Cztery miesiące później.
-Mam żonę. -Przypominam gdy brunet schodzi z pocałunkami na mój tors.
-Mówiłeś, że to żaden problem. -Parska śmiechem unosząc wzrok.
-To żaden problem, jednak nie chcę, żeby zostały na mnie jakiekolwiek ślady. Wiesz, podobno dzisiaj wracam z trasy. -Wtóruję mu i upijam łyk piwa.
-Zrobiłem nowy tatuaż. -Zmienia temat i wstaje na równe nogi.
-Gdzie? -Pytam zaciekawiony i kucam przy nim.
-Niżej. -Sygnalizuje gdy zostawiam pocałunek na jego szyi. -Jeszcze.
Szybkim ruchem pozbywam się szarych dresów Dominika, a moim oczom ukazuje się zaczerwieniony napis „Kiss here" wytatuowany tuż nad jego kroczem.
-Przemyślę to. -Obiecuje zostawiając malinkę na jego brzuchu. -Muszę lecieć, za trzydzieści minut powinienem być w domu.
-Jasne. -Zgadza się i po raz ostatni łączy nasze usta w krótkim pocałunku. -Widzimy się.. za dwa dni?
-Napiszę.
Zabieram od Dominika swoje walizki i wychodzę z mieszkania. Wsiadam w samochód i wracam do swojego mieszkania.
-Jestem. -Mówię wchodząc do środka. -Iza?
-Hej. -W pomieszczeniu pojawia się blondynka.
Uśmiecham się i podchodzę do niej, po czym łączę nasze usta w krótkim pocałunku jednocześnie kładąc dłoń na widocznym brzuchu dziewczyny.
-Gdzie Nastia? Mam dla niej prezent. -Oznajmiam odsuwając się od niej.
-W ogrodzie z Olkiem i Kacprem.
-Olkiem? -Upewniam się. -Co on tutaj robi?
-Ciebie nigdy nie ma w domu, a Olek rozwiódł się z Karoliną, więc zaproponowałam mu mieszkanie. -Tłumaczy przechodząc do kuchni.
-Ty jesteś pojebana?! -Unoszę się łapiąc za jej nadgarstek.
-Słucham? -Patrzy na mnie zszokowana. -Puść mnie.
-W łóżku jest lepszy ode mnie? -Nie odpuszczam i mocniej zaciskam ręce na jej skórze. -Czy po prostu poleciałaś na kasę jak ostatnia dziwka?!
-Jak w ogóle możesz tak myśleć?! -Krzyczy na mnie, a w jej oczach dostrzegam łzy. -Nie jestem tobą, nie chodzę z pierwszym lepszym do łóżka. A teraz mnie zostaw.
Zabieram swoje dłonie i patrzę na przestraszoną Nastię, która teraz pojawia się w kuchni. Przełykam nerwowo ślinę i kucam, po czym wyciągam dłonie do dziecka.
Dziewczynka jednak podbiega do Izy, a blondynka podnosi ją i znika w sypialni. Przymykam oczy jednocześnie czując ukłucie w klatce piersiowej.
Strasznie mnie to zabolało, byłem pewny, że mam dobre relacje z własnym dzieckiem.
-Bugajczyk. -Słyszę za sobą. -Możemy na słówko?
-T-tak. -Skinam głową i wycieram łzę spluwającą po moim policzku.
-Przejrzałem cię, wiesz? -Dopytuje stając przede mną. -Możesz chociaż zachować się jak facet i nie robić z Izy idiotki?!
-Kacper, nie wiem o co ci chodzi. -Kłamię krzyżując dłonie. -Nie robię z niej idiotki.
-Chyba lepiej będzie jak już sobie kurwa pójdziesz. -Rzuca stanowczo i łapie za kaptur od mojej bluzy.
-Wyrzucasz mnie z własnego domu? -Kpię.
-Wracaj do swojego nowego chłopaka. -Parska śmiechem otwierając drzwi. -Jeszcze dzisiaj Iza się wszystkiego dowie, a rozwód będzie z twojej winy.
-Nie zrobisz tego. -Patrzę na niego ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Owszem, zrobię. -Oświadcza popychając mnie. -Ponieważ nie zasługujesz na Izę, nie zasługujesz na żadną dziewczynę.
-Pewnie sam byś ją chętnie przeleciał. -Zauważam wycierając krew, która cieknie z moich kolan.
-Ja przynajmniej jestem z nią szczery. -Parska śmiechem. -Nie masz po co tutaj wracać.
A to był dopiero początek problemów.
![](https://img.wattpad.com/cover/154172209-288-k923693.jpg)
CZYTASZ
Come Back; ReTo
Short StoryGdzie on wpada w złe towarzystwo, a ona próbuje go uratować. A ona przecież tylko kochała.