Niesprawdzony. 🎉
Igor
-Może najpierw weź jakiś prysznic. -Wzdycha chłopak. -Jak jej rodzice zobaczą cię w takim stanie.. raczej nie będą skakać pod sufit.
-Myślisz, że gdzie mam wziąć ten jebany prysznic? -Rzucam zdenerwowany. -Na stacji benzynowej w umywalce?
-Nie, kretynie. -Karci mnie wzrokiem. -Przecież mieszkałem tutaj kiedyś, dalej mam klucze od mieszkania i ciepłą wodę.
-Oh, okej. -Przytakuję.
-Podjadę ci po jakiś szampon i żel do mycia. -Oznajmia i rusza z miejsca.
Nie mam pojęcia dlaczego Dominik nagle stał się taki miły, jednak muszę przyznać, że mi to odpowiada.
xxxxx
-Jest idealnie. -Stwierdza Dominik wręczając mi bukiet białych róż. -Idź już i pamiętaj, nie bądź nachalny.. wszystko powolutku.
-Tak, jasne.. przecież wiem jak z nią rozmawiać, w końcu to moja żona. -Rzucam zdenerwowany i wysiadam z samochodu.
Przełykam ślinę i podchodzę do drzwi, po czym wciskam dzwonek, a po chwili w progu pojawia się matka Izy.
-Dzień dobry. -Zaczynam i wysilam się na delikatny uśmiech. -Jest Iza? Chciałbym z nią porozmawiać.
-Igor, ja naprawdę nic do ciebie nie mam, lubię cię. -Wyznaje krzyżując dłonie. Marszczę brwi, a kobieta patrzy prosto w moje oczy. -Ale to nie jest dobry pomysł, moja córka nie chce z tobą rozmawiać.. odpuść sobie.
-Więc niech powie mi to prosto w twarz. -Mówię stanowczo i przepycham się do środka. -Iza?!
-Mówiłam, że nie chce z tobą rozmawiać. -Przypomina. -Wyjdź. -Dodaje łapiąc za moje ramię. -W tym momencie!
-Musicie tak krzyczeć? -Słyszę głos blondynki. -Nastia właśnie zasnęła i..
W tym samym momencie dziewczyna pojawia się na schodach, a nasze spojrzenia się spotykają.
Nie zawracając uwagi na protesty matki mojej żony, podchodzę do blondynki i przygryzam wargę.
-Możemy porozmawiać? -Pytam niepewnie. -Na osobności.
-Chyba najwyższa pora. -Wzdycha łapiąc za mój nadgarstek.
Razem z Izą udajemy się do jednego z pokoju, w którym zauważam śpiącą Nastię. Od razu podchodzę do dziewczynki i łapię za jej drobną rączkę.
-Może dasz mi w końcu te kwiaty? -Pyta żartobliwie, a na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech.
Wstaję na równe nogi i wręczam Izie bukiet, po czym kładę dłonie na jej talii. Blondynka przygryza wargę i odkłada kwiaty na szafkę.
-Skarbie.. wiem, że źle zrobiłem. -Przyznaję opierając głowę o jej czoło. -Ale wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza na świecie, nie mogę cię stracić.
-Kocham cię. -Przerywa mi wtulając się w moje ciało. -Przepraszam, że w ogóle wyjechałam.
-Miałaś do tego prawo. -Przyznaję szczerze. -Jednak chciałbym, żebyś teraz wróciła ze mną do domu.
-Jasne. -Przytakuje. -Tęskniłam za tobą, z resztą Nastia tak samo.
-Wiesz.. zastanawia mnie jednak rzecz. -Przymykam oczy mocniej przyciskając do siebie blondynkę. -Dlaczego twoja mama jest dla mnie taka.. nie wiem, zmieniła o mnie zdanie.
-Uhh, tak. -Odsuwa się ode mnie i kładzie dłoń na moim policzku. -Po prostu, ona chce mnie zeswatać z przyjacielem naszej rodziny.. szuka odpowiedniego momentu.
-Słucham? -Pytam zszokowany.
-Tak. -Skina głową. -Ale nie musisz się o nic martwić, kocham cię najbardziej na świecie.
-Mam nadzieję. -Uśmiecham się.
Muszę przyznać, że niepokoi mnie ten fakt. Wiem do czego jest zdolny Oskar i jestem pewny, że jeżeli będzie chciał rozbić nasz związek, dokona tego.
Zabieram walizki, a Iza podnosi śpiącą Nastię, po czym bez pożegnania wychodzimy z mieszkania i wsiadamy do samochodu Dominika.
-Hej. -Zaczyna brunet i przytula dziewczynę na powitanie.
-Hej. -Odpowiada zaskoczona i odwzajemnia gest chłopaka. -Przywiozłeś tutaj Igora?
-Poprosił mnie o to. -Kłamie i odsuwa się od niej. -Bugajczyk, zapalimy?
-Oczywiście. -Zgadzam się.
-Poczekam w samochodzie. -Informuje Iza i razem z dzieckiem wsiada do pojazdu.
Opieram się o maskę samochodu, a Dominik częstuje mnie papierosem. Odpalam używkę i zaciągam się kilka razy.
-Chyba nie myślałeś, że robię to wszystko za darmo?

CZYTASZ
Come Back; ReTo
Short StoryGdzie on wpada w złe towarzystwo, a ona próbuje go uratować. A ona przecież tylko kochała.