-Co masz na myśli? -Dopytuję kołysając Nikodema.
-No wiesz, Igor jest teraz w szpitalu. -Zaczyna skręcając w uliczkę prowadzącą do mojego mieszkania. -Przecież może przydarzyć mu się jakiś nieszczęśliwy wypadek.
-Czy ty siebie słyszysz?! -Unoszę się niedowierzając w jego słowa.
-Oj Iza, oboje wiemy, że chciałabyś jego śmierci. -Prycha. -Ten skurwiel zniszczył ci życie.
-Ty mi zniszczyłeś życie! -Krzyczę przez co mała Nastia się budzi. -Zatrzymaj się.
-Uspokój się. -Rzuca ostro.
-W tym kurwa momencie!! -Wydzieram się nie zwracając uwagi na dzieci.
Bugajczyk zatrzymuje się na środku ulicy, a ja razem z dziećmi wysiadam z pojazdu.
Łapię za rączkę blondynki i cała nasza trójka wraca do domu. Zanoszę chłopca do jego pokoju i kieruję się do swojej sypialni.
-Mamusiu. -Zaczyna dziewczynka i wskakuje na łóżko. -Dlaczego jesteś smutna?
-Nie jestem smutna, kochanie. -Kłamię starając się nie wybuchnąć płaczem.
-Przecież widzę. -Odpowiada siadając na moje kolana. -Przy tatusiu nigdy nie byłaś smutna.
-Pojedziemy dzisiaj do niego. -Wyznaję zdejmując pierścionek, który wręczył mi Olek. -Odwieziemy Nikodema do dziadków, odwiedzimy tatę, a potem pójdziemy na jakiś deser, okej?
-Okej. -Odpowiada, a na jej twarzy pojawia się słodki uśmiech.
Godzinę później jestem już z dzieckiem w szpitalu, obie wchodzimy do sali Bugajczyka, a ten gdy tylko nas zobaczy szeroko się uśmiecha.
-Tatuś! -Krzyczy wesoło Nastia i podbiega do szpitalnego łóżka.
Przygryzam wargę i podstawiam krzesełko do łóżka, po czym pomagam dziewczynce na nie wejść.
-Cześć kochanie. -Mówi szatyn i mocno przytula ją do siebie.
-Kiedy wrócisz do domu? -Pyta mocniej wtulając się w jego ciało. -Mamusia dzisiaj płakała, wiesz?
-Dlaczego? -Dopytuje rzucając mi spojrzenie.
-Przez wujka Olka! -Histeryzuje, a ja przymykam oczy.
Z pod moich powiek wypływają łzy, w tym samym momencie w progu sali pojawia się Adrian i również podchodzi do łóżka.
-Nastia, pójdziesz z wujkiem kupić gorącą czekoladę? -Proponuje Bugajczyk.
-Tak. -Odpowiada zeskakując z łóżka.
Borowski nie zadaje zbędnych pytań i wychodzi z małą z pomieszczenia. Biorę głęboki wdech i wycieram łzy ręką.
-Co się dzieje? -Pyta zmartwiony i kładzie dłoń na mojej dłoni. -Olek ci coś zrobił?
-Nie, ale chciał zrobić coś tobie. -Przyznaję patrząc na nasze ręce. -Chciał adoptować nasze dzieci i.. w tym celu chciał podać ci jakieś świństwo.
-Uhh, nie przejmuj się nim. -Wyznaje prostując się na łóżku. -On już taki jest, jak na czymś mu zależy, to..
Przerywam wypowiedź chłopaka wpijając się w jego usta. Właściwie nie wiem dlaczego to robię, jednak wiem, że teraz tego potrzebuję.
Chłopak odwzajemnia każdy mój pocałunek i kładzie dłonie na mojej talii. Wplatam dłoń w jego włosy jednocześnie słyszą otwieranie się drzwi.
Odrywam się od niego jak poparzona, a do pomieszczenia wchodzi Nastia wraz z Adrianem.
Oddycham z ulgą, a szatyn obejmuje mnie ramieniem. Przygryzam wargę i nerwowo stukam palcami o krzesełko, a dziewczynka siada na moich kolanach.
-Teraz tatuś wróci do domu?
-Tak. -Przytakuję wymieniając z Igorem spojrzenia.
CZYTASZ
Come Back; ReTo
Short StoryGdzie on wpada w złe towarzystwo, a ona próbuje go uratować. A ona przecież tylko kochała.