13. Nie mogę na ciebie patrzeć!

950 107 50
                                    

Niesprawdzony.

-Odbierz ten telefon do cholery. -Mówię sama do siebie chodząc po mieszkaniu.

Igor wyszedł około dziecięcej rano i do tej pory jeszcze nie wrócił. Wiem, że szatyn jest dorosły, ale jest już trzecia w nocy, a nikt z naszych wspólnych znajomych nie ma z nim kontaktu.

Głośno wzdycham i rzucam urządzenie na łóżko jednocześnie słysząc płacz Nastii.

Kieruję się do jej pokoju i zabieram dziewczynkę na ręce, po czym zaczynam ją uspokajać.

-Mama. -Mruczy blondynka, a ja czuję łzy w oczach.

To jej pierwsze słowo, bardzo długo ją tego uczyłam. Chciałabym, żeby Bugajczyk teraz był z nami, jestem pewna, żeby się ucieszył.

-Tak kochanie, mama tutaj jest. -Uśmiecham się i delikatnie ją kołysam. -Głodna?

Oczywiste jest to, że Nastia mi nie odpowie, jednak wiem, że teraz wypada pora karmienia.

Przechodzę z dzieckiem do kuchni i umieszczam ją w odpowiednim krzesełku.

Wyciągam z lodówki jeden ze słoiczków z jedzeniem dla dzieci i podgrzewam papkę.

Przystawiam krzesełko i zaczynam karmić blondynkę.

W tym samym momencie słyszę dźwięk otwierania drzwi. Podnoszę Nastię na ręce i wychodzę na korytarz.

W drzwiach zauważam uśmiechniętego Bugajczyka, od którego śmierdzi alkoholem na kilometr. Marszczę brwi i kładę rękę na biodrze.

-Połóż dziecko spać. -Rozkazuje pijackim tonem.

Przygryzam wargę i zanoszę dziewczynkę do jej pokoju. Wkładam ją do łóżeczka, a ta po chwili zasypia.

Wracam na korytarz, a szatyn mocno ściska za moje nadgarstki, przez co cicho syczę z bólu.

-Na kolana. -Rzuca oschle.

-Igor, uspokój się. -Nalegam zdenerwowana. -Idź się położyć, zaraz do ciebie przyjdę.

-Mam się kurwa powtarzać? -Olewa moje słowa i kładzie dłonie na moich ramionach. -Na kolana.

Igor zdejmuje swoje spodnie i bokserki, a następnie siłą wpycha swojego przyjaciela do moich ust.

Przymykam oczy, a z pod moich powiek wypływają łzy. Kilka chwil później chłopak odsuwa się ode mnie i zdejmuje moją bieliznę, później opiera mnie o blat i szybkim ruchem we mnie wchodzi.

Igor

Budzę się gdy na zewnątrz jest już w pełni jasno. Podnoszę się do pozycji siedzącej jednocześnie orientując się, że Izy nie ma w sypialni.

Przykładam dłoń do skroni czując potworny ból. Wstaję na równe nogi i schodzę na parter do kuchni, gdzie zauważam blondynkę.

-Cześć. -Zaczynam wysilając się na delikatny uśmiech. Podchodzę bliżej dziewczyny i chcę objąć ją w talii, jednak ta od razu mnie odpycha. -O co chodzi?

-O nic. -Mówi złamanym głosem, na co marszczę brwi i siadam naprzeciwko niej.

-Przecież widzę. -Ciągnę temat. -Kochanie, zrobiłem coś nie tak?

-Jeszcze się pytasz? -Unosi wzrok i patrzy prosto w moje oczy. -Wczoraj mnie zgwałciłeś, Igor.

-S-słucham? -Upewniam się zszokowany, blondynka skina głową. -Iza, ja.. byłem pijany, nic nie pamiętam.. -Usprawiedliwiam się.

-Jakie to ma znaczenie?! -Unosi się i wstaje na równe nogi. -Potrzebuję przerwy, rozumiesz? Nie mogę na ciebie patrzeć!

-Iza...

-Dość. -Przerywa mi i znika w sypialni.

Zdenerwowany przecieram twarz dłonią i uderzam pięściami w stół.

Naprawdę nic nie pamiętam z wczorajszej nocy, gdybym.. gdybym tylko był trzeźwy nigdy do czegoś takiego by nie doszło.

Blondynka wychodzi z sypialni razem z Nastią i dwiema torbami, a ja czuję łzy w oczach.. ona nie może mnie zostawić do chuja.

-Iza, błagam. -Przygryzam wargę starając się opanować łzy. -Gdzie masz zamiar iść? Mamy razem dziecko.. jesteś w ciąży, błagam cię..

-Nie pisz do mnie, nie dzwoń i nie szukaj mnie.. potrzebuję przerwy. -Oznajmia i wychodzi z mieszkania trzaskając drzwiami.

Czuję łzy na policzkach, pieprzony alkohol znowu zabrał mi dosłownie wszystko.

Wyciągam telefon i wchodzę w odpowiednią konwersację, po czym zaczynam pisać wiadomość.

Do: Dominik

Musimy się spotkać.

Do: Dominik

TERAZ

Pechowa 13? 😂

Come Back; ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz