraz ręcznikiem.
Zamoczył go w wodzie i przykucnął przy łóżku.
Odgarnął mi delikatnie włosy z czoła i położył na nim zimny okład.
Z szafki wziął jedną tabletkę oraz szklankę z wodą która leżała na ziemi.
- Połknij to...
Powiedział oschle i podaj mi te dwie rzeczy.
Zrobiłam to z trudem i z powrotem się położyłam.
Nie mając na nic siły po prostu zasnęłam.
Czasami czułam jak brunet zmienia mi okład.
Obudziłam się przed północą.
Musiałam do łazienki a czułam się już o wiele lepiej.
Byłam zdziwiona bo chłopaka nie było obok mnie a było dosyć późno.
Zeszłam schodami na dół z zamiarem pójścia do łazienki i tam go zobaczyłam.
Siedział na kanapie z głową pochyloną do przodu tak że nie mogłam kompletnie zobaczyć jego twarzy.
Podeszłam do niego na palcach i lekko przy nim przykucnęłam żeby spojrzeć na niego od dołu.
Jego policzki były lekko zarumienione a jego usta lekko uchylone.
Spał na siedzącą. Zaśmiałam się na ten widok bo to było na prawdę urocze.
Wyglądał teraz tak niewinnie.
Na krześle przy stole leżał koc więc podeszłam tam i wzięłam go do ręki.
Stanęłam nad nim i delikatnie popchnęłam go tam żeby położył się na kanapie.
Zrobił to, następnie przykryłam go kocem bo w nocy było zimno.
Uśmiechnęłam się i popatrzałam jeszcze chwilę na niego.
Dlaczego ja to robię ? Przecież to nie możliwe żebym się o niego troszczyła lub martwiła...
Przykucnęłam i popatrzyłam po raz kolejny na jego niewinną twarz.
- Pakuje się w niezłe kłopoty...
Wyszeptałam sama do siebie.
Wiedziałam że dłuższe przebywanie z nim sam na sam dobrze się dla mnie nie skończy.
Mimo że był osobą która mnie porwała, przez parę dni przetrzymywała mnie w piwnicy to też ta osoba zabandażowała moje nadgarstki i zadbała o mnie podczas choroby.
Wstałam i skierowałam się w stronę schodów prowadzących na górę.
- Śpij dobrze księżniczko...
Usłyszałam za plecami jego zachrypnięty głos.
Nie spał ?!
Jak najszybciej pobiegłam do pokoju kładąc się na łóżku.
- Co za idiota...
Wyszeptałam zarumieniona.
Wiedział że na niego patrzałam.
- Idiota ?
Usłyszałam i spojrzałam na bruneta który stał przy framudze drzwi.
Patrzał na mnie bez żadnych emocji.
- Ja tylko...
Nie dał mi skończyć ponieważ usiadł na łóżku i przysłonił mi usta ręką.
- Ale to ty przykryłaś tego idiotę kocem i to ty patrzałaś się na tego idiotę jak spał kochanie...
- To nie prawda !
Strzepnęłam jego rękę i krzyknęłam.
JK zaśmiał się lekko kręcąc głową.
- Jak się czujesz ?
Zmienił temat lekko się ode mnie odsuwając.
- Dobrze...
Powiedziałam naburmuszona patrząc w bok.
- Po co tu przyszedłeś ? Przecież spałeś na kanapie...
Odezwałam się po raz kolejny.
- Przyszedłem tutaj ponieważ mogę robić co mi się podoba i dlatego że lubię z tobą spać.
Powiedział z lekkim uśmiechem patrząc na mnie ale po chwili jego wyraz twarzy się zmienił i popatrzył przed siebie.
- Czemu ja ci się kurwa tłumaczę ?
Zapytał sam siebie ze skwaszoną miną.
- Nieważne, idziemy spać...
Powiedział i położył się przykrywając się kołdrą.
Westchnęłam i również się położyłam zasypiając.

YOU ARE READING
NOT TODAY // Jeon Jungkook - BAD
Fanfiction- Wypuść mnie. - Nie dzisiaj. Historia o dziewczynie która została porwana przez nieobliczalnego chłopaka z niewyjaśnionej przyczyny.