16. Zadzwoń na policję.

757 103 45
                                    

Niesprawdzony. 🔥

-Domyśliłem się. -Wzdycham. -Czego chcesz w zamian?

-Chciałbym, żebyś porozmawiał z Adrianem. -Oznajmia rzucając mi spojrzenie.

-Słucham? -Unoszę brwi. -Chyba nie rozumiem.

-Spotykamy się, tak jakby. -Tłumaczy siadając na masce samochodu obok mnie. -Myślałem, że to coś poważnego, jednak przy pierwszej kłótni.. on po prostu odszedł.

-Dlaczego dowiaduję się dopiero teraz? -Przymykam oczy czując ucisk w klatce piersiowej. -Nie miałem pojęcia, że jesteście w związku.

-Oddaliliście się od siebie. -Stwierdza. -Ty i Adrian. -Prostuje. -Mówił mi, że.. brakuje mu ciebie.

-Odkąd urodziła się Nastia, ja kompletnie nie mam na nic czasu. -Informuję zaciągając się. -Nie zrozum mnie źle, kocham Izę i nasze dziecko, ale.. czasami mam wrażenie, że mnie ograniczają.

-Igor, nie masz szesnastu lat. -Przypomina kładąc dłoń na moim ramieniu. -Czasy imprez, dziwek i narkotyków już odeszły, rozumiesz? Pora spojrzeć prawdzie w oczy i zrezygnować z tych wszystkich rzeczy dla dobra rodziny.

-Co mam powiedzieć Borowskiemu? -Zmieniam temat patrząc na swoje buty.

-Namów go tylko do rozmowy ze mną. Chyba nie proszę o dużo.

-To wszystko? -Upewniam się, a Dominik skina głową. -Wiesz, zmieniłeś się.

-Bo się zakochałem. -Parska śmiechem. -Nie patrz tak na mnie. Każdy ma uczucia, jestem tylko człowiekiem. -Wyjaśnia. -Prawda prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw.. Ale ty chyba wiesz o tym najlepiej.

Brunet zeskakuje z maski samochodowej, a ja łapię za jego nadgarstek. Chłopak rzuca mi spojrzenie, a na jego twarzy pojawia się nieznaczny uśmiech.

-Musimy poważnie porozmawiać, rozumiesz? -Przygryzam wargę patrząc w jego czekoladowe oczy. -Nasze tajemnice nie mogą wyjść na jaw.

-Masz moje słowo. -Obiecuje. -Spotkajmy się jutro w garażu. Masz rację, to nie może toczyć się w nieskończoność.

Przytakuję i razem kierujemy się do samochodu. Przyjaciel zajmuje miejsce za kierownicą, a ja siadam na tyłach i obejmuję ramieniem Izę, jednocześnie patrząc na naszą cudowną córkę.

xxxxx

Dojeżdżamy do domu około dwudziestej trzeciej. Żegnam się z Dominikiem i wnoszę do mieszkania walizki blondynki i Nastii.

Marszczę brwi zauważając przed sobą cień. Po cichu podchodzę do postaci i łapię za jej nadgarstek.

-Magda? -Zaczynam zszokowany.

-Puść mnie, albo zacznę krzyczeć. -Mówi stanowczo i próbuje się wyrwać z mojego uścisku.

-Siadaj. -Nalegam popychając ją w stronę salonu. -I wytłumacz mi jakim chujem znalazłaś się w moim mieszkaniu.

-Nie jesteś moim adwokatem, nie muszę niczego wyjaśniać. -Odpyskowuję krzyżując dłonie.

-To ty groziłaś Izie, prawda?

-Mówiłam, że się zemszczę. -Uśmiecha się sztucznie i wstaje na równe nogi, po czym opiera swoje dłonie o mój tors. -A to dopiero początek, Igor.

-Potrzebujesz pomocy? -Wtrąca się Dominik, który właśnie staje w progu drzwi.

-Właściwie to tak. -Przytakuję z powrotem sadzając brunetkę na kanapie. -Dzwoń po policję, mam im coś ciekawego do powiedzenia.

Brunet wyciąga telefon, a ja wymieniam spojrzenia z idącą w naszym kierunku Izą.

-Kto to jest? -Pyta niepewnie.

-Nikt ważny. -Rzucam szybko. -Proszę, idź do sypialni z Nastią. Później ci wszystko wytłumaczę.

Blondynka jeszcze chwile na nas patrzy, a po chwili zabiera dziecko i razem
kierują się do sypialni na pierwszym piętrze.

-Chyba nie chcesz na mnie donieść policji, Igi? -Dopytuje trzepocząc swoimi sztucznymi rzęsami. -To tylko.. mały wypadek.

-Posłuchaj, jesteś zwykłą ździrą, okej? -Zaciskam pięści. -Nic ci nie zrobiłem, chciałem, żebyśmy rozstali się w zgodzie, ale nie.. ty jak zawsze musisz robić jebane szopki!

-Uspokój się Igor, nie mogę się denerwować, zwłaszcza w tym stanie.

-Jakim kurwa stanie?! -Unoszę się.

-Nie wiedziałeś? Jestem w ciąży.

Come Back; ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz