14 grudnia 2038 roku, godzina 7.35
Opuszczony magazynW kolejny dzień zapowiadało się, by pogoda sprzyjała planom Markusa.
Chociaż wiedział, wojska rosyjskie są o wiele silniejsze, postanowił zaatakować choćby jeden oddział Rosjan.- Więc kto idzie? - zapytał mężczyzna po powiedzeniu wszystkim o planie, a w jednym momencie prawie wszyscy zaczęli krzyczeć, że chcą.
Zważając na ilość ochotników Markus postanowił podzielić wszystkich na kilka grup. Kilka z nich miało zaatakować dzisiaj a reszta w kolejne dni.
Po podzieleniu się planem, przywódca dostał poparcie, lecz North postanowiła zaprotestować mówiąc, że trzeba się przygotować na następne tygodnie, miesiące lub nawet lata walki.
- Rozumiem twoje obawy, North, ale my musimy pokonać ich jedynie w mieście i okolicach... - zaczął Markus.
- A granica? - zapytała rudowłosa. - Przecież jest tuż za miastem.
- Po drugiej stronie jest kanadyjskie wojsko. - odparł. - A my musimy tylko pozbywać się tych, co dostają się do miasta lub już w nim byli.
- Ale wiesz, że to niedługo może się zmienić, prawda? - zapytała Androidka, chociaż wiedziała jaka będzie odpowiedź jej partnera.
- Tak. - westchnął Markus.
- Zastanów się nad tym jeszcze... - poradziła North idąc w stronę innych Androidów.
Po tych słowach, Markus zaczął mieć wątpliwości co do swojego pomysłu.
Wiedział, że North ma rację - ta walka mogła trwać jeszcze bardzo długo.Ostatecznie postanowił posłuchać rudowłosej i wstrzymać się, z wysyłaniem tylu osób jednocześnie.
Tymczasem Kara wraz z Emily starały się, by Alice nie myślała o wojnie, co nawet im się udawało.
Siedziały razem z Jay'em przy jednej ze ścian i opowiadały dziewczynce różne niestworzone historie.
- ...I wtedy, księżniczka ponownie stała się człowiekiem... - skończyła opowieść Kara.
- Opowiecie coś jeszcze? Proszę... - poprosiła Alice patrząc to na Karę, to na Emily.
- Może tym razem Jay coś wymyśli - zaśmiała się Emily, a Jay skupił swój wzrok na jej osobie.
- Co ja? - zapytał nieco zdezorientowany.
- Opowiedz mi jakąś historię! - powiedziała z entuzjazmem brunetka.
- Nie jestem w tym dobry, ale spróbuję. - uśmiechnął się. - Więc tak... W dalekiej krainie mieszkał pewien chłopiec. Żył razem z kochającymi rodzicami i siostrą w bardzo dużym mieście. Nie żyli oni tak, jak inne rodziny w krainie, bo na chłopcu ciążyła klątwa - gdy był bardzo zły, lub bardzo smutny, stawał się strasznym potworem, który niszczył wszystko co widział... - w tym momencie chłopak urwał widząc, że dziewczynka jest bardzo zaciekawiona. - Pewnego dnia, straże króla tej krainy przybyły do domu chłopca z zamiarem zabrania go do lochów zamku, bo był niebezpieczny dla świata. Zabrali chłopca i zamknęli w jednej z cel. Kilka dni później królewna, która mieszkała w zamku przechadzała się po lochach natrafiła na celę, w której był zamknięty wcześniej wspomniany chłopiec. Od razu gdy go zobaczyła postanowiła, że trzeba go stamtąd wypuścić, ale przez to, że jej tego ojciec nie chciał, musiała czekać aż będzie panować w krainie... A stało się to dopiero, gdy chłopiec był już dorosły... Królowa, czyli wcześniej wspomniana księżniczka Laura wypuściła chłopaka i postanowiła, że może zostać razem z nią w zamku... Mijały kolejne miesiące... W tym czasie chłopak zrozumiał, że zakochał się w obecnej królowej i gdy jej to wyznał, okazało się, że ona czuje to niego to samo... Pewnego dnia, zamek zaatakował straszny demon, który zabił wszystkich oprócz chłopca, bo ten w ostatniej chwili uciekł... Przez następne tygodnie bohater chodził po całej krainie w poszukiwaniu kogokolwiek, kto mógłby mu pomóc. Jego wędrówka skończyła się, gdy pewien mag, postanowił mu pomóc. To był przełom w życiu bohatera tej historii, bo czarodziej ten, pozwolił mu zamieszkać w jego domu na czas szukania jakiegoś dobrego dla siebie. Po dwóch latach mag postanowił zabrać chłopaka do swojej pracy - straży miasta. A tam, bohater historii spotkał dużo innych magów i elfów. A jedną z nich, była brązowowłosa elfka, z którą się zaprzyjaźnił. A po kilku tygodniach przyjaźni, chłopak zrozumiał, że znowu zakochał się...- mówiąc dwa ostatnie zdania Jay spojrzał na Annę, która pojawiła się w zasięgu jego wzroku.
- Co było dalej? - zapytała dziewczynka.
- Resztę opowiem Ci, jak nasza historia pójdzie na przód. - uśmiechnął się czarnowłosy wstając, po czym odszedł z tamtego miejsca.
- Jay, poczekaj! - powiedziała Emily wstając i podchodząc do niego. - Jak ty to wymyśliłeś?
- To... Moja historia, ale bardziej w wersji fantasy. - powiedział.
- Czyli kogoś kochasz, tak? - zapytała dziewczyna a chłopak kiwnął głową. - Jeśli mogę zapytać... Kogo?
- Ann... - odparł cicho Jay i odwrócił się i zaczął iść gdzieś w głąb magazynu.
Więc hej ♡
Wreszcie kolejny rozdział xD
Nie było ich, bo mój internet udaje, że nie istnieje i nie byłam w stanie czegokolwiek wrzucić
NiestetyAle już powinien niedługo działać
Dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział. Inny niż inne ale jednak będzie
~Julka
CZYTASZ
Aɴᴅʀᴏɪᴅs Aʟsᴏ Fᴇᴇʟ | Detroit: Become Human
Fanfiction! W książce występują wulgaryzmy itp. ! Jak sprawić by radość, tolerancja i spokój zmieniły się w smutek i wojnę? Proszę. Starczy, że ktoś postanowi rozpętać wojnę, w kraju, który był u skraju wojny niecały miesiąc temu... Dalsze losy protagonist...