Namówiliście mnie XDD
Niesprawdzony.
Adrian
Igor wraca do stolika i nerwowo przełyka ślinę. Marszczę brwi i rzucam mu pytające spojrzenie, a ten tylko delikatnie się uśmiecha.
-Igor, możesz pokazać mi ten wózek, o którym rozmawialiśmy? -Pytam patrząc prosto w jego czekoladowe oczy.
-Teraz?
-Tak. -Przytakuję.
Chłopak niechętnie wstaje od stołu i kieruje się na pierwsze piętro. Idę za nim i gdy już znajdujemy się w jednym z pomieszczeń, zamykam je na klucz.
-Co ty robisz? -Dopytuje zdenerwowany.
-Nie wypuszczę cię stąd dopóki nie powiesz mi o co chodzi. -Wyznaję krzyżując dłonie.
-Daj spokój, nic mi nie jest. -Wzdycha siadając na podłodze.
-Nie rób ze mnie idioty, Bugajczyk. -Wytykam go palcem i siadam obok. -Hej, jesteśmy braćmi.. wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, a ja ci we wszystkim pomogę, bo cię kurwa kocham.
-Uhh, okej. -Odpuszcza. -Chodzi o to, że.. przed chwilą zadzwonił do mnie lekarz. Podobno wybudzili Izę.
-To wspaniale! -Unoszę się i wstaję na równe nogi. -Na co kurwa czekasz, jedziemy!
-Adi, zrozum, że.. ja już sam nie wiem czy ją kocham. -Przygryza wargę i patrzy prosto w moje oczy. -Minęły trzy lata, mam Magdę i..
-Pieprzysz głupoty. -Przerywam mu. -Oboje wiemy, że jesteś z Magdą tylko ze względu na Szymka.
-Trudno zaprzeczyć. -Na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech. -W porządku, jedźmy.
Przytulam Igora jak brata i razem schodzimy na parter. Zgarniam z blatu kluczyki od samochodu, a wzrok przyjaciół skupia się na naszej dwójce.
-Musimy pilnie jechać do Dawida. -Kłamię. -Zalało mu mieszkanie czy coś w tym stylu.
-Mam jechać z wami? -Proponuje Kacper wstając na równe nogi.
-Nie, nie chcemy wam psuć obiadu. -Zaprzeczam.
Brunet nie zadaje więcej pytań, a ja razem ze zdenerwowanym szatynem wychodzę z mieszkania.
Igor
Kilka minut później jesteśmy już w szpitalu. Po drodze kupiłem białe róże i ulubione czekoladki Izy.
Biorę głęboki wdech i odnajduję odpowiednią salę. Przymykam oczy i popycham drzwi do przodu, a kilka sekund później znajduję się już w środku.
-Cześć. -Zaczynam z uśmiechem na twarzy i podchodzę do łóżka.
-Igor? -Blondynka patrzy na mnie nerwowo i podnosi się do pozycji siedzącej. -Lekarze powiedzieli..
-Oh, nieważne. -Przerywam jej. -Kacper odebrał mój telefon, nie wiedział co powiedzieć.
Dziewczyna przygryza wargę, a ja podaję jej kwiaty i słodycze.
-Dziękuję. -Uśmiecha się.
Odwzajemniam jej gest i mocno ją przytulam, później łączę nasze usta w czułym pocałunku przepełnionym emocjami.
Muszę przyznać, że ten pocałunek naprawdę dużo dla mnie znaczył, chyba już zapomniałem ile ta mała blondynka dla mnie znaczy.
-Hej, zapomnieliście o mnie! -Wykrzykuje Borowski wchodząc do pomieszczenia.
Przewracam oczami i obejmuję Izę ramieniem, a Adrian przystawia krzesełko do łóżka.
Wymieniam z nim spojrzenia, przyjaciel tylko delikatnie się uśmiecha i przytula Izę na powitanie.
-Za ile wychodzisz? -Pyta Borowski.
-Lekarze mówią, że mój stan jest taki dobry, że mogę wyjść jutro. -Wyjaśnia, a ja jeszcze mocniej przyciskam ją do siebie.
-To świetnie.
CZYTASZ
Come Back; ReTo
Short StoryGdzie on wpada w złe towarzystwo, a ona próbuje go uratować. A ona przecież tylko kochała.