11 grudnia 2038 roku, godzina 13.04.
Posiadłość Carla Manfreda- Wreszcie wróciliśmy! - westchnęła Emily rzucając się na kanapę, jednocześnie strącając przy tym książki, które North tam przedtem zostawiła.
Właśnie przed chwilą Emily wraz Androidami wróciła z jednego ze szpitali, w którym znajdowały się Defekty, które doznały uszkodzeń we wczorajszym ataku.
Wyszło to tak długo, bo Simon namówił jeszcze ich na to, by poszli zobaczyli czy coś się nie dzieje w wieży Stradford i co tam u kilku znajomych Androidów.
Jak to mówi Josh 'Simon jest naprawdę przekonujący.'
- Ciekawe jak ty wytrzymujesz, Emily. - zaśmiał się Markus siadając naprzeciwko kuzynki. - Nie tylko, że przeszliśmy kilkadziesiąt kilomertów, a w dodatku spałaś niecałe cztery godziny.
- Tak jakoś. - zaśmiała się.
- Oby nie było już takich akcji... - westchnął Josh.
- Napewno będą. - odparła North siadając koło brązowowłosej i zbierając z ziemi swoje książki. - Patrząc na to, jaka jest teraz sytuacja między Stanami a Rosją i w dodatku ten złodziej, to doskonale widać, że szykuje się wojna z przewagą wschodu.
- Możliwe, że z przewagą, ale oni nie mają zaawansowanych Androidów, które w sekundę umieją przeanalizować każdy ruch i czynność. - powiedział Simon siadając na kanapie naprzeciwko dziewczyn.
- Może i, ale pani prezydent póki co nie prosi nas o żadną pomoc, więc oznacza to, że zapewne siły zbrojne Ameryki są na tyle dobre, że powinni wygrać. - stwierdził Markus siadając koło blondyna.
Gdy Simon zdał sobie sprawę o obecności Markusa, na jego twarzy pojawiły się niebieskie rumieńce. Nie uszło to jednak uwadze North, która posłała niebieskookiemu wrogie spojrzenie.
- Mi się bez przerwy zdaje, że jednak tak nie jest. - powiedziała rudowłosa kładąc na kolanach książkę, którą przed chwilą czytała.
- Oby jednak do tego nie doszło. Nie po to walczyliśmy o wolność, by ponownie nam ją zabrano. - westchnął przywódca, bez wyrazu patrząc za okno.
Po chwili wstał i bez słowa wyszedł z salonu i z tego, co było słychać, że jest dworze.
Przez kilka sekund wszyscy, który zostali w salonie patrzyli na siebie nawzajem z zakłopotaniem. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
Po jakimś czasie Emily zerwała się z miejsca i wybiegła za Markusem.
Gdy wyszła z posiadłości na zobaczyła, że Android rozmawia przez telefon.
Cicho podeszła bliżej niego, by podsłuchać o czym rozmawia.- ...Nie powiem jej tego. - w głosie Markusa gniew i zakłopotanie - Wiesz, jaka jest sytuacja, więc nie chcę jej narobić większego stresu...
To jedyne słowa, które Emily zdołała usłyszeć, ponieważ Markus rozmawiał dość cicho, a nie chciała podejść zbyt blisko.
11 grudnia 2038 roku, godzina 15.24
Droga przy ulicy LafayetteHarry wraz z ciocią, Karą, Lutherem, Alice i Maxine jechali już dobre dwie godziny.
W tym czasie Max co chwilę jęczała, że 'nudzi jej się' czy 'daleko jeszcze' a wszyscy musieli to znosić, gdyż byli za daleko by zostawić ją i by wróciła do domu.
CZYTASZ
Aɴᴅʀᴏɪᴅs Aʟsᴏ Fᴇᴇʟ | Detroit: Become Human
Fanfic! W książce występują wulgaryzmy itp. ! Jak sprawić by radość, tolerancja i spokój zmieniły się w smutek i wojnę? Proszę. Starczy, że ktoś postanowi rozpętać wojnę, w kraju, który był u skraju wojny niecały miesiąc temu... Dalsze losy protagonist...