Niesprawdzony.
3 lata później.
-Tato!
Podnoszę się z fotela i kieruję do ogrodu gdzie zauważam Nastię i Nikodema, którzy zawzięcie się o coś kłócą.
-Hej, co się dzieje? -Zaczynam podnosząc dziewczynkę.
-On zabrał mi lalkę! -Histeryzuje i mocniej wtula się w moje ciało.
-Nieprawda! -Krzyczy chłopiec i przytula się do mojej nogi.
-Prawda!!
-Spokój. -Mówię łagodnie i odkładam blondynkę na ziemię. -Nikodem, oddaj siostrze lalkę.
Zrezygnowany szatyn wyciąga z jednego ze swoich samochodzików zabawkę i podaje ją Nastii, a ta szczęśliwa wraca na huśtawkę.
-Igor, jesteś mi potrzebny!
-Idę! -Odkrzykuję. -A ty więcej nie zabieraj zabawek siostrze. Pobaw się z Szymkiem. -Proponuję i zabieram syna na ręce.
-To on już nie śpi? -Dopytuje gdy wchodzimy do mieszkania.
-Nie, ciocia przed chwilą go obudziła. -Wyznaję stawiając dziecko na podłodze. -No leć.
Nikodem znika na pierwszym piętrze, a ja idę do kuchni, w której zastaję Magdę.
-Co jest? -Zaczynam obejmując ją w talii.
-Kiedy oni przychodzą? -Odwraca się w moją stronę i muska moje usta.
-Kacper i Ines będą za chwilę, a Adrian i Wiktoria przychodzą za godzinę. Byli umówieni na usg. -Tłumaczę delikatnie się uśmiechając.
-W porządku. -Skina głową.
Półtorej godziny później jesteśmy już w komplecie.
Ja, moja nowa narzeczona, nasze dzieciaki. Kacper, jego żona Ines i córka Oliwia. Adrian, Wiktoria i ich nienarodzone dziecko.
-Więc, Adi.. chłopczyk czy dziewczynka? -Zaczynam patrząc na przyjaciela.
-Chłopiec. -Odpowiada dumnie i kładzie dłoń na brzuchu brunetki. -Będzie piłkarzem, czuję to.
Uśmiecham się i obejmuję Magdę w talii, jednocześnie słysząc dźwięk swojego telefonu.
-Przepraszam na chwilę. -Mówię wstając na równe nogi.
Wychodzę z pomieszczenia i wciskam zieloną słuchawkę.
-Słucham?
-Pan Igor Bugajczyk? -Słyszę męski głos.
-Tak. -Potwierdzam.
-Pańska żona właśnie się wybudziła, mógłby pan..
-Przepraszam, pomyłka.

CZYTASZ
Come Back; ReTo
NouvellesGdzie on wpada w złe towarzystwo, a ona próbuje go uratować. A ona przecież tylko kochała.