2️⃣ 03. Chcę zabrać cię do raju.

667 108 60
                                    

Niesprawdzony. 💦

Igor

-Chyba sobie żartujesz? -Ucisza mnie Adrian. -Pani już sobie pójdzie, a ty się zajmiesz żoną i dzieckiem.

-Nie mam żony. -Oznajmiam patrząc na dekolt kelnerki.

-Owszem masz, masz również dwójkę dzieci. -Przypomina łapiąc za mój nadgarstek. -Pani już dziękujemy. -Dodaje jednak gdy widzi, że brunetka nie odpuszcza zaciska pięści. -Pani jest kurwa głucha? Wyraźnie powiedziałem, że nic już nie potrzebujemy.

-Proszę się uspokoić. -Rzuca oschle dziewczyna. -Albo wezwę ochronę. -Kontynuuje i odchodzi od nas.

-Co się z tobą dzieje? -Pyta brunet odsuwając się ode mnie.

-Sam nie wiem. -Wzdycham. -Przez tak długi czas nie uprawiałem seksu, że zaczynam już myśleć fiutem.

-Przypomnę ci tylko, że twoje dziecko siedzi obok nas. -Szepcze wskazując gestem na Nastię.

-Jest tak pochłonięta lodami, że nawet nie wiem co się dzieje. -Uśmiecham się zerkając na dziecko.

Blondynka cała jest pobrudzona lodami, łącznie ze swoją koszulką. Głośno wzdycham i przysiadam się do niej, po czym wyciągam chusteczki i wycieram ubranie.

-Nie mogę już. -Oznajmia odsuwając od siebie naczynie.

Podnoszę dziewczynkę na ręce i razem kierujemy się do łazienki, sadzam ją na umywalce i przemywam jej twarz ciepłą wodą.

-Hej, przystojniaku. -Słyszę za sobą.

Odwracam się i widzę tą samą kelnerkę, od której niedawno chciałem dostać numer telefonu. Przygryzam wargę, a dziewczyna podchodzi bliżej mnie.

-Twój kolega chyba mnie nie polubił. -Szepcze do mojego ucha. -Jednak gdybyś miał ochotę na małe co nieco.. możesz zawsze zadzwonić.

Dziewczyna wkłada niewielką karteczkę do moich spodni i wychodzi z łazienki. Marszczę brwi ponownie zabieram Nastię na ręce.

xxxxx

-Tutaj masz rzeczy Nikodema. -Oznajmia blondynka podając mi niebieską torbę. -Elektroniczna niania również się tam znajduje, jednak wolałabym, żeby mały spał w twojej sypialni.

-Poradzę sobie. -Zapewniam kołysając dziecko w wózku. -Dziękuje, że mi zaufałaś.

-Nie ciesz się tak. -Kpi ze mnie. -Gdyby nie Olek, nigdy nie przywiozłabym tutaj mojego dziecka.

-To też moje dziecko. -Przypominam. -Iza, ja naprawdę nie chcę się z tobą kłócić, jeżeli nie możemy być razem to chociaż zachowajmy przyjacielskie relacje.

-Zapomnij.

Po tych słowach dziewczyna wychodzi z mieszkania i zamyka za sobą drzwi. Głośno wzdycham i kieruję się z synem do sypialni.

-Potrzebujesz pomocy? -Pyta Adrian wchodząc do pomieszczenia.

-Nie, wszystko w porządku. -Wyznaję zabierając z wózka płaczącego chłopca. -Poradzę sobie.

-Okej, w takim razie wychodzę. Muszę jechać do mamy. -Oświadcza zerkając na mnie. -Będę jutro rano.

-Nie ma sprawy. -Wysilam się na delikatny uśmiech i mocniej przytulam dziecko.

Przyjaciel opuszcza pokój, a ja jeszcze chwilę uspokajam płaczące dziecko, po jakimś czasie odkładam chłopca, który już ponownie zdążył zasnąć do wózka i siadam na łóżku.

Wyciągam z kieszeni telefon i wybieram numer do nieznajomej kelnerki. Przykładam urządzenie do ucha, a dziewczyna po chwili odbiera.

-Słucham?

-Cześć skarbie. -Zaczynam. -Masz może dzisiaj czas?

-Dla ciebie zawsze. -Odpowiada od razu.

-To co, mogę cię dzisiaj porwać? -Pytam zatajając na Nikodema.

-Jasne.

-Zaraz wyślę ci adres sms'em. Przypomnij mi tylko swoje imię. -Mówię opadając bezwładnie na łóżko.

-Sylwia.

Wymieniam z dziewczyną jeszcze kilka zdań, po czym wysyłam jej swój adres w wiadomości.

Wstaję na równe nogi i kieruję się do łazienki. Biorę szybki prysznic i zmieniam ubrania na czyste.

Jakiś czas później słyszę dzwonek do drzwi. Przeczesuję włosy dłonią i otwieram.

W progu staje Sylwia w krótkiej, czarnej sukience. Uśmiecham się sam do siebie i wpuszczam ją do środka.

-Chyba nie myślisz, że zostajemy w domu. -Pyta łapiąc za mój nadgarstek. -Zbieraj się, zabieram cię dzisiaj do najlepszego klubu w Warszawie.

-Mam małe dziecko w domu. -Wyznaję przygryzając wargę.

-Gdzie?

-W sypialni. -Oświadczam wskazując gestem na jedno z pomieszczeń.

Brunetka przechodzi do odpowiedniego pomieszczenia, a ja idę zaraz za nią. Sylwia podchodzi do wózka i zerka na śpiącego Nikodema.

-Uroczy. -Stwierdza rzucając mi spojrzenie. -Ale śpi, więc możemy iść.

-Nie wiem czy to dobry pomysł, Sylwia.

-Potrzebujesz jakiejś motywacji? -Unosi brwi i podchodzi do mnie, po czym kładzie dłonie na moim brzuchu. -Mam zamiar cię dzisiaj zabrać do raju, skarbie. -Kontynuuje i łączy nasze usta w krótkim pocałunku.

Odwzajemniam każdy jej pocałunek i zjeżdżam z dłońmi na jej idealny tyłek. Zaciskam dłonie na jej tyłku na co ta reaguje cichym jękiem.

-Przekonałam cię? -Pyta przerywając nasz pocałunek.

-Jak najbardziej. -Przytakuję zgarniając kluczyki od samochodu.

Razem z Sylwią wychodzę z mieszkania. Otwieram jej drzwi od pojazdu i sam zajmuję miejsce za kierownicą.

Come Back; ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz