2️⃣ 10. Nie wiemy ile to potrwa.

663 106 17
                                    

Niesprawdzony.

-Jesteś z siebie zadowolona?! -Wydzieram się ledwo powstrzymując łzy. -Przez ciebie mogę nigdy więcej jej nie zobaczyć, jak możesz być taką suką?!!

-Uspokój się. -Karci mnie wzrokiem i kładzie dłonie na swoim brzuchu. -Dziecko się przez ciebie denerwuje.

-To pewnie nawet nie jest moje dziecko do chuja!! -Krzyczę uderzając pięściami o ścianę. -Kurwiłaś się na lewo i prawo, ze wszystkimi!

-Jak w ogóle możesz tak..

W tym momencie brunetka przerywa swoje słowa, a ja posyłam jej zdezorientowane spojrzenie.

-Co jest? -Opanowuję się gdy widzę grymas bólu na twarzy Magdy.

-Boli. -Tłumaczy wskazując na swój brzuch.

Od razu wołam jedną z pielęgniarek, która teraz pełni dyżur. Blondynka podbiega do nas i zabiera Magdę na salę porodową.

Biorę głęboki wdech i również decyduję się tam wejść.

Cała akcja porodowa kończy się dopiero po trzech godzinach. Lekarz podaje mi dziecko, a ja uważnie mu się przyglądam.

Niestety od razu dostrzegam, że chłopczyk jest do mnie cholernie podobny. Tak naprawdę miałem nadzieję, że to jednak nie moje dziecko.

Teraz testy na ojcostwo właściwie nie mają sensu. To tylko zbędne wydawanie pieniędzy.

Przygryzam wargę i delikatnie przytulam syna, jednocześnie patrząc jak Magda zostaje przewożona na inną salę.

-Przepraszam, ale muszę go zabrać. -Oznajmia jedna z pielęgniarek.

-J-jasne. -Przytakuję i podaję jej dziecko.

Wychodzę z sali i przecieram twarz dłonią.

Przez ten cały poród kompletnie zapomniałem o Izie, na której mi tak cholernie zależy.

Jestem idiotą. Kurwa.

Od razu biegnę na drugie piętro i zdyszany zaczepiam pierwszego, lepszego lekarza.

-Co z moją żoną? -Dyszę.

-Nazwisko?

-Bugajczyk.. znaczy, Ziaja. -Poprawiam się.

Mężczyzna zerka w kartę i skina głową, po czym otwiera mi jedne z drzwi. Zdenerwowany wchodzę ma salę i dostrzegam blondynkę leżącą na łóżku, jest nieprzytomna.

Podbiegam do niej i łapię za jej dłonie, a lekarz prowadzący kładzie dłoń na moim ramieniu.

-Co z nią teraz będzie? -Szepczę by nie obudzić Izy.

-Jeszcze nie wiemy kiedy się wybudzi. -Oznajmia, a ja rzucam mu spojrzenie. -Zapadła w psychiczną śpiączkę.

-Słucham?! -Unoszę się.

-Przykro mi. -Mówi patrząc w moje oczy. -Ale bądźmy dobre myśli.

-Jakiej kurwa dobrej myśli?! -Krzyczę czując łzy w oczach. -Przecież ona może się nigdy nie wybudzić, ty jesteś normalny typie?! Jak ja mam być kurwa spokojny?!?

Blondyn nie odpowiada, zamiast tego wychodzi z sali pozostawiając mnie samego pogrążonego w myślach.

Come Back; ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz