0. Tęskniłeś?

7.3K 594 110
                                    

Szarość i chłód błota różnicowała z gorącą czerwienią zaschłej krwi.
Odziani w czerń policjanci z mniejszym lub większym trudem utrzymywali gapiów na odległość, kiedy komendant główny, Ronan Amber, jak sęp krążył wokół ciała.
W całej swojej karierze miał nieprzyjemność zabezpieczania niejednego miejsca zbrodni, jednak nigdy wcześniej nie widział czegoś tak potwornie groteskowego.
Na swój sposób przywykł już do widoku odciętych kończyn, poszarpanych ran i kałuż krwi, jednak po raz pierwszy w całym swoim życiu miał okazję widzieć kwitnące na ciele nieszczęśnika... kwiaty.
Drobne, żółte kwiatuszki — podobno bratki — wyrastały z każdego możliwego otworu w ciele zamordowanego mężczyzny, a kiedy sina skóra stawała im na drodze ku słońcu, samodzielnie się przez nią przebijały.
Nie byłoby to może aż tak dziwne, gdyby nie fakt, że dzielnica portowa uczęszczana była na równi z głównymi ulicami Tem, a ciało zauważono dopiero tego ranka.
Natura nie była odpowiedzią na ten niepokojący fenomen.
Ponadto ofiara nie miała żadnych ran, wskazujących na powód zgonu.
Zupełnie jakby zabiły go kwiaty.

Amber mocniej docisnął białą chusteczkę do nosa i ust, marszcząc lekko ciemne brwi.
Wiedział, iż w Tem dziennie występuje tyle problemów, że bez pomocy zwyczajnie zabraknie im czasu na rozwiązanie tej sprawy, pomimo tego, że już była traktowana jak priorytet.

Gdzieś w oddali zarżały konie, młodziutki Izydor Gowewski wyrwał się przed szyk, by zatrzymać idącego w ich stronę mężczyznę.
W tłumie spoconych marynarzy i handlar nietrudno było się wyróżnić, o ile miało się na sobie choć trochę droższy płaszcz, jednak intruz wręcz emanował innością.
Dzień dopiero się budził, słońce było słabe i rozrzedzone chmurami, jednak mimo to, na bladym nosie arystokraty tkwiły czarne, okrągłe okulary.
Postawiony kołnierz płaszcza i kapelusz dodatkowo zasłaniały jego trupią twarz.
Ustami wypuszczał obłoki dymu, jego laska i obcasy zatapiały się w miękkim błocie, ale mimo to szedł irytująco pewnie.
Ronan Amber westchnął w chusteczkę, już poznając intruza, po którego sam masochistycznie posłał.
— Przepraszam. — Gowewski zastąpił mężczyźnie drogę, dumnie wypinając pierś i unosząc w górę dłoń odzianą w białą rękawiczkę. — Nie może pan przejść dalej, to miejsce zbrodni.
Amber już ruszył w ich stronę, chcąc rozwiązać spór, kiedy mężczyzna bez słowa zsunął okulary z nosa, spoglądając na Izydora z widoczną w bławatkowych oczach dezaprobatą.
Chłopak dygnął lekko, zmieszany pośpiesznie odsunął się w bok, również rozpoznając detektywa.
— Przepraszam — mruknął cicho.
Kędzierzawy Amber zatrzymał się, wzdychając ciężko, kiedy arystokrata ponownie ruszył z miejsca.
Jednym ruchem zdjął z głowy kapelusz, uwalniając na wiatr złote włosy, a okulary zdjął i schował do wewnętrznej kieszonki płaszcza.
Na pierwszy rzut oka elegancki, na drugi widać było, jak się zgrzał we wszystkich warstwach ubrań, zawiązany pod brodą fular sterczał pognieciony od szarpania, a na bladych skroniach dało się dojrzeć rosę potu.
Spojrzenie miał jednocześnie bystre i przepite, a diabelski uśmiech niebywale irytujący.
— Tęskniłeś? — spytał miękko, zatrzymując się przed komendantem.
Ronan Amber był już zmęczony, a to miał być dopiero początek.

___________________
Miałam zrobić sobie przerwę, ale nie potrafię, epilog Spirytusu wstawiałam 1 lipca, a czuję jakby upłynęły całe wieki, ups

Zawsze mam problemy ze wstępną gadką, więc uznajmy, że spotykamy się po raz pierwszy.
Miasto i postacie wymyślone są przeze mnie, dlatego bądźcie gotowi na dziwne nazwiska i nazwy ulic, staram się jak mogę.
Każdy, kto jakkolwiek kojarzy, jak wyglądała moda w poprzednich latach, pewnie zorientuje się, którym wiekiem się sugeruję, uznajmy jednak, że czas akcji jest nieokreślony. Zwyczajnie pewne rzeczy będą odbiegać od ówczesnych norm, a ja nie chcę kaleczyć historii.
Moim aniołem stróżem i betą, jest Zenaida0, która czuwa nad sensownością i ogólną estetyką tekstu, za co jestem jej niebywale wdzięczna.
Pierwszy rozdział powinien pojawić się w sobotę (chyba, że nie wytrzymam i jednak wstawię szybciej ups)
Zaczynajmy te igrzyska bólu, mam nadzieję, że Wam się spodoba🌻
(Ps, potem jest już bardziej romantycznie)

Ironia przekwitu | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz