2️⃣ 06. Musimy troszkę pomóc szczęściu.

653 113 50
                                    

Niesprawdzony.

-C-co się stało? -Pytam podchodząc bliżej przyjaciół.

Chłopaki nie zdążają odpowiedzieć, ponieważ z sali wychodzi lekarz. Biorę głęboki wdech i razem z Borowskim podchodzę do mężczyzny.

-I.. co? -Pyta zdenerwowany brunet.

-Sytuacja opanowana. -Odpowiada blondyn, a ja razem z przyjacielem oddychamy z ulgą. -Przywróciliśmy pracę serca, zrobiliśmy płukanie żołądka i podaliśmy odpowiednie leki. Teraz powinno być już tylko lepiej.

-Czyli jego życiu już nic nie zagraża? -Dopytuję z nadzieją w głosie.

-Teoretycznie nie. -Wyznaje rzucając nam spojrzenie. -Jednak dalej musimy być czujni, opuszczenie dawki leków może być śmiertelne.

-Mogę do niego wejść?

-Naturalnie. -Przytakuje i otwiera mi drzwi.

Przymykam oczy i wchodzę do pomieszczenia, a na sali zauważam nieprzytomnego Bugajczyka.

Przygryzam wargę i przystawiam do jego łóżka krzesełko, po czym siadam na nim i łapię za dłoń chłopaka.

Przymykam oczy i biorę głęboki wdech, w tym samym momencie czuję delikatny ucisk na palcu, na co marszczę brwi.

-J-jak się czujesz? -Pytam gdy widzę, że Bugajczyk się wybudził.

-Jak młody Bóg. -Żartuje odsuwając od siebie maseczkę tlenową.

-Pójdę po lekarza. -Oznajmiam wstając na równe nogi.

Nie czekając na odpowiedź chłopaka wychodzę z pomieszczenia i kieruję się do pokoju lekarzy.

-Igor.. się wybudził. -Zaczynam niepewnie, a lekarz prowadzący przypadek szatyna od razu wraca ze mną do sali chłopaka.

Blondyn przeprowadza z szatynem krótki wywiad i podaje mu odpowiednie leki, po czym wychodzi z pokoju, a ja ponownie siadam na krzesełku.

-Co ci w ogóle strzeliło do głowy, Igor? -Dopytuję oschle. -Nikodem został sam w domu, gdzie ty się szlajałeś?

-To wszystko przez tę dziewczynę. -Marudzi przymykając oczy.

-Jaką dziewczynę?

-Poznałem taką kelnerkę, Sylwię. -Zaczyna prostując się na łóżku. -Ona zakręciła mi w głowie, zaprosiłem ją do siebie do mieszkania, jednak ona chciała iść do klubu. Stwierdziła, że skoro Nikodem śpi, to nic poważnego mu się nie powinno stać.. później uprawialiśmy gorący seks w łazience i..

-Oszczędź sobie pikantnych szczegółów. -Przerywam mu. -Chcę po prostu wiedzieć kto cię tak kurwa upił.

-Też bym chciał wiedzieć. -Wzdycha. -Wiem tylko, że zostałem okradziony, nie mam telefonu, karty, portfela.. nic.

-To pewnie ta twoja lala. -Stwierdzam krzyżując ręce. -Nigdy nie miałeś szczęścia do kobiet.

-Miałem. -Zaprzecza. -Ty byłaś moim szczęściem.

-Daj spokój. -Odpowiadam od niechcenia. -Jestem tutaj tylko ze względu na Nastię, po za tym Adrian poprosił mnie, żebym się czegoś dowiedziała. Gdyby nie to, że skłamałam, że jestem twoją żoną, Borowski nic by nie wiedział.

-Naprawdę nic między nami nie będzie?

-Jestem zaręczona z twoim bratem, Igor. -Wypalam patrząc prosto w jego oczy. -Zrozum to w końcu, zjebałeś. Oprócz dzieci nic już nas nie łączy.

Szatyn już nic więcej nie mówi, a ja wstaję na równe nogi i wychodzę z sali. Czuję na sobie wzrok przyjaciół przez co nerwowo przełykam ślinę. Poprawiam włosy i zabieram z krzesełka śpiącą Nastię.

-Idziesz? -Pytam Olka, który stoi przy oknie i próbuje uspokoić płaczącego Nikodema.

-Tak. -Przytakuje i żegna się z resztą chłopków.

Oboje kierujemy się do samochodu, Bugajczyk zajmuje miejsce za kierownicą, a ja siadam z tyłu razem z dzieciakami.

-Powiedziałam Igorowi o naszych zaręczynach. -Zaczynam zapinając pasy blondynki.

-I jak to przyjął?

-Nie wiem, nawet się nie odezwał. -Tłumaczę. -Powiedziałam mu też, że oprócz dzieci nic nas nie łączy.

-Wiesz, chciałbym adoptować Nastię i Nikodema. Chciałbym być ich prawdziwym ojcem. -Oznajmia.

-Nie wiem czy to dobry pomysł.. opieka społeczna nie ma podstaw by ograniczyć prawa rodzicielskie twojego brata. -Przypominam, a szatyn patrzy na mnie w samochodowym lusterku.

-Więc musimy troszkę pomóc szczęściu. -Uśmiecha się.

Come Back; ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz