Niesprawdzony.
-Odbierz ten telefon do cholery. -Mówię sama do siebie chodząc po mieszkaniu.
Igor wyszedł około dziecięcej rano i do tej pory jeszcze nie wrócił. Wiem, że szatyn jest dorosły, ale jest już trzecia w nocy, a nikt z naszych wspólnych znajomych nie ma z nim kontaktu.
Głośno wzdycham i rzucam urządzenie na łóżko jednocześnie słysząc płacz Nastii.
Kieruję się do jej pokoju i zabieram dziewczynkę na ręce, po czym zaczynam ją uspokajać.
-Mama. -Mruczy blondynka, a ja czuję łzy w oczach.
To jej pierwsze słowo, bardzo długo ją tego uczyłam. Chciałabym, żeby Bugajczyk teraz był z nami, jestem pewna, żeby się ucieszył.
-Tak kochanie, mama tutaj jest. -Uśmiecham się i delikatnie ją kołysam. -Głodna?
Oczywiste jest to, że Nastia mi nie odpowie, jednak wiem, że teraz wypada pora karmienia.
Przechodzę z dzieckiem do kuchni i umieszczam ją w odpowiednim krzesełku.
Wyciągam z lodówki jeden ze słoiczków z jedzeniem dla dzieci i podgrzewam papkę.
Przystawiam krzesełko i zaczynam karmić blondynkę.
W tym samym momencie słyszę dźwięk otwierania drzwi. Podnoszę Nastię na ręce i wychodzę na korytarz.
W drzwiach zauważam uśmiechniętego Bugajczyka, od którego śmierdzi alkoholem na kilometr. Marszczę brwi i kładę rękę na biodrze.
-Połóż dziecko spać. -Rozkazuje pijackim tonem.
Przygryzam wargę i zanoszę dziewczynkę do jej pokoju. Wkładam ją do łóżeczka, a ta po chwili zasypia.
Wracam na korytarz, a szatyn mocno ściska za moje nadgarstki, przez co cicho syczę z bólu.
-Na kolana. -Rzuca oschle.
-Igor, uspokój się. -Nalegam zdenerwowana. -Idź się położyć, zaraz do ciebie przyjdę.
-Mam się kurwa powtarzać? -Olewa moje słowa i kładzie dłonie na moich ramionach. -Na kolana.
Igor zdejmuje swoje spodnie i bokserki, a następnie siłą wpycha swojego przyjaciela do moich ust.
Przymykam oczy, a z pod moich powiek wypływają łzy. Kilka chwil później chłopak odsuwa się ode mnie i zdejmuje moją bieliznę, później opiera mnie o blat i szybkim ruchem we mnie wchodzi.
Igor
Budzę się gdy na zewnątrz jest już w pełni jasno. Podnoszę się do pozycji siedzącej jednocześnie orientując się, że Izy nie ma w sypialni.
Przykładam dłoń do skroni czując potworny ból. Wstaję na równe nogi i schodzę na parter do kuchni, gdzie zauważam blondynkę.
-Cześć. -Zaczynam wysilając się na delikatny uśmiech. Podchodzę bliżej dziewczyny i chcę objąć ją w talii, jednak ta od razu mnie odpycha. -O co chodzi?
-O nic. -Mówi złamanym głosem, na co marszczę brwi i siadam naprzeciwko niej.
-Przecież widzę. -Ciągnę temat. -Kochanie, zrobiłem coś nie tak?
-Jeszcze się pytasz? -Unosi wzrok i patrzy prosto w moje oczy. -Wczoraj mnie zgwałciłeś, Igor.
-S-słucham? -Upewniam się zszokowany, blondynka skina głową. -Iza, ja.. byłem pijany, nic nie pamiętam.. -Usprawiedliwiam się.
-Jakie to ma znaczenie?! -Unosi się i wstaje na równe nogi. -Potrzebuję przerwy, rozumiesz? Nie mogę na ciebie patrzeć!
-Iza...
-Dość. -Przerywa mi i znika w sypialni.
Zdenerwowany przecieram twarz dłonią i uderzam pięściami w stół.
Naprawdę nic nie pamiętam z wczorajszej nocy, gdybym.. gdybym tylko był trzeźwy nigdy do czegoś takiego by nie doszło.
Blondynka wychodzi z sypialni razem z Nastią i dwiema torbami, a ja czuję łzy w oczach.. ona nie może mnie zostawić do chuja.
-Iza, błagam. -Przygryzam wargę starając się opanować łzy. -Gdzie masz zamiar iść? Mamy razem dziecko.. jesteś w ciąży, błagam cię..
-Nie pisz do mnie, nie dzwoń i nie szukaj mnie.. potrzebuję przerwy. -Oznajmia i wychodzi z mieszkania trzaskając drzwiami.
Czuję łzy na policzkach, pieprzony alkohol znowu zabrał mi dosłownie wszystko.
Wyciągam telefon i wchodzę w odpowiednią konwersację, po czym zaczynam pisać wiadomość.
Do: Dominik
Musimy się spotkać.
Do: Dominik
TERAZ
Pechowa 13? 😂
![](https://img.wattpad.com/cover/154172209-288-k923693.jpg)
CZYTASZ
Come Back; ReTo
Short StoryGdzie on wpada w złe towarzystwo, a ona próbuje go uratować. A ona przecież tylko kochała.