Harry | Powrót do domu

243 28 26
                                    

10 grudnia 2038 roku. Godzina 16.04
Stacja kolejowa w Ottawie

*Harry*

Dzisiaj wróciłem z kilkudniowej wycieczki szkolnej. Jeszcze kilka tygodni wcześniej nie było mnie w domu, bo byłem u babci w Toronto.

Ogółem w domu nie było mnie przez ponad miesiąc.

Obecnie jestem na stacji kolejowej i czekam, aż ktokolwiek z mojej rodziny przyjedzie po mnie.
Czekam już prawie godzinę i mam nadzieję, że nie będę musiał czekać przez kolejną.

W pewnym momencie podszedł do mnie wysoki czarnoskóry mężczyzna.

- Ty jesteś Harry? - zapytał.

- Tak, to ja. - odpowiedziałem niepewnie.

- Chodź. Przyjechałem po ciebie. - powiedział mężczyzna.

- Nie idę. Nie wiem kim jesteś. - poinformowałem go.

- Słuchaj... Twoja matka wysłała mnie po ciebie, bo nikt inny nie był w stanie przyjechać. - powiedział. - Jak chcesz to zadzwoń do mamy i zapytaj kto ma ciebie odebrać. Jak coś jestem Luther. - odszedł kawałek ode mnie.

Gdy tylko odszedł złapałem za telefon, który miałem w kieszeni i zadzwoniłem do mamy.
Po chwili odebrała.

- Halo? Harry? - usłyszałem jej głos w słuchawce.

- Tak to ja. - powiedziałem - Mamo, kto ma po mnie przyjechać na stację? Czekam tu prawie godzinę.

- Miał przyjechać Luther. Przyjaciel cioci Rose. A co? - zapytała.

- Nic... Chciałem się upewnić. Zaraz będziemy. - powiedziałem i rozłączyłem się.

- I co? - Luther ponownie do mnie podszedł.

- Mama powiedziała, że ty masz przyjechać. - poinformowałem go - Więc możemy jechać.

Na te słowa mężczyzna lekko się uśmiechnął.
Wziął moją walizkę i zaczął iść w stronę wyjścia ze stacji. Ja oczywiście szedłem za nim.
Dość trudno było za nim dogonić, bo był naprawdę wysoki.

Po chwili doszliśmy do auta.
Był to samochód cioci Rose.

Mężczyzna otworzył drzwi wszedł do środka kładąc moją walizkę na tylnie siedzenie a ja wszedłem za nim.

Po chwili Luther włączył samochód i ruszył.

- Długo u nas mieszkasz? - zapytałem.

- Miesiąc. - odpowiedział. - Razem z moją miłością Karą i córką Alice. Może to dziwnie zabrzmieć, ale musieliśmy uciec.

- Czemu? - zdziwiłem się.

- Stany to nie było dla nas dobre miejsce. - westchnął. - Zabiliby nas.

- Przecież oni zabijali... - nie dokończyłem. - Jesteście Androidami? - zapytałem.

- Niezła spostrzegawczość. - zaśmiał się Luther. - Tak, jesteśmy Androidami. Ale nie mów nikomu ze znajomych. Może o tym wiedzieć jedynie twoja rodzina.

- Dlaczego tylko moja rodzina? - dalej byłem w szoku.

- Ktoś z osób trzecich mógłby nas wydać i wtedy możliwe, że znowu rozpęta się wojna... Tak, jak przy rewolucji Markusa... - odpowiedział Android. - Jeszcze pamiętam, jak prawie mnie wtedy zabili... Gdyby nie Kara i Alice niebyłoby mnie tutaj...

- Byłeś wtedy na Jerychu? - zapytałem zaciekawiony. Od początku cała ta sprawa mnie interesowała i wiem o wszystkim co się wtedy działo.

- Niestety tak... - westchnął mężczyzna.

Po tych słowach nie rozmawialiśmy. Luther patrzył na drogę, a ja skupiałem się na tym, co się działo dookoła.

Po kilku minutach dojechaliśmy do domu.

Od razy po tym, jak Luther wyłączył samochód, pobiegłem do domu.
Mężczyzna tymczasem szedł za mną ciągnąc moją walizkę.

Otworzyłem drzwi do domu. Od razu na przywitanie przybiegł do mnie mój pies, Łapa. Jest on Huskim. Nazwałem go tak, bo jak był mały to wszystkim chciał podawać łapę.

Zaczął biegać koło mnie i szczekać, dając całemu domu znak, że jestem.

W tym czasie Luther też wszedł do domu, zamknął drzwi i odstawił walizkę na bok.

Po chwili przyszli moi rodzice i gdy tylko mnie zobaczyli, przytulili mnie. Widać, że mocno się stęsknili.

Gdy tylko mnie puścili, ściągnąłem kurtkę i buty, po czy poszedłem do kuchni.

- Witaj Harry! - przywitała mnie ciocia Rose, która tam siedziała.

- Cześć ciociu. - przywitałem ją.

W tym momencie zauważyłem, że koło niej siedzi jakaś kobieta i dziewczynka.
Kobieta miała białe włosy i z tego co spostrzegłem niebieskie oczy, a dziewczynka była brunetką o brązowych oczach.

- To jest Kara i Alice. Opowiadałem ci o nich jak jechaliśmy. - powiedział Luther wychodząc zza mnie i siadając koło białowłosej.

- Miło poznać. - uśmiechnąłem się przyjaźnie do nich.

Więc już historie wszystkich trzech głównych bohaterów są przekazane? Tak.
Teraz tylko czekajcie na rozwój fabuły ♡

~Julka

Aɴᴅʀᴏɪᴅs Aʟsᴏ Fᴇᴇʟ | Detroit: Become Human Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz