14. Zawalcz o jej szczęście.

941 112 41
                                    

Niesprawdzony. 🎭

-Stary, wyglądasz okropnie.

-Co tutaj robisz? -Pytam zerkając na bruneta. -Mówiłeś, że nie masz czasu.

-Doktor Dominik postanowił jednak pomóc. -Żartuje brunet i przysiada się do mojego stolika. -Picie w samotności to chyba nienajlepszy pomysł.. co się z tobą dzieje?

-Zrobiłem coś cholernie głupiego. -Przyznaję zerując szklankę z mocnym drinkiem. -Straciłem Izę, odeszła ode mnie.. zabrała Nastię i.. ja nie wiem, co mam robić.

-Masz jaja czy nie? -Pyta unosząc mój podbródek. Skinam głową. -W takim razie powinieneś o nią walczyć, Bugajczyk.

-Nie wiem czy to ma jakikolwiek sens, zrobiłem coś strasznego i wiem, że ona szybko o tym nie zapomni. -Przyznaję czując łzy w oczach.

-Igor, nie bądź cipą. -Wzdycha. -Znam Izę o wiele dłużej niż ty, jest strasznie wrażliwa, ale wiem, że jeżeli kocha kogoś naprawdę.. zrobi wszystko, żeby być z tą osobą. -Wyznaje patrząc prosto w moje oczy. -Wiem, że Iza naprawdę mnie kochała i za wszelką cenę próbowała mi pomoc, chciała, żebyśmy było szczęśliwą parą.. chciała, żebym przestał ćpać.

-Dlaczego mi to wszystko mówisz?

-Bo nie chcę, żebyś popełniał te same błędy, co ja. Chcę, żebyś był szczęśliwy, żeby Iza była szczęśliwa i bezpieczna. -Podsumowuje. -Proszę, jedź po nią, zawalcz. Macie razem dziecko.

-Nawet dwójkę. -Uśmiecham się pod nosem, a Dominik patrzy na mnie zdezorientowany. -Iza jest w ciąży. -Prostuje.

-Tym bardziej powinieneś do niej jechać. -Mówi wstając na równe nogi. -Na co czekasz? Jedziemy.

-Zawieziesz mnie? -Upewniam się również wstając.

-Najwidoczniej. -Wzrusza ramionami. -Ty piłeś, a każda sekunda się liczy.

Iza

-Cześć. -Zaczynam gdy kobieta otworzy drzwi.

-Cześć. -Odpowiada patrząc na moje walizki. -Coś się stało?

-Mogłabym.. chwilę z wami pomieszkać? -Pytam niepewnie.

-Jasne, oczywiście. -Skina głową i wpuszcza mnie do środka.

W towarzystwie rodzicielki kieruję się do swojego starego pokoju. Tata pomaga mi wnieść walizki, a ja odkładam Nastię na łóżko.

-Zjesz z nami obiad? -Proponuje niepewnie mama.

-Tak, zaraz przyjdę. -Przytakuję.

Blondynka skina głową i znika za drzwiami. Siadam na łóżku i chowam twarz w dłoniach.

Naprawdę chciałabym puścić to wszystko w niepamięć, wrócić do domu i przytulić się do Igora.

Jednak po prostu nie mogę, gdy tylko sobie przypomnę jaki był nachalny, agresywny i nieczuły, chce mi się płakać.

Cholernie go kocham, ale nie potrafię teraz z nim rozmawiać. Potrzebuję trochę czasu, może wtedy będę mogła ponownie mu zaufać.

Zabieram dziecko na ręce i schodzę na parter do jadalni. Siadam na jednym z krzeseł i przytulam do siebie Nastię.

-Więc.. -Zaczyna mama nalewając zupę. -Co się dzieje? Dlaczego do nas przyjechałaś?

-Masz jakieś problemy z mężem? -Wtrąca się tata, a ja rzucam mu spojrzenie.

-Mamy mały kryzys. -Stwierdzam i upijam łyk wody ze szklanki. -Ale to nic poważnego.

-Uciekłaś od niego, Iza. Dalej uważasz, że to nic poważnego? -Kobieta unosi brwi, a ja przymykam oczy. -Może powinnaś dać sobie z nim spokój?

-Słucham? -Pytam zszokowana. -Kocham go najbardziej na świecie. Mamy razem dziecko, następne w drodze i..

-Jesteś w ciąży? -Przerywa mi.

-Tak. -Skinam głową. -Szósty lub siódmy tydzień.

-W takim razie tym bardziej nie powinnaś się z nim spotykać. -Podsumowuje szatyn. -Nie chcę, żeby moje wnuki wychowywały się przy tym..

-No przy kim?! -Unoszę się. -Wiesz co? Gdybyś nie kazał mu zabić mojego pierwszego dziecka, teraz.. może miałbyś trójkę wnuków! Nic o nim nie wiesz, więc nie wpieprzał się z butami do mojego życia!

-Iza!

Nie czekając na resztę wypowiedzi wracam z płaczącym dzieckiem do sypialni i zamykam drzwi na klucz.

Siadam na łóżku i zaczynam uspokajać Nastię. Mocno przytulam dziecko do siebie i delikatnie przeczesuję jej jasne włosy.

-Wszystko będzie dobrze kochanie. -Zapewniam. -Tata po nas wróci, wiesz?

Come Back; ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz